Trochę wstyd, że bokser z amatorską podbudową, jak Tryc zbiera tak sygnalizowane, wolne i pchane uderzenia. Tryc da kilka fajnych wojenek na lokalnym poziomie, ale chyba tylko tyle. Każdy zawodnik obdarzony mocnym ciosem będzie stanowił dla niego spore zagrożenie. Zestawić go z Kulińskim i mamy niezłą potyczkę.

Niestety, ale Runowski ze swoim brakiem ciosu jest skazany na ciężkie potyczki z rywalami silnymi fizycznie i potrafiącymi wnieść trochę chaosu do ringu. Dopóki z kimś może boksować na dystans, tak wszystko wygląda okej, jednak kiedy rywal potrafi przedrzeć się bliżej tak pojawiają się problemy. Kiduku okazał się lepszym bokserem niż spodziewałem się, pokazał niezłą dynamikę i przyzwoity cios, jednak braki w przygotowaniach mocno go ograniczyły. Co dalej z Runowskim? Trudno powiedzieć, w jakim dokładnym kierunku zmierza jego kariera.

Tak żenującego występu Aguilery nie spodziewałem się. Przyjechał spasiony, bez formy i obraził się, bo rywal nie chciał sam położyć się na macie. Sędzia dobrze zrobił, że się z nim nie certolił, bo szkoda fatygi na takiego figuranta. Werwejko za to zaskoczył na plus, nawet sporo na plus względem potyczki z Nascimento. Zaboksował całkiem swobodnie, mądrze i pokazał dość ciekawe kombinacje. Mam nadzieję, że nie zakończy kariery, bo chociażby na naszym podwórku jest w stanie dać kilka przyzwoitych walk. Brawa należą się też trenerowi Ukraińca, który udowadnia że potrafi wyciągać bokserów z dołka.

Jeśli ktoś zaczyna swoją przygodę z oglądaniem boksu i chce dowiedzieć się, jak wygląda rozbity bokser, tak powinien obejrzeć ten pojedynek. Różański pokazał Albertowi, że ten nie powinien nigdy więcej wchodzić do ringu.

W I walce z Mollo, jak już kiedyś pisałem, w większym stopniu to Zimnoch spieprzył sprawę, a nie Jankowiak. Nie szuka się wymian przy linach, z puncherem, będąc dodatkowo naruszonym - to podstawowy błąd. I co? Gdy do Zimnocha wyszedł jeszcze groźniejszy Abell, ten znowu zrobił to samo. Poza brakami fizycznymi Zimnoch, zupełnie jak Szpilka, traci zdrowy rozsądek gdy zostanie trafiony i podejmuje wtedy samobójczą taktykę. Dobrze, że Amerykanin spełnił swoją rolę, bo Babiloński przebąkiwał o walce o pas w 2018, a to byłoby powtórką z Głażewski vs Braehmer.