Forum - BOKSER.ORG
Saul Alvarez - Wersja do druku

+- Forum - BOKSER.ORG (http://forum.bokser.org)
+-- Dział: O BOKSIE SŁÓW KILKA (/forum-5.html)
+--- Dział: Bokserzy (/forum-14.html)
+--- Wątek: Saul Alvarez (/thread-174.html)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39


RE: Saul Alvarez - RSC-2 - 05-11-2019 04:00 PM

Jeżeli dla Gołowkina będzie to zbyt wyczerpujące to nie powinien zgodzić się na walkę i sprawa załatwiona.
Nie może być mowy o "szantażu finansowym" bo Gołowkin nie jest biedny i głodem nie przymiera.

Natomiast jeżeli Gołowkin zgodzi się na walkę to żadnych wymówek.
Wie na co się godzi i jakie są skutki.


RE: Saul Alvarez - Hugo - 05-11-2019 07:26 PM

Nie interesują mnie więcej walki Saula "Canelo" Alvareza, który jest artystą cyrkowym w prywatnym objazdowym cyrku pana De La Hoyi, a nie bokserem i sportowcem.


RE: Saul Alvarez - RSC-2 - 06-11-2019 12:25 PM

@Hugo

Ale Alvarez nie jest wyjątkiem w tym cyrku.
A cyrk w AS?

Dziś cały boks zawodowy zbliża się do wrestlingu.


RE: Saul Alvarez - Hugo - 06-11-2019 02:54 PM

(06-11-2019 12:25 PM)RSC-2 napisał(a):  @Hugo

Ale Alvarez nie jest wyjątkiem w tym cyrku.
A cyrk w AS?

Dziś cały boks zawodowy zbliża się do wrestlingu.
Chodzi Ci o Ruiz vs Joshua 2? Pożyjemy, obejrzymy i stwierdzimy, czy cyrk, czy nie cyrk.
Co do zapasów (wrestlingu), to jeszcze 100 lat temu była to wiodąca w świecie i najlepiej płatna sztuka walki, a mistrzowie świata w boksie mogli czołowym zapaśnikom buty czyścić. Potem powstało wiele federacji, z których każda organizowała swoje mistrzostwa świata. Zaczęły się walki sprzedawane, ustawiane, aż w końcu reżyserowane i mamy dzisiejszy wrestling. Boks rzeczywiście może pójść tą drogą, jeśli dla świętych krów będą przywileje i zgoda na łamanie przepisów.


RE: Saul Alvarez - RSC-2 - 06-11-2019 03:21 PM

Dla mnie to już jest cyrk.
Nie muszę czekać.

Mam na to wiele argumentów.

Tam gdzie są duże pieniądze zawsze są oszustwa.
Im pieniądze większe tym oszustwa i pokusa większa.

Arabowie z tego słyną.
Sprzedali Baghdadiego?
I to jego najbliżsi ochroniarze.


RE: Saul Alvarez - fext - 06-11-2019 06:30 PM

Moim zdaniem boks nie pójdzie śladem wrestlingu, gdyż wrestling w pełni pokrywa zapotrzebowanie na "udawane walki" i w razie potrzeby jest w stanie zaoferować również szopkę z kategorii boksu, co zresztą ostatnio udowodnił Tyson Fury, występując właśnie w takiej maskaradzie. Dla uściślenia, ja nic przeciwko "wrestlingowi" nie mam. Ba, uważam wręcz, że jest to ciężka praca, może nawet cięższa od zawodowego boksu, bo tam "walki" są częstsze, przygotowania są tak samo wyczerpujące i nawet łatwiej o kontuzje. Niezależnie od tego, jak miękkie są te ringi, spadanie na nie plackiem będąc ponad stukilowym facetem boli, z "wrestlerzy" spadają często. Dlatego jeżeli ktoś jest skłonny zapłacić, żeby takie popisy oglądać, to krzyż mu na drogę, nikomu krzywdy nie robi.

Boksowi grozi po prostu utrata zainteresowania, co siłą rzeczy przekieruje strumień pieniędzy gdzie indziej. Jak już pisałem, już teraz olbrzymią popularnością cieszy się mniej "ustawiane" MMA albo wszelkie "walki celebrytów". Według mnie popularność tych ostatnich w dużej mierze wynika z ich autentyczności. Oznacza to, ze "celebryci", "youtuberzy" i inni "influencerzy" wprawdzie żadnych umiejętności nie mają, ale właśnie z tego powodu ich walki są emocjonujące, bo naprawdę trudno przewidzieć, który z patałachów wygra, co zapewnia jakieś emocje. Których coraz bardziej zaczyna brakować w boksie, gdzie większość "mistrzów" po dochrapaniu się tytułu skrzętnie unika walk z przeciwnikami na swoim poziomie. Wystarczy spojrzeć, ilu średniaków musiał obtłuc Wilder, zanim w końcu zdecydował się na walkę z podstarzałym już przecież Ortizem. W ten sposób mistrzów, którzy nie wybierają sobie przeciwników albo w stylu Canelo , który jest absolutną patologią, usiłują jakimiś sztuczkami zwiększyć swoje szanse, można policzyć na palcach jednej ręki.

Nawet takie tuzy jak Crawford co i rusz walczą z przeciwnikami, o których z góry wiadomo, że nie stanowią dla nich zagrożenia. Do tego wszystkiego dochodzi bardak z fafnastoma "federacjami", kilkoma "telewizjami" i "platformami", przez co ustawienie czegoś, co nie byłoby oczywiste i nudne jak flaki z olejem graniczy z cudem. A później nagle jojczenie, że Najman zgarnia lepsze PPV od Sulęckiego. Wyjściem z sytuacji może być jedynie "opamiętanie się" wszystkich zainteresowanych w momencie, w którym dojdzie do pierwszego tąpnięcia wpływów. Niestety na to się nie zanosi, prędzej środki przekazu po prostu odpuszczą sobie Canelo i zaczną pokazywać "youtuberów".


RE: Saul Alvarez - Gogolius - 07-11-2019 08:28 AM

Ja myślę, że temat jest bardziej złożony. Jasne, że wszystkie te elementy prowadzą do obniżenia rangi boksu jako takiej, ale powody bywają różne. I to nie tylko Alvarez jest tym złym.

Sam słusznie wskazałeś problem z federacjami (tutaj kariera Wildera, który przez kilka lat walczył bez obowiazkowej obrony za zgodą WBC, podobnie w moim mniemaniu wyglądało mistrzowanie Stevensona w półciężkiej). Jest też problem z promotorami, którzy nie zawsze potrafią ze sobą współpracować (Crawford to idealny przykład, bo akurat w jego kategorii wagowej najlepsi walczą z najlepszymi: Spence-Thurman-Garcia-Porter-Pacquaio, tylko nie z nim).

Alvarez paradoksalnie tutaj odwala dobrą robotę bo dobrze działa na masy i sprzedaje event "patrzcie, przyszedł mały i pobił dużego mistrza".
Poza tym mam wrażenie, że to ważenie w dniu walki jest rozdmuchiwane, zupełnie jakby to był karykaturalny przykład Pacquaio-De La Hoya.
Szczególnie, że Kowaliow wskazuje na przyczynę porażki w krótkim terminie między walkami i brakiem regeneracji między obozami, a nie problemy z wagą.

Też nie róbmy z zeszłotygodniowego eventu jakiejś ustawionej walki o wyreżyserowanym przebiegu. To że obaj zaboksowali z grubsza leniwie i bezpiecznie, nie znaczy że wszystko sobie dogadali.


Wracając jeszcze do samego Alvareza, co by nie mówić atak na Kowaliowa to był świetny ruch do przodu. Pamiętam fext jak pisałeś po walkach z Golovkinem(i osobiście przychylalełm się do takiego punktu widzenia) , że to Kazach ma lepszą pozycję i sytuację z rywalami, a Alvarez jest wręcz skazany na GGG bo poza nim nie ma sensownych rywali, a w super średniej przegra z warunkami. Nie dość, że zdobył pasek w 168 funtach, który laicy zaliczają mu do mistrzostw wielu kategorii wagowych, to teraz poszedł jeszcze wyżej i zdobył już pełnoprawny pas nokautując jednego z liderów półciężkiej.

Teraz Alvarez, który miał nie mieć perspektyw ma oficjalnie pasy w trzech kategoriach wagowych (co samo w sobie jest ewenementem, gdzie Floyd chwilowo posiadał tylko dwa takie pasy) i może sobie decydować, w której walce zmierzy się z jakim przeciwnikiem. Jestem bardzo ciekawy jego ruchu, bo o ile Fieldinga można krytykować o tyle kontrakt z DAZN na pewno ma jakieś konkretne zapisy i powinniśmy się spodziewać dobrego rywala. Może pasującego stylowo, ale dobrego.


RE: Saul Alvarez - Hugo - 07-11-2019 12:05 PM

@Gogolius
Nie widzisz skrajnej patologii w tym, że tylko Canelo i Floyd mają (mieli) niepisany przywilej posiadania pasów w więcej niż jednej kategorii naraz? Wszyscy inni musieli i muszą wakować w jednej wadze, żeby dostać title shota (a nawet rankingową walkę lub zwykłą przecierkę) w innej. Osobne przepisy dla świętych krów? Nie ma czegoś takiego w żadnej innej dyscyplinie sportu.


RE: Saul Alvarez - fext - 07-11-2019 02:55 PM

Problem z Alvarezem (a przedtem z Floydem) jest taki, że jego najwyraźniej nie dotyczą reguły obowiązujące w przypadku wszystkich innych bokserów. Posiadania pasów w kilku kategoriach wagowych jednocześnie? Proszę bardzo, nie ma sprawy! Nawet Ward musiał swoje wakować, ale Meksykanin jak widać nie musi. Koksowanie? Och, zatruł się straszną wołowiną i bardzo przeprasza. W ramach kary został srogo zawieszony pomiędzy kolejnymi walkami, na czas przygotowań. Składy sędziowskie? Zawsze te same. Walki oczywiście wyłącznie na własnym podwórku. Suszenie się, pewnie za pomocą diuretyków albo wręcz odpompowywania i wpompowywania krwi? Jak najbardziej! Do tego rozmaite machloje z doborem przeciwników, tak żeby albo byli mniejsi w ringu, albo osłabieni. Jakby teraz ogłosili, że Canelo heroicznie zejdzie do super welter, żeby za miesiąc wyzwać Spence'a jr., to bym się wcale nie zdziwił. Tym razem walkę wyjątkowo zorganizowano by w szpitalu, żeby Erol mógł wstać z łóżka i po wszystkim z powrotem się położyć.

Szczerze mówiąc, to nawet nie jestem ciekaw, kogo sobie wybierze na następną ofiarę, bo z góry śmierdzi to jakimś szwindlem. Zdanie zmienię dopiero wówczas, kiedy Alvarez wyjdzie do Beterbijewa albo Biwoła, bez dziwnych zapisów odnośnie wagi w umowach albo jeśli zawalczy z Callumem Smithem czy B.J. Saundersem, ale nie w USA, tylko w wielkiej Brytanii i bez Morettiego w składzie sędziowskim. Ale on tego nie zrobi, bo to zbyt duże ryzyko. Dlatego kolejnym przeciwnikiem będzie albo Eubank, którego Canelo bez problemu ogra nawet bez pomocy sędziów i przesadnego brania Clenbuterolu, albo Charlo czy Gołowkin, z którymi też poradzi sobie śpiewająco, bo będzie walczył u siebie, ze swoimi sędziami a GGG jest już past. Andrade? Nie wierzę. Dlatego nie pozostaje nam nic innego, aż temu szkodnikowi w końcu się znudzi albo złapie jakąś kontuzję...


RE: Saul Alvarez - Hugo - 07-11-2019 04:57 PM

(07-11-2019 02:55 PM)fext napisał(a):  Dlatego nie pozostaje nam nic innego, aż temu szkodnikowi w końcu się znudzi albo złapie jakąś kontuzję...

Złudne nadzieje. Ja liczyłem, że ta patologia zniknie z boksu wraz z Floydem, ale okazało się, że Canelo ją twórczo wzbogacił i rozwinął. Zanim on zejdzie z ringu, to zawczasu namaszczą następcę czyli kolejnego Złotego Cielca. Na tę chwilę największe szanse mają Shakur Stevenson, Gervonta Davis, Devin Haney i Ryan Garcia. Tego ostatniego gogusia wręcz nie trawię. Zresztą chyba nie tylko ja, bo ostatnio żalił się w wywiadzie, że nawet w swej rodzinnej Kalifornii jak idzie ulicą, to wzbudza powszechną agresję.

Za to długo możemy poczekać na następców Gołowkina i Kowalowa. Jest w USA cała masa utalentowanych bokserów z Rosji/Kazachstanu/Uzbekistanu/Ukrainy, ale prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne, niż ktoś z nich dostanie title shota.