Forum - BOKSER.ORG
Joshua vs Takam - Wersja do druku

+- Forum - BOKSER.ORG (http://forum.bokser.org)
+-- Dział: O BOKSIE SŁÓW KILKA (/forum-5.html)
+--- Dział: Nadchodzące pojedynki (gale) (/forum-19.html)
+--- Wątek: Joshua vs Takam (/thread-3248.html)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12


RE: Joshua vs Takam - Terminator - 28-10-2017 09:30 PM

Smierdzi ustawka, Hellenius wogole nie podejmuje walki, cofa sie i zbiera....chyba ze ma taktyke na przeczekanie


RE: Joshua vs Takam - Martin - 28-10-2017 09:32 PM

Słaba ta walka póki co. Helenius przypomina mi człapiącego w ringu Wacha, a Whyte jest strasznie chaotyczny i nie wie jak ma się do Fina dobrać.


RE: Joshua vs Takam - redd - 28-10-2017 09:33 PM

4:2 Whyte. Sparing.

Fin walczy jak journeyman. Bez podejmowania ryzyka, bez większej ambicji i bardzo zachowawczo.


RE: Joshua vs Takam - kubala1122331 - 28-10-2017 09:41 PM

6-2 Whyte. Jak Joshua z Takamem nie wymyślą czegoś wyjątkowego, to cała gala będzie kompletną porażką Big Grin


RE: Joshua vs Takam - Wietnam - 28-10-2017 09:44 PM

Nic nie wymyśli... Chyba że potrzyma Takama
dłużej, ale to nie ten typ. On jest jak Tyson od
początku bomby.


RE: Joshua vs Takam - redd - 28-10-2017 09:48 PM

Helenius wygląda tak, jakby jedyne o czym myślał, to to czy przelew za walkę już przyszedł. Nawet nie próbuje kontrować.


RE: Joshua vs Takam - kubala1122331 - 28-10-2017 09:57 PM

10-2 Whyte u mnie, ale ostatnie dwie rundy mocno jednym okiem oglądałem, żeby dotrwać do walki wieczoru...


RE: Joshua vs Takam - Martin - 28-10-2017 09:57 PM

Jak dobrze, że to już koniec, Whyte bardzo wysoko na punkty.


RE: Joshua vs Takam - Hugo - 28-10-2017 09:57 PM

Dziwna walka. Helenius po dobrych 2 rundach stanął w miejscu i przestał walczyć o zwycięstwo, a jedynie o przetrwanie. Być może odnowiła mu się kontuzja, bo bardzo rzadko zadawał ciosy prawą ręką.


RE: Joshua vs Takam - redd - 28-10-2017 10:02 PM

Helenius mentalnie jest już po drugiej stronie rzeki. Dawniej, nawet z kontuzją, dał wojnę z Chisorą i co, jak co, ale charakteru nikt nie mógł mu odmówić. Dzisiaj zawalczył na alibi, bardzo asekuracyjnie, a z jego poczynań biła niemoc - nie szedł za ciosem, nie kontrował, wcale nie starał się popsuć planu Whyte'a. Możliwe, że nokaut od Duhaupasa złamał go mentalnie i nie potrafi podjąć już ryzyka.

Whyte, jak to Whyte. Prosto i do przodu - niczego wiecej od niego nie oczekuję.