Ranking Maynarda/BOKSER.ORG - aktualizacja 12 grudnia! - Wersja do druku +- Forum - BOKSER.ORG (http://forum.bokser.org) +-- Dział: O BOKSIE SŁÓW KILKA (/forum-5.html) +--- Dział: Boks na świecie (/forum-12.html) +--- Wątek: Ranking Maynarda/BOKSER.ORG - aktualizacja 12 grudnia! (/thread-323.html) |
Ranking Maynarda/BOKSER.ORG - aktualizacja 12 grudnia! - Maynard - 03-04-2012 10:16 AM Prezentuję Wam, po licznych poprawkach, udoskonaleniach, waszych sugestiach, pełną wersję mojego autorskiego rankingu, już dla wszystkich kategorii wagowych. Z racji pewnych problemów technicznych, dzielę ranking na trzy części, gdyż nie mieści się on już w jednym poście. Ranking BOKSER.ORG uwzględnia wszystkie 17 dywizji w boksie zawodowym, klasyfikując po 10 najlepszych bokserów w każdej z nich. W odróżnieniu od The Ring, my nie przyznajemy żadnych pasów, więc nie będzie w żadnej kategorii wagowej „mistrza”, a jedynie najlepsi, moim zdaniem, aktywni pięściarze uszeregowani od pierwszego do dziesiątego miejsca. Pierwszy i najbardziej oczywisty problem przy tworzeniu rankingów, to bokserzy, którzy zmieniają często kategorie wagowe, walczą w limitach umownych, są w trakcie „przeprowadzki” do wyższej kategorii itp. Przykładowo Yuri Gamboa, Floyd Mayweather, Juan Manuel Marquez, Mikkel Kessler i Marco Huck. Zdecydowałem, że każdy taki przypadek potraktuję indywidualnie i oczywiście będę ranking aktualizował w miarę rozwoju sytuacji. Przy tym jeden bokser nie może jednocześnie figurować w rankingu dwóch różnych kategorii wagowych. Druga kwestia, to moje kompetencje, a raczej ich brak, jeśli chodzi o niektóre kategorie (wiecie jakie ) – tutaj liczę na Wasze komentarze, sugestie, argumenty, Drodzy Forumowicze. Jeśli chodzi o kryteria doboru zawodników do rankingu, uwzględniam przede wszystkim ich rekordy ostatnich 2-3 latach – z kim walczyli, kogo pokonali, kogo niekoniecznie (jeśli wiem o jakimś wałku, nie uważam go za wygraną), z kim przegrali itd. Zwracam uwagę szczególnie na rezultaty pojedynków z innymi klasyfikowanymi pięściarzami. W dalszej kolejności także aktywność, styl zwycięstw i porażek. Niniejszym prezentuję wersję zaktualizowaną, z uwzględnieniem walk, jakie miały miejsce do 1 stycznia 2013
KATEGORIA SŁOMKOWA/MINIMALNA 1. Denver Cuello Filipińczyk o ksywie „The Excitement” dobił się wreszcie do drzwi z napisem „pretendent WBC”. Po pierwszej nieudanej próbie, zakończonej kontrowersyjną dyskwalifikacją w walce z Juanem Hernandezem, za drugim razem nie pozostawił wątpliwości demolując w drugiej rundzie Ganigana Lopeza. Warto zobaczyć też jego nokauty na Rachmanie i Perezie. Co ciekawe, jest zawodnikiem meksykańskiego promotora, walczy równie często w Meksyku i na Filipinach, więc perspektywy ma bardzo obiecujące. Niestety, nie dojdzie do starcia z Ioką, gdyż Japończyk zmienił kategorię wagową. Co gorsza, WBC wyznaczyło zamiast lidera rankingu dwóch pretendentów ze środka stawki do walki o wakat. Cuello po raz kolejny oszukany przez federację. Cyrk na kółkach. Pozostaje mieć nadzieję, że Filipińczyk nie odpuści i w końcu dopadnie chińskiego posiadacza tytułu. 2. Mario Rodriguez "Mały Smok" na pierwszy rzut oka nie robi specjalnego wrażenia - jego rekord na papierze nie wygląda dobrze, a on sam sprawia wrażenie dość topornego w ringu. W momencie, kiedy trafia przeciwnika, zaczyna imponować. Jego siła przełamała już takich zawodników, jak Karluis Diaz, czy Gilberto Keb Baas. Najbardziej znaną z jego "ofiar" jest jednak niezwykle ceniony pięściarz z RPA - Nkosinathi Joyi, który w 7 rundzie walki o mistrzostwo świata IBF padł niczym rażony piorunem. W ten sposób, w 2 próbie (wcześniej przegrał na punkty z Donnie Nietesem), Rodriguez zdobył istotny tytuł, co w wieku 23 lat daje mu całkiem uzasadniony optymizm na przyszłość. 3. Nkosinathi Joyi Mało aktywny ostatnio pięściarz z RPA ma na koncie istotne wygrane nad Sammy Gutierrezem, Florante Condesem, Katsunari Takayamą i, przede wszystkim, Raulem Garcią. 1 września zmierzył się w Meksyku z niebezpiecznym Mario Rodriguezem mającym w ostatnich dwóch latach znakomitą passę w starciach z zapleczem ścisłej czołówki najniższych kategorii wagowych. Z początku Joyi radził sobie świetnie, lecz siła przeciwnika okazała się w tym pojedynku czynnikiem decydującym, i w 7 rundzie doszło do niespodziewanego zakończenia - Joyi padł na matę ringu, a sędzia go wyliczył. Już klika dni po porażce jego obóz rozpoczął starania o rewanż ze zwycięskim Meksykaninem. Na razie nieco się odbudował wygraną w pierwszej rundzie nad Walterem Rojasem. 4. Akira Yaegashi Niedawny posiadacz tytułu WBA, który zdobył po zapierającej dech w piersiach walce z Tajem Pornsawanem. Wcześniej pokonał sporą część krajowej czołówki. Po zdobyciu pasa od razu został rzucony na głęboką wodę, i zamiast go bronić zmierzył się od razu w unifikacji z Kazuto Ioką. Yaegashi pokazał wszystkie swoje mocne strony, zawalczył wspaniale, jednak minimalnie lepszy okazał się jego młodszy rywal. Po takim występie jednak na pewno dostanie kolejne szanse, bo japońscy kibice go uwielbiają i naprawdę trudno im się dziwić. 5. Moises Fuentes Wysoki, szczupły Meksykanin niespodziewanie odebrał tytuł WBO Raulowi Garcii w sierpniu 2011. Jego karierę zastopowało nieco kilkukrotne przekładanie walki z Calderonem, jednak, kiedy już do niej doszło, rozbił weterana w ciągu 5 rund. Obecnie przygotowuje się do walki o tytuł w kategorii junior muszej, gdzie stanie naprzeciw aktualnego mistrza, Donnie Nietesa, na jego terenie (2 lutego). Fuentes ma sporą przewagę wzrostu, ale mniejsze doświadczenie i gorszą technikę. Pojedynek może być niezwykle interesujący. 6. Ryo Miyazaki 24-latek z Osaki tytuł mistrza Japonii zdobył pod koniec 2009 roku. Od tej pory, przez kolejne 3 lata nabierał doświadczenia, walcząc z przeciętnymi rywalami z Japonii i okolicznych krajów w limicie kategorii junior muszej, a czasem nawet muszej. W końcu w 2012 roku wszedł na bokserskie salony, wygrywając pojedynek z doświadczonym Pornsawanem Porpramookiem o wakujący tytuł WBA w kategorii słomkowej, do której predestynują go jego niewielkie rozmiary (156 cm wzrostu). Talentem na miarę Kazuto Ioki, Miyazaki nie jest, ale z tymi umiejętnościami, może bronić tytułu w niezbyt mocnej przecież kategorii przez ładne parę lat. 7. Juan Hernandez „Churritos” pokonał przez SD Fuentesa, a przez dyskwalifikację Cuello (nie do końca słusznie, dlatego jest w rankingu za nim). Porażka z Ioką wcale go nie skreśla, tym bardziej, że przetrwał pełen dystans, co mało komu się zdarza. Ciągle zdecydowana czołówka tej kategorii. Ostatnio jednak walczył z niezbyt wartościowymi rywalami, stąd taka pozycja w rankingu. 8. Pornsawan Porpramook Doświadczony reprezentant Tajlandii znany jest głównie ze swych porażek, po nieprawdopodobnej wojnie z Akirą Yaegashim, na punkty z Nietesem i Oleyongiem, przed czasem z Edgarem Sosą, czy ostatnio bardzo nieznacznej z Miyazakim. Nazwiska te świadczą jednak o tym, iż Taj mierzy się niemal wyłącznie z absolutnym topem swojej dywizji. Przypomnę, że drugą walkę z Oleydongiem zremisował, a w pokonanym polu zostawił weterana Rachmana. Bardzo prawdopodobne, że po ostatnich dobrych występach, otrzyma jeszcze jedną szansę walki o tytuł. 9. Wanheng Menayothin Generalnie, jak większość Tajów, tłucze bumów na potęgę, ale ma w swoim rekordzie także kilka cennych zwycięstw, najważniejsze nad Florante Condesem. Znajduje się w czołówce rankingu WBC, bardzo możliwe, że zmierzy się w końcu z Denverem Cuello, numerem 1 rankingu WBC, lub obecnym przypadkowym posiadaczem tego pasa. 10. Hekkie Budler Biały bokser z RPA posiada tytuł IBO, miejsce w rankingu ma trochę na zachętę. Ostatnią obronę tytułu zaliczył z Florante Condesem z Filipin, zaliczanym do szerokiej czołówki tej kategorii. Próbował przekonać obóz rodaka, Joyi do walki unifikacyjnej, jednak wobec porażki tego ostatniego w Meksyku, nic z tego nie wyjdzie. Jeżeli zaliczy kilka udanych obron IBO, z pewnością doczeka się jeszcze swojej dużej szansy, gdyż czołówka tej kategorii wagowej jest raczej wąska. KATEGORIA JUNIOR MUSZA 1. Roman Gonzalez Niepokonany i ciągle młody reprezentant Nikaragui tłucze niemiłosiernie każdego, kto wyjdzie z nim do ringu. Jego problem polega na ciągłym braku środków na zapewnienie sobie lepszych rywali. Większość pojedynków w junior muszej stoczył z rywalami ustępującymi mu o kilka klas. Jedynie były mistrz świata, Ramon Garcia może być zaliczony do ścisłej czołówki tej kategorii. Pokonanie go przed amerykańską publicznością było istotnym krokiem w karierze "Chocolatito". Ostatnią obronę zaliczył on znów w USA, 17 listopada, tym razem wygrywając pewnie na punkty, po bardzo dobrej walce, z utalentowanym Juanem Francisco Estradą z Meksyku. Teraz zapewne liczy na to, że nowy mistrz tymczasowy, Kazuto Ioka, zdecyduje się z nim zawalczyć. Gdyby pokonał Iokę, kolejne wyzwania czekają już w kategorii muszej. 2. Donnie Nietes Filipiński mistrz WBO, posiada ten tytuł od października 2011, kiedy to odebrał go Ramonowi Garcii. Za nim już pierwsza obrona, w której bardzo pewnie ograł Meksykanina Felipe Salguero, którego nazwisko niestety poza Meksykiem mało komu mówi cokolwiek. W niższej dywizji Nietes posiadał pas WBO przez 3 lata, ciekawe, jak długo będzie w stanie bronić go w junior muszej? W najbliższej obronie zmierzy się z aktualnym mistrzem świata w słomkowej, Moisesem Fuentesem. 3. Kazuto Ioka Japoński wojownik ma zaledwie 11 walk na koncie, a już zdążył zunifikować 2 tytuły w kategorii słomkowej. Najpierw zdobył pas WBC, nokautując długoletniego mistrza, Oleydonga. Następnie wgrał na punkty z mocnym Juanem Hernandezem. W swojej 10 walce zaś zdołał zunifikować dwa pasy mistrzowskie po niesamowitej potyczce z Akirą Yaegashim, zawodnikiem, który nigdy nie odpuszcza i tak też się stało w ich pojedynku. Wspaniała wojna dwóch Japończyków była jedną z najlepszych walk roku 2012. W swoim debiucie w junior muszej, Ioka zdobył pas tymczasowy, pokonując przed czasem Jose Alfredo Rodrigueza i ma szansę zmierzyć się z dominatorem tej kategorii - Romanem Gonzalezem. 4. Adrian Hernandez "El Confesor" wrócił do gry odzyskując pas WBC z rąk Kompayaka Porpramooka, wygrywając rewanż przez TKO. Wcześniej stracił ten tytuł na rzecz właśnie Taja, po pięknej walce, którą przegrał chyba trochę z powodu tropikalnego upału (początkowo radził sobie nieźle). Wcześniej pokonał przez TKO poprzedniego mistrza – Keb Baasa i solidnego boksera z RPA – Gideona Buthelezi. Drugie "panowanie" na razie bez obron z konkretnymi rywalami. 5. Ulisses Solis Ma w tej chwili przymusową przerwę po pobiciu przez „Canelo” Alvareza, lub jego brata (zdania świadków podzielone). Cenne wygrane nad Mayolem, Lazarte (dwukrotnie), Glennem Donaire, czy Espinozą. Posiadał pas IBF, jednak odebrano mu go ze względu na długą (choć niezamierzoną) nieaktywność. Przyszłość Solisa jest obecnie wielką niewiadomą. Na szczęście wrócił do treningów i ma już nawet na koncie walkę rozgrzewkową. 6. Johnriel Casimero Prawdziwy „road warrior” - Filipińczyk zasłynął nokautem na Cesarze Canchilli w Kolumbii w 2009 roku, potem bywało różnie (przegrane z Garcią i Mthalane, wygrana nad bumem), aż wreszcie nadeszła brutalna walka w Argentynie z Lazarte, zakończona nokautem na miejscowym buraku i piekłem na trybunach, z którego jakimś cudem Casimero wyszedł niemal bez szwanku. W pierwszej obronie pokonał solidnego Pedro Guevarę, oczywiście na jego terenie i został awansowany przez federację na "pełnoprawnego" mistrza. 7. Kompayak Popramook Były już mistrz WBC, zdobył tenże pas po świetnej walce z Adrianem Hernandezem, którego wykończył w końcówce (KO 10) na spółkę z panującym w Tajlandii upałem. Pierwsza obrona z Filipińczykiem Jonathanem Taconingiem okazała się kompletną klapą, gdyż to rywal był w tym pojedynku zdecydowanie lepszy. Jednak, w takich sytuacjach promotorzy na całym świecie niestety lubią "dawać szansę sędziom", a ci, co nie jest zbyt zaskakujące, zazwyczaj szansę wykorzystują. Niestety tak było i tym razem, pod pretekstem rozcięcia na twarzy Taja walkę przerwano, a wygraną, poprzez techniczną decyzję, przyznano gospodarzowi. Długo już jednak pasem się nie nacieszył, przegrał rewanż z "Confesorem" Hernandezem w Meksyku przez TKO. 8. Raul Garcia Były mistrz IBF i WBO w słomkowej, brat-bliźniak Ramona, który był mistrzem świata w junior muszej. Porażki z Joyi i Fuentesem (nieznaczna) nieco podcięły Raulowi skrzydła. Z drugim sortem rozprawia się "Rayito" jednak bez problemów. W junior muszej pokonał na razie dobrego journeymana Michaela Landero i starego znajomego, Sammy Gutierreza, z którym w sumie stoczył 4 walki. 9. Alberto Rossel Peruwiańczyk wirtuozem boksu nie jest, ale w swojej długiej karierze, pomimo kilku porażek, poniżej pewnego poziomu nie schodzi. Doświadczenie wielu lat uprawiania boksu zaprocentowało w końcu w tym roku zdobyciem tymczasowego tytułu WBA Jose Rodriguezie i obroną z Kolumbijczykiem Diazem. Niewielu się spodziewało, że po zejściu do niższej kategorii Peruwiańczyk zajdzie tak wysoko. 10. Pedro Guevara Młody Meksykanin doczekał się walki o tytuł z Casimero. Filipińczyk wygrał nieznacznie, po dość wyrównanej walce, w której Guevara również pokazał się z dobrej strony. "Jibran" ma na koncie również remis z mocnym Mario Rodriguezem, oraz serię wygranych z lokalnymi zabijakami w Meksyku. Na pewno nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. KATEGORIA MUSZA 1. Brian Viloria Etniczny Filipińczyk, urodzony na Hawajach. Niewielu spodziewało się jego wygranych w starciach z Mirandą i Segurą. Pokonał obu „Mexów”, tego drugiego przed czasem i tak zaczęła się jego niesamowita passa, która doprowadziła go do czołówki wielu rankingów p4p. Po wygranej z Segurą wyzwał na pojedynek wszystkich pozostałych mistrzów muszej, ale bez odpowiedzi. W międzyczasie powalczył, ze starym znajomym – Omarem Nino, z którym najpierw kiedyś przegrał, a druga walka została uznana za nieodbytą. W trzecim starciu wreszcie zastopował Nino i mógł zacząć przygotowania do wielkiej, pierwszej w historii kategorii muszej, unifikacji z Hernanem Marquezem, który wobec braku innych lukratywnych opcji, w końcu się zdecydował. Ta hitowa walka zakończyła się największą wygraną w karierze Vilorii, jak sam to określił. Meksykanin tanio skóry nie sprzedał, ale kapitalne kontry Vilorii przesądziły o jego wygranej przed czasem. 2. Moruti Mthalane Znany głównie z dobrej walki przeciwko Donaire, którą przegrał z powodu rozcięcia. Cierpi prawdopodobnie przez brak funduszy promotora, walczy okazjonalnie, broni tytułu IBF raczej pewnie, ale nie może doczekać się większych walk. Na plus wygrane nad Mirandą i Casimero. Ostatni sukces, to pokonanie niezłego Ricardo Nuneza z Panamy, na jego terenie, na słynnej arenie im. Roberto Durana. Paradoksalnie jednak to zwycięstwo może spowodować, że potencjalni rywale będą tym bardzie go unikać, jako nieznanego, a bardzo niebezpiecznego pięściarza. 3. Hernan Marquez Wielki talent rodem z Meksyku, który wsławił się przegraną po dobrej walce z Donaire, nieprawdopodobną wojną z Luisem Concepcionem, którą ostatecznie wygrał i szybkimi nokautami na Dapudongu i w rewanżu z Concepcionem. W tym roku najpierw, po skandalu na ważeniu i zmianie rywala w dniu walki, ostatecznie zaboksował ze swoim pierwszym pogromcą - Mepranumem, którego tym razem pewnie pokonał, 2 razy posyłając w międzyczasie na deski. Potem, "Tyson" zmierzył się w pojedynku non-title z Fernando Lumacadem w kategorii super muszej. Nie wyszło to najlepiej, więc wrócił do muszej, w idealnym momencie na zorganizowanie pierwszej w historii tej dywizji unifikacji. Niestety dla Marqueza, który miał w tej walce swoje dobre momenty, jego rywal, Brian Viloria zdołał go przełamać i wygrać przed czasem. 4. Toshiyuki Igarashi Jak przystało na japońskiego boksera, nie ma on zbyt wielu walk na koncie, a te, które stoczył, to w większości pojedynki z rodakami. Spośród nich przegrał jeden - z Tomonobu Shimizu, który później został mistrzem świata WBA w kategorii super muszej. Jednak od momentu tej porażki, pod koniec 2008 roku, Igarashi wygrał 8 kolejnych walk, zdobywając po drodze pas mistrza Japonii w kategorii muszej i pnąc się w górę rankingu WBC. W końcu, w listopadzie 2011, doczekał się eliminatora, w którym jego rywalem był Meksykanin Wilbert Uicab. Po 12 bardzo wyrównanych rundach sędziowie orzekli jednogłośnie zwycięstwo Japończyka, ale, gdyby się uprzeć, można by równie dobrze przyznać je Uicabowi. W każdym razie, dzięki niespodziewanej porażce Pongsakleka z Jaro stanął przed życiową szansą. Walka mistrzowska z Sonny Boyem, podobnie, jak eliminator z Uicabem była wyrównana, Igarashi został jednak ogłoszony zwycięzcą przez SD, od tej pory jest też posiadaczem pasa The Ring i "linearnym" mistrzem kategorii muszej. Pierwszą, wygraną obronę zaliczył z Nestorem Narvaesem z Argentyny. 5. Sonny Boy Jaro Niespodziewany pogromca Pongsakleka. Zszokował starego mistrza swoją siłą i determinacją, a miał być tylko "przystawką" przed kolejnymi wielkimi zwycięstwami Taja. Wcześniej długo uznawany za journeymana z górnej półki, miał nawet 2 title shoty w junior muszej, oba przegrane. Tytuł WBC szybko stracił, historia nie miała dalszego, szczęśliwego ciągu, gdyż w Japonii minimalnie lepszy był Igarashi. Teraz czeka go trudny, wyjazdowy pojedynek z McWilliamsem Arroyo w Portoryko. 6. Milan Melindo Świetny technik, autentyczny talent z Filipin. Niestety, wciąż niesprawdzony na najwyższym poziomie. Na plus zwycięstwo nad solidnym Tamarą. Próbowano zorganizować jego walkę z mistrzem IBF, Mthalane, na Filipinach, ale negocjacje utknęły w martwym punkcie. W ostatnich walkach zaprezentował nierówną formę - najpierw zdemolował Kolumbijczyka Jesusa Gelesa w przeciągu jednej rundy, a następnie męczył się z Jean Piero Perezem z Wenezueli, zasłużenie jednak wygrywając na punkty. Obecnie jest obowiązkowym pretendentem do tytułu dzierżonego przez Vilorię. 7. Edgar Sosa Legenda niższych kategorii wagowych, gdzie posiadał kilka pasów. Pierwsza próba podboju muszej skończyła się przegraną z Pongiem, druga zaczęła się eliminatorem WBC z rodakiem – Wilbertem Uicabem. Sosa zgodnie z przewidywaniami, wygrał na punkty (chociaż decyzja mogła pójść tak naprawdę w obie strony) i czeka na walkę mistrzowską z nowym czempionem - Igarashim. Ostatni pojedynek stoczył jednak z innym Japończykiem Myung Ho Lee, którego bardzo pewnie pokonał. 8. Juan Carlos Reveco Argentyńczyk utrzymuje się w szerokiej czołówce junior muszej, a obecnie muszej już od wielu lat. Rzadko wyjeżdża poza swoją ojczyznę, więc marketingowo znajduje się raczej na uboczu. Udało mu się zdobyć pasy tymczasowe WBA już w dwóch kategoriach, jednak nie doszło do skutku żadne ze starć z "pełnoprawnymi" mistrzami. Niedawno stoczył bardzo dobrą walkę z Francuzem Karimem Guerfi, broniąc swego pasa i zyskując swego rodzaju rewanż za porażkę z rodakiem Guerfiego, Brahimem Asloumem 5 lat wcześniej. Najbliższą obronę wreszcie stoczy poza Argentyną - 27 lutego w japońskim mieście Kawasaki, przeciwnikiem będzie miejscowy Masayuki Kuroda. 9. Rocky Fuentes Mistrz OPBF, od 2008 wygrywa pewnie kolejne walki, a nie może doczekać się „title shota” na który bezwzględnie zasłużył. Było zainteresowanie ze strony obozu Mthalane, ale nie doszło do konkretów. Najważniejsi rywale na rozkładzie to Japończycy: Ikehara, Okubo, Aritomi, Lee i Mukai. Na kolana te nazwiska nie powalają, jednak to zaplecze czołówki tej kategorii. Absolutna czołówka ciągle umiejętności Fuentesa nie sprawdziła. Tak czy inaczej, jest on jednym z tych pięściarzy, którzy powinni w najbliższym czasie uzyskać możliwość walki o któryś z mistrzowskich pasów. Na taką okazję bez wątpienia zasługuje. 10. Luis Concepcion Panamski zabijaka gwarantuje ogromne emocje w ringu niezależnie od tego, z kim walczy. Albo on demoluje rywali, o czym przekonała się spora ich grupa z Denkaosanem Kaovichitem na czele, albo pada na dechy sam, co udowodnił mu Hernan Marquez. Fani go w każdym razie uwielbiają i liczą na kolejne wspaniałe ringowe wojny. Na razie wygrał rewanż z Pablo Carillo, którego już wcześniej raz pokonał po bardziej wyrównanej, niż się spodziewano, walce. KATEGORIA SUPER MUSZA/JUNIOR KOGUCIA 1. Yota Sato Znakomity technik z Japonii, dostał „title shot”, dzięki znakomitej serii zwycięstw nad rodakami (m.in. obecnym mistrzem WBA, Kohei Kono). Po fantastycznej walce wygrał z broniącym tytułu Suriyanem przez UD, dzięki dwóm nokdaunom w 3 rundzie, kiedy po pięknych kombinacjach posłał Taja na deski. Pierwsza obrona tytułu zakończyła się pewnym wypunktowaniem silnie bijącego Sylvestra Lopeza. Druga była poważniejszym wyzwaniem, gdyż Sato stanął naprzeciw swojego młodszego, głodnego sukcesów rodaka - Ryo Akaho. Uporał się z nim także, pewnie wygrywając na punkty. Bardzo wysoki, jak na tę kategorię wagową, o sporym zasięgu rąk, przy tym szybki, obrona oparta w dużej mierze na refleksie - myślę, że może przez jakiś czas utrzymać się na szczycie. 2. Omar Andres Narvaez Przeciętny kibic kojarzy go z przegranej z Donaire w koguciej. Pomimo porażki, każdy przyzna, że umiejętności defensywnych może się od niego uczyć wielu bokserów z czołówki. Szkoda, że nie towarzyszą temu równej jakości umiejętności ofensywne. Na kogucią jest za mały (jakkolwiek to brzmi), w super muszej może pokonać każdego. W ostatniej walce pewnie wypunktował Meksykanina Jose Cabrerę, który był obowiązkowym pretendentem do jego pasa. W bardziej odległej przeszłości zaliczył niezwykle ważne wygrane nad Brahimem Asloumem (we Francji), Carlosem Tamarą, Rayontą Whitfieldem (przez TKO), a całkiem niedawno punktowe zwycięstwo nad niezłym Cesarem Sedą po dość zaciętym pojedynku. Ostatnie obrony z pięściarzami niższej klasy - Johny Garcią z Meksyku (wygrana przed czasem) i Davidem Quijano z Portoryko. 3. Suriyan Sor Rungvisai Młody, a już niezwykle doświadczony tajski pięściarz, posiadał przez jakiś czas pas WBC, który zdobył pokonując Tomasa Rojasa, a potem obronił w pojedynku z innym weteranem – Nobuo Nashiro. Druga obrona była jednak o wiele trudniejsza - wyższy i szybszy Sato wykorzystał swoje atuty i po wyrównanej walce odebrał Suriyanowi pas. Jednak tajski swarmer jest tak młody i ambitny, że na pewno jeszcze nieraz o nim usłyszymy. Co ciekawe, ma na koncie wygraną nad innym utytułowanym rodakiem, Tepparithem, jednak miało to miejsce już dość dawno, kiedy obaj mieli ledwo po kilka walk na koncie. Z kolei parę lat później przegrał z Pongsaklekiem, gdy ten jeszcze był w przyzwoitej formie. 4. Juan Carlos Sanchez Najmłodszy aktualny mistrz świata, rocznik 1991. Wygrane z Rodrigo Guerrero (jemu odebrał pas), Juanem Francisco Estradą i bardzo solidnym Juanem Alberto Rosasem, to już coś na początek kariery. Zaimponował zwłaszcza w tym ostatnim pojedynku, znakomicie rozpracowując o wiele bardziej doświadczonego rywala. Wcześniej znokautował go jednak Daniel Rosas, przydałby się zatem rewanż z równie młodym rodakiem. Sanchez udowodnił, że wyzwań się nie boi, co pokazała bardzo trudna obrona z doświadczonym Rodelem Mayolem z Filipin, którego znokautował w 9 rundzie, pomimo słabego początku walki. 5. Kohei Kono Japończyk o dawna znajdował się w szerokiej czołówce tej kategorii, jednak najważniejsze walki, z Nobuo Nashiro, Tomasem Rojasem, czy Yotą Sato, zazwyczaj przegrywał. Co ciekawe wszystkie 7 porażek nastąpiło po przewalczeniu całego dystansu, nigdy nie kończył na deskach. Wreszcie, kiedy niespodziewanie otrzymał szansę boksowania o mistrzostwo świata z Tepprithem Kokietgymem, wykorzystał tę nieoczekiwaną możliwość, wygrywając przed czasem w 4 rundzie. To miała być łatwa obrona dla Taja, skończyło się jego wielką klęską. Pytanie, jak Kono wykorzysta swoją chwilę na szczycie. 6. Tepparith Singwancha Niedawny mistrz WBA, wyśmienity technik, ma na rozkładzie Driana Francisco (na nim zdobył tytuł), Daiki Kamedę i Tomonobu Shimizu (na terenie Japończyków). W tej ostatniej walce zdeklasował miejscowego zawodnika i w końcu zaliczył swoją pierwszą wygraną przed czasem w walce mistrzowskiej. Taj zaprezentował naprawdę znakomitą dyspozycję, szybkość, dokładność ciosów, dobrą obronę, opartą głównie na umiejętnym ustawianiu się i refleksie, wreszcie, pewność siebie godną mistrza. Weteran Nobuo Nashiro w kolejnej obronie napsuł mu trochę krwi, jednak nie był w stanie poważnie zagrozić zwycięskiemu Tajowi. Następna obrona, oczywiście znów w Japonii, miała być spacerkiem, jednak tym razem tak nie było. Kohei Kono przełamał Tepparitha i niespodziewanie sięgnął po tytuł mistrzowski. Co dalej z karierą Taja, pewnie jeszcze nie wie nikt. 7. Oleydong Sithsamerchai Ledwo 27 lat na karku, a ma za sobą aż czteroletnie panowanie na tronie WBC kategorii słomkowej. Pas zdobył na swym rodaku, walczącym w Japonii Eagle Kyowie. Następnie bronił go z takimi pięściarzami, jak Muchammad Rachman, Juan Palacios, Pornsawam Porpramook (wygrana i remis) i Yasutaka Kuroki. W końcu trafił jednak na jeszcze młodszego i bardzie zdeterminowanego samuraja, Kazuto Iokę, który zdetronizował mistrza w wielkim stylu, w swojej ledwo 7 profesjonalnej walce. W takiej sytuacji Oleydong zdecydował, że ma dość zbijania wagi i przeniósł się do super muszej, gdzie notuje kolejne wygrane nad średniakami i pnie się w górę rankingów, czekając na kolejną wielką szansę. 8. Ryo Akaho Niedawny mistrz regionalnej federacji OPBF. Japończyk szedł drogą wyznaczoną przez Sato, pokonując kolejnych krajowych rywali w drodze po ważniejszy pas. Najbardziej wartościowe zwycięstwa, to te niedawne nad Shiraishim i Tobe. W międzyczasie skończył przed czasem również Australijczyka Mundraby. To wszystko doprowadziło go do zasłużonego pojedynku o mistrzostwo świata, ze wspomnianym Sato. Pomimo dobrej postawy, Akaho przegrał tę walkę jednak na punkty. Na pewno będzie jednak o nim głośno, ponieważ talent posiada nieprzeciętny. 9. Carlos Cuadras Niepokonany meksykański "Książę" jest pierwszy w rankingu WBC i czeka na ofertę od aktualnego mistrza, Sato. Co ciekawe, na początku kariery dwukrotnie walczył w Kraku Kwitnącej Wiśni, więc wyjazd na teren mistrza nie byłby dla niego pierwszyzną. Cuadras ma skończone 24 lata, 27 walk na koncie, więc najwyższy czas na większe wyzwania. Najważniejsze zwycięstwa, jak do tej pory, to nokaut na Johny Garcii i bardzo pewna wygrana punktowa nad twardym Fernando Lumacadem, w ostatniej jak do tej pory walce. 10. Rodrigo Guerrero Mimo zaledwie 25 lat i 22 stoczonych walk, "Gatito" to zawodnik niezwykle doświadczony. Stoczył w karierze boje z Vikiem Darchinyanem (porażka na pkt), dwukrotnie z Raulem Martinezem (porażka przez SD i wygrana, która dała mu tytuł mistrzowski IBF) oraz Juanem Carlosem Sanchezem Jr (porażka, która kosztowała go utratę pasa). W ostatnim pojedynku, po niesamowitej wojnie, którą polecam tym, którzy jeszcze nie widzieli, przełamał Sebastiana Gauthiera na jego terenie i na nowo liczy się w stawce. Kolejne wyzwanie to walka z niepokonanym Portorykańczykiem McJoe Arroyo, ponownie na wyjeździe. KATEGORIA KOGUCIA 1. Anselmo Moreno Najlepszy technicznie, obok Floyda Mayweathera, współczesny bokser. Autentyczny geniusz – nawet, gdy trenuje nieco leniwie, co mu się zdarzało, w ringu ośmiesza przeciwników swoją szybkością, celnością zadawania ciosów, defensywą. Na minus oczywiście „waciane rączki”. Nikt nie jest idealny. Jemu do ideału brakuje bardzo niewiele. W ostatnim, jak do tej pory, występie w koguciej, precyzją swoich ciosów całkowicie rozmontował i pozbawił ochoty do dalszej walki solidnego Davida de la Morę. Następnie zaliczył debiut w super koguciej i to od razu w walce mistrzowskiej, z Abnerem Maresem. Po bardzo zaciętym pojedynku, w którym najgorszym aktorem był sędzia ringowy, punktowi przyznali wygraną bardziej agresywnemu Maresowi. Rozczarowany nieco swoją postawą Moreno wraca do koguciej, gdzie ciągle posiada pas mistrzowski. 2. Shinsuke Yamanaka Bardzo solidny, szybki pięściarz o niezłym ciosie i równie dobrej wytrzymałości i inteligencji ringowej. Wskoczył do czołówki, zaliczając efektowne zwycięstwo nad Cristianem Esquivelem w walce o pas WBC zwakowany przez Donaire. Pierwsza obrona z Darchinyanem to znak, że Japończyk nie zamierza obijać bumów, tylko bierze się do roboty. Wygrana nie przyszła łatwo, ale Japończyk zasłużył na nią, świetnie walcząc w środkowych i końcowych rundach, gdy bezlitośnie punktował wymęczonego Vica jabem i raz po raz precyzyjnie wyprowadzał mocne uderzenia. Po tej wygranej przyszedł czas na kolejnego byłego mistrza i ringowego weterana - Tomasa Rojasa z Meksyku - który to "poległ" w 7 rundzie i długo dochodził do siebie. 3. Hugo Ruiz 26-letni wysoki i silny Meksykanin w drodze do tytułu WBA pokonał w ostatnich dwóch latach między innymi Alvaro Pereza i dwukrotnie po zaciętych bojach Francisco Arce (brat Jorge). To pozwoliło mu zdobyć pas tymczasowy i bilet na pojedynek z Koki Kamedą w Japonii. "Cuatito" świetnie się do tego pojedynku przygotował, wykorzystał swą przewagę warunków fizycznych, narzucając Japończykowi własny styl walki. Zryw Kamedy w końcówce pozwolił mu jednak na uzyskanie minimalnej przewagi na kartach dwóch sędziów i niezasłużone zwycięstwo. Eksperci nie mają wątpliwości jednak, iż lepszy był Ruiz, na którego wskazał trzeci z sędziów - słynny Stanley Christodolou. Mam nadzieję, że szybko odbędzie się rewanż. 4. Koki Kameda Niegdyś król kategorii muszej, po utracie pasów z Pongsaklekiem, trafił do koguciej, gdzie zdobył tytuł WBA i natłukł kilku bokserów z bezpośredniego zaplecza czołówki. Walka z przeciętnym Nouldy Manakane z Indonezji, posiadaczem regionalnego pasa PABA udowodniła jednak, że Kameda jest pięściarzem nierównym, ponieważ rywal był w stanie urwać mu kilka rund. Obowiązkowa obrona z Hugo Ruizem, pokazała zaś, że spadek formy nie był przypadkiem jednorazowym. Niestety, trzeba napisać to jasno, pomimo dobrej końcówki walki, Kameda zasłużył swoją bezradnością w pierwszej części na utratę pasa. Dwaj sędziowie, co rzadko zdarza się w Japonii, byli jednak innego zdania i Koki zachował tytuł. Ciekawe, czy chociaż rewanż Meksykanin otrzyma? 5. Leo Santa Cruz Młody Meksykanin mieszkający w Kalifornii, walczący, jak łatwo się domyślić, "w barwach" ekipy Golden Boy Promotions. Wielu ekspertów uważa go za wielki talent, który może wkrótce rządzić wśród "kogutów". Na razie potwierdza te przypuszczenia, gdyż już w wieku 23 lat zdobył poważny tytuł (IBF), po pokonaniu dość solidnego Vusi Malingi. Walka była jednostronnym popisem umiejętności Santa Cruza, który okazał się prawdziwą "maszyną do zadawania ciosów" (1350 wyprowadzonych w całym pojedynku!). W pierwszej obronie z kolei doszczętnie rozbił Erika Morela. Z takim repertuarem uderzeń, dobrą obroną, mentalnością mistrza i dużym promotorem, może stać się absolutnym liderem kategorii koguciej. Oby tylko w kolejnych obronach otrzymywał mocniejszych rywali, niż Zaleta (pięściarz z niższej kategorii) i anonimowy Guevara. 6. Joseph Agbeko Wygrane w świetnym stylu z Darchinyanem i Yonny Perezem, potem kontrowersyjna pierwsza porażka z Maresem i niekontrowersyjna druga. Mam nadzieję, że jeszcze wróci do Ameryki i walk ze ścisłą czołówką, bo ciągle może pokazać kawał dobrego boksu. Osobiście, chciałbym widzieć jego starcie z nowym mistrzem IBF - Santa Cruzem. Niestety, po drugiej walce z Maresem "zaginął w akcji", od tego czasu słychać jedynie o jego rozliczeniach z byłym promotorem, Donem Kingiem. Niedługo jednak wraca, w rodzinnej Ghanie, w pojedynku z Luisem Melendezem o tytuł IBO. 7. Malcolm Tunacao 34-letni Filipińczyk, robiący karierę od wielu lat w Japonii. Pomimo bardzo długiego panowania na tronie lokalnej federacji OPBF, której pas wiele znaczy w niskich kategoriach wagowych, nie doczekał się niestety pojedynku o tytuł w kategorii koguciej (dawno temu posiadał przez krótki czas pas WBC w muszej). W najbliższym czasie w końcu ma na to szansę, gdyż pokonał w eliminatorze Cristiana Esquivela i został obowiązkowym pretendentem dla panującego na tronie WBC Shinsuke Yamanaki. Taki pojedynek z pewnością zelektryzuje wszystkich japońskich fanów boksu. 8. Rolly Matsushita W zasadzie Rolly Lunas, gdyż jest Filipińczykiem, a japońska jest tylko jego ksywa. Nietrudno się domyślić, że karierę zrobił jednak w Kraju Kwitnącej Wiśni. Pierwszą część kariery miał średnio udaną, co wynikało głównie z tego, że nie miał profesjonalnego otoczenia i walczył gdzie i z kim się dało. Od 2006 roku notuje jednak systematyczny progres, nawet pomimo jednej porażki przez nokaut w międzyczasie. Co ciekawe zmierzył się z Anselmo Moreno w 2008 r, kiedy mało kto jeszcze kojarzył go poza Panamą. Ta punktowa porażka, to pierwszy i ostatni jak do tej pory "title shot" Filipińczyka. Ostatnie 2 lata to stopniowe budowanie pozycji na japońskim rynku, jak do tej pory zwieńczone ważną wygraną nad Kohei Obą. Czy ta droga zaprowadzi go w końcu do tytułu mistrzowskiego, przekonamy się zapewne w najbliższym czasie. 9. Pungluang Sor Singyu Nowy mistrz WBO z Tajlandii. Jak wielu rodaków przed nim sprawił nie lada niespodziankę, wygrywając przed czasem z faworyzowanym rywalem i zgarniając pas, który miał być przeznaczony dla przeciwnika. Tym ostatnim był Filipińczyk AJ Banal, uchodzący w swym kraju za wielki talent. Pungluang z kolei przez wiele lat bronił lokalnych tytułów z niewiele znaczącymi rywalami, czekając właśnie na tę wielką szansę. Ciekawe, jakie będą jego dalsze kroki, zapewne będzie zmuszony bronić pasa na "wyjazdach". Pierwsza taka obrona już 2 marca w Namibii, a pas Tajowi spróbuje odebrać niepokonany Paulus Ambunda. 10. Ryosuke Iwasa Utalentowany Japończyk konsekwentnie pnie się w górę, w czym nie przeszkodziła mu nawet porażka przed czasem z aktualnym mistrzem WBC - Yamanaką. Młody Iwasa natychmiast wziął się w garść, zdobył pas mistrza Japonii, a doświadczenie zapewne zaprocentuje w przyszłości. Szczególnie wartościowe jest jego zwycięstwo nad Davidem de la Morą, który nie tak dawno napsuł nieco krwi wyżej notowanemu Kamedzie. KATEGORIA SUPER KOGUCIA/JUNIOR PIÓRKOWA 1. Nonito Donaire Filipińska megagwiazda, bokser przez wielu zaliczany do tzw. „czołówki p4p”. Wspaniała kariera, znaczące zwycięstwa nad Darchinyanem, Mthalane, Montielem, czy Vazquezem jr. W swojej drugiej walce w kategorii super koguciej, zdobył drugi pas, dorzucając trofeum IBF, które przywiózł z Afryki Jeffrey Mathebula. W trzeciej dorzucił słynny pas magazynu "The Ring", rozbijając nieco już podstarzałego japońskiego mistrza Nishiokę. Krótko po tym zakończył efektownym nokautem także karierę innego wielkiego weterana - Jorge Arce. Donaire nie byłby sobą, gdyby jednak nie stawiał sobie kolejnych ambitnych celów, a wśród nich są walki z Maresem, Rigondeaux i zdobycie mistrzowskiego pasa także w dywizji piórkowej. 2. Abner Mares Pierwszy czempion „wyhodowany” we własnej stajni przez Golden Boy Promotion. Wygrał turniej Showtime w kategorii koguciej, pokonując po zaciętej walce Vica Darchinyana, oraz po kontrowersyjnych decyzjach ringowego (nie widział ciosów poniżej pasa) mistrza IBF Josepha Agbeko. Następnie na szczęście doszło do rewanżu, w którym Mares był już zwyczajnie lepszy. Po zmianie kategorii wagowej, od razu zdobył pas WBC, pewnie wygrywając z Erikiem Morelem i obronił go w bardzo zaciętym pojedynku z Anselmo Moreno, którego wynik tak naprawdę mógł pójść w obie strony. Wielkim plusem Maresa jest to, iż jego walki zawsze gwarantują wiele emocji. 3. Guillermo Rigondeaux Wybitny kubański amator, którego kariera w boksie zawodowym toczy się jednak dość leniwym tempem, niczym siesta w jego rodzinnym kraju (rok przestoju przed niedawną walką z Ramosem). Poza niesamowitą techniką wyniesioną z amatorki, posiada także przyzwoite uderzenie. Czeka na szanse od ważniejszych telewizji i promotorów. Pierwszą wykorzystał, demolując Teona Kennedy'ego w pierwszej obronie swojego tytułu. Po tym znakomitym występie zaliczył nieco gorszy, ale i tak pewnie wypunktował Roberta Marroquina. Niestety, jego znakomite umiejętności w połączeniu z niską rozpoznawalnością, nie przyciągają potencjalnych rywali z najwyższej półki. Najbliższa obrona ma odbyć się w lutym, lub marcu. Kto wie, może na kolejnej gali spotka się z Donaire w walce wieczoru? 4. Jeffrey Mathebula Były mistrz IBF, który odebrał pas swojemu rodakowi, Ndlovu, w rewanżu za poprzednią zaciętą walkę, którą niesłusznie, zdaniem wielu ekspertów, przegrał. Podobne wątpliwości budzi jego pojedynek z Caballero w Panamie, zakończony również porażką przez SD. Niestety, mało znany poza swoim krajem, choć to zapewne zmieniło się, po walce z Donaire, na jego korzyść. Mathebula nie miał zbyt wielkich szans, a fakt ten zamiast go dodatkowo zmotywować do walki o zwycięstwo, spowodował, że obrał skrajnie defensywny styl walki i przegrał zdecydowanie na punkty. Umiejętności nie można mu odmówić, jednak na takiego asa, jak Donaire to było zdecydowanie za mało. Z drugiej strony, po takim pojedynku na pewno może spojrzeć sobie w oczy w lustrze z dumą, bo wstydu swojemu krajowi nie przyniósł. 5. Wilfredo Vazquez Jr "Papito", czyli synek sławnego tatusia. Od kilku lat stara się jednak bazować na własnych, nie tatusiowych sukcesach. Udało mu się zdobyć wakujący tytuł WBO, kiedy znokautował "wielką nadzieję Filipińczyków" - Marvina Sonsonę. Następnie ów tytuł parę razy obronił, by wreszcie trafić na prawdziwą meksykańską legendę - Jorge Arce, który to w niesamowitym stylu reaktywował własną karierę stopując Vazqueza w ostatniej rundzie walki, którą przegrywał na punkty. Druga szansa przyszła jednak dość szybko, lecz i tym razem lepszy był rywal - utytułowany Nonito Donaire, który w ten sposób zdobył pas w kolejnej kategorii wagowej. Po tym niepowodzeniu Vazquez, dzięki niezłej postawie w ringu i zapewne również swemu nazwisku, otrzymał walkę, która może sprowadzić jego karierę z powrotem na właściwą ścieżkę. Niedawna wygrana przez KO z Jonathanem Oquendo z pewnością da mu kolejny kasowy pojedynek w najbliższej przyszłości. 6. Scott Quigg 24-letni Anglik udowodnił, iż posiada naprawdę spory talent, koncertowo rozmontowując defensywę doświadczonego Rendalla Munroe, który nigdy wcześniej nie przegrał przed czasem. Zdobyty w tym pojedynku tymczasowy pas uprawnia go do walki z Guillermo Rigondeaux, jeśli ten nie spotka się w międzyczasie z Donaire. Quigg wyróżnia się atrakcyjnym stylem walki, jaki uwielbiają angielscy kibice, zatem można spodziewać się wielu ciekawych pojedynków z nim w roli głównej. Po pokonaniu Munroe, ma ciągle jeszcze jednego poważnego krajowego rywala - Framptona. 7. Victor Terrazas Meksykanin, będąc w ścisłej czołówce super piórkowej już od mniej więcej 2 lat, wciąż czeka na swój "title shot". Pierwszy eliminator WBC, w 2010 roku, przegrał z Rendallem Munroe, kolejny, nieformalny z Fernando Montielem, już wygrał, wypunktowując bardziej znanego rodaka, którego zdołał raz nawet powalić na deski. Od tego czasu wygrał 2 kolejne walki, ugruntowując pozycję obowiązkowego pretendenta do pasa dzierżonego aktualnie przez Maresa. Pojedynek między nimi mógłby być niezwykle interesujący. 8. Carl Frampton Niezwykle popularny w Irlandii Północnej "Szakal" z Belfastu przebojem wdarł się do szerokiej czołówki bardzo dobrze obsadzonej kategorii super koguciej. Szczególne wrażenie zrobił efektowny występ przeciwko Steve'owi Molitorowi, niedawnemu mistrzowi IBF tej kategorii, który został dosłownie zmieciony z ringu przez młodego Irlandczyka. Promowany przez Eddiego Hearna Frampton z pewnością będzie mierzyć się w najbliższym czasie z rywalami podobnej klasy. Na pierwszy ogień pójdzie aktualny mistrz Europy, Hiszpan Kiko Martinez. Na pewno warto się przyglądać karierze Framptona. 9. Alejandro Lopez 25-letni Meksykanin jest liderem rankingu IBF i już 16 lutego zmierzy się z Kolumbijczykiem Jonathanem Romero w pojedynku o zwakowany przez Nonito Donaire'a tytuł. Możliwość tę zawdzięcza pokonaniu niezwyciężonego wówczas Teona Kennedy'ego, a następnie we wstępnym eliminatorze byłego mistrza świata, Takalani Ndlovu. Ten ostatni pojedynek był wyrównany, co spowodowało, że team Ndlovu uznał wynik za oszustwo, natomiast obiektywni obserwatorzy rezultatu nie podważają. I tak mało znany Meksykanin znalazł się o jedną walkę od mistrzowskiego pasa w niezwykle silnie obsadzonej dywizji. 10. Cristian Mijares Utytułowany Meksykanin w tej kategorii walczy od niedawna, a najważniejsze zwycięstwo w ostatnim czasie odniósł nad doświadczonym Rafaelem Marquezem. Największe sukcesy odniósł Mijares w latach 2006-2008, gdy dzierżył 2 pasy w kategorii super muszej, a pokonani przez niego zostali m.in. Katsushige Kawashima, Chatchai Sasakul, Alexander Munoz (unifikacja), czy Jorge Arce. Passę tę przerwał nokaut z rąk Vika Darchinyana. Później przyszły dwie niespodziewane porażki z Nehomarem Cermeno i wydawało się, że kariera Meksykanina zmierza ku końcowi, jednak te obawy okazały się przedwczesne. Mijares najpierw zdołał wywalczyć tytuł IBF w super muszej z rąk Juana Alberto Rosasa, a później, mając problemy z osiągnięciem limitu wagowego, przeniósł się do bardzo mocnej super koguciej, gdzie czeka na szansę walki o jeden z mistrzowskich pasów. Przymierzany jest nawet do Donaire, który walczy ostatnio wyłącznie z obecnymi, lub byłymi czempionami. KATEGORIA PIÓRKOWA 1. Orlando Salido Niedoceniany Meksykanin najpierw zdobył pas IBF, pokonując Cristobala Cruza, potem stoczył fantastyczny pojedynek z Gamboą, zakończony jednak porażką na punkty (choć miał Kubańczyka na dechach, a potem sam na nich lądował), aż wreszcie sprawił sensację wygrywając przed czasem z Juanmą Lopezem na jego terenie, a potem po przepięknej, zaciętej walce powtórzył swój wyczyn. Prawdziwi fani boksu zawodowego darzą go ogromnym szacunkiem za charakter, serce do walki i dojście na sam szczyt, pomimo bardzo trudnych początków zawodowej kariery. 19 stycznia postara się na owym szczycie utrzymać, gdy naprzeciw niego wyjdzie młody i niezwykle ambitny Mikey Garcia. 2. Chris John Z jednej strony jego rekord wygląda wręcz nieprawdopodobnie, z drugiej jednak pamiętajmy, że ze słynnym Dinamitą wygrał po wałku, a większość z jego późniejszych obron tytułu, to walki z przeciwnikami, którzy w życiu nie powinni nawet powąchać mistrzowskiego pasa. Mimo wszystko, to bardzo dobry technicznie bokser. Szkoda, że nie doszło do starcia z Gamboą, kiedy obaj mieli pasy WBA… Ostatnim rywalem był niebezpieczny tajski puncher, Chonlatarn Piriyapinyo. John wygrał z nim niespodziewanie łatwo po przyjemnej dla oka kibica walce. Mam nadzieję, że dzięki temu uwierzy w siebie i zgodzi się na pojedynek z kimś wyżej notowanym od Taja. 3. Celestino Caballero Panamski weteran był wielkim mistrzem w super koguciej. W piórkowej zaliczył straszną wpadkę – porażkę z przeciętnym Jasonem Litzau, potem został przekręcony w Argentynie pomimo wyraźnego zwycięstwa na punkty, rewanż z Barrosem także wygrał, ale tym razem już go nie oszukano. W ostatniej, jak do tej pory, obronie zdecydowanie pokonał w Japonii solidnego Hosono. Nie wiadomo jednak, co dalej z jego karierą, gdyż ma problemy prawne w związku z kontraktem promotorskim. Póki co, zwakował pas WBA. Istnieje szansa, iż wystąpi w najbliższym eliminatorze WBC. 4. Daniel Ponce de Leon Weteran znany z tego, że zadaje około 100 ciosów na rundę, z których trafia średnio co dziesiąty, ale i tak jest uwielbiany przez meksykańskich kibiców. W superkoguciej pokonał m.in. Eduardo Escobedo, czy Reya Bautistę, potem stracił na rzecz Lopeza swój pas WBO i przeniósł się do piórkowej, gdzie zanotował kilka cennych zwycięstw (np. nad Escalante, czy Cruzem), a następnie super piórkowej, w której zdobył lokalny pas, pewnie wygrywając na punkty z Eduardo Lazcano; porażki z Bronerem (bardzo nieznaczna) i Gamboą wstydem nie są. Ostatnią "mistrzowską" szansę wykorzystał - zdobywając pas WBC w piórkowej, po punktowym zwycięstwie z jego poprzednim posiadaczem, Jhonnym Gonzalezem. 5. Jhonny Gonzalez W 2009 roku został znokautowany przez mistrza WBC w super koguciej, Toshiakiego Nishiokę. Wtedy postanowił zaatakować wyższą kategorię wagową, co się opłaciło, gdyż do walki z De Leonem mógł się pochwalić serią 11 zwycięstw przed czasem z rzędu. Większość rywali, to zdecydowanie niższa klasa, ale pokonanie Hasegawy przez KO na jego terenie robi wrażenie. Dopiero Elio Rojas zdołał przetrwać pełne 12 rund w ringu z Jhonnym, ale sędziowie orzekli, że i tak lepszy był Meksykanin, który kilka razy solidnie wstrząsnął przeciwnikiem i raz nawet posłał go na dechy firmowym ciosem na korpus. Ostatnią obronę stoczył przeciwko rodakowi, Ponce de Leonowi, który zawsze gwarantuje ciekawe widowisko. Tym razem Jhonny musiał uznać wyższość rywala, który został ogłoszony zwycięzcą, kiedy policzono karty punktowe wskutek kontuzji. Podobno szykowany jest rewanż, pod warunkiem, że de Leon poradzi sobie z Jaysonem Velezem. 6. Miguel Angel „Mikey” Garcia Brat słynnego trenera Roberta Garcii to jeden z największych talentów w światowym boksie – silny cios, inteligencja, wyrachowanie, technika. Niedługo może zdominować tę kategorię. Na razie pewnie pokonał średniego Bernabe Concepciona z Filipin i nieco lepszego Argentyńczyka Jonathana Barrosa, obu stopując w drugiej części walki. W styczniu czeka go zdecydowanie największe wyzwanie w karierze w postaci starcia mistrzowskiego z, uznawanym za lidera kategorii piórkowej, Orlando Salido. Zapowiadają się niezłe grzmoty. Tej walki po prostu nie można przegapić. 7. Juan Manuel Lopez Juanma wydawał się zdecydowanym faworytem, kiedy wychodził do ringu z Salido w kwietniu ubiegłego roku, schodził z niego pognębiony, złamany przez surowego, ale silnego Meksykanina. Po ostatniej walce chyba przeżył deja vu... Na plus dla niego fakt, że niewątpliwie dał z siebie wszystko. Wcześniej miał znakomitą serię, podczas której pokonał m.in. Steve’a Luevano i Rafę Marqueza, po walkach, których powtórki chce się oglądać co najmniej po kilka razy. 8. Bilal „Billy” Dib Australijczyk pochodzenia arabskiego. Obecnie mistrz IBF, tytuł wywalczył pokonując Meksykanina Laciervę po dość ciekawej walce, drugą obronę zaliczył przeciw innemu "Mexowi" - Escobedo. 3 lata wcześniej przegrał ze Stevem Luevano, próbując zdobyć tytuł WBO. Długo, podobnie, jak Chris John kisił pas we własnym kraju. Jednak ostatnio mówi się o jego przenosinach do USA i walkach w barwach nowej grupy promocyjnej Floyda Mayweathera. 9. Javier Fortuna 23-letni leworęczny Dominikańczyk wyrasta na pięściarza wyjątkowego - łączy wyśmienitą technikę z silnym uderzeniem i umiejętnością efektownego kończenia walk. Pomimo bardzo młodego wieku, zdołał już zdać dwa bardzo ważne testy w postaci starcia z ciągle niezłym byłym mistrzem świata, Cristobalem Cruzem, którego zdemolował w przeciągu dwóch rund, zmuszając sędziego do przerwania walki oraz pojedynku z niepokonanym Patrickiem Hylandem, którego pokonał na punkty. Na koncie ma także wygrane nad solidnym Miguelem Romanem, oraz uznawanym za duży talent Yuandale Evansem. Przyszłość Fortuny jawi się w jasnych barwach, zwłaszcza, że ma wpływowego promotora. Chłopak ma szczęście nie tylko w nazwisku. 10. Elio Rojas Były mistrz świata federacji WBC. Dominikańczyk od 2008 roku do kwietnia 2012 odnosił same pewne zwycięstwa, ale jedynym godnym uwagi rywalem był Takahiro Aoh, któremu odebrał pas mistrzowski. Później, z powodu kontuzji pas mu odebrano, ale zachował tytuł pretendenta. Wrócił po roku i powalczył o odzyskanie pasa, przeciwko Jhonny Gonzalezowi, jednak dość wyraźnie przegrał na punkty. Od tej pory nieaktywny. KATEGORIA SUPER PIÓRKOWA/JUNIOR LEKKA 1. Takashi Uchiyama Japończyk dość późno rozpoczął swoją karierę w boksie zawodowym, więc jego 32 lata, to wcale nie dużo, patrząc na to, ile dokonał w ciągu 5 lat kariery, uważam, że może jeszcze namieszać. Największe zwycięstwa do nokaut na Salgado połączony ze zdobyciem pasa WBA i nokaut na Jorge Solisie w Sylwestra 2011, jeden z najefektowniejszych w tamtym roku. Poza tym, wyciął całą czołówkę w swoim regionie, poza Aoh, który dopiero później trafił do tej kategorii. Ostatnia obrona - 31 grudnia, przeciwko "mistrzowi tymczasowemu", niepokonanemu Bryanowi Vazquezowi z Kostaryki, skończyła się ciężkim i tylko swojej mocnej szczęce zawdzięcza Vazquez dotrwanie aż do 8 rundy. 2. Yuriorkis Gamboa "El Ciclon de Guantanamo", niedawny król kategorii piórkowej powrócił po rocznej przerwie wygraną nad Michaelem Farenasem. Filipińczyk okazał się jednak twardym rywalem, pomimo dwóch nokdaunów dotrwał do końca i raz nawet posłał Gamboę na chwilę na deski. Kubańczyk zaprezentował się nieźle, choć nie jest to wciąż forma z piórkowej. Jego nowy promotor, raper 50 Cent, obiecuje, że Gamboa szybko zmierzy się z jednym z mistrzów super piórkowej. Trzymamy za słowo, bo kto w tej kategorii bardzie zasługuje na "title shot", niż jeden z czołowych pięściarzy p4p? 3. Juan Carlos Salgado Meksykanin niespodziewanie znokautował Jorge Linaresa, uważanego wtedy za gigantyczny talent. Szybko jednak został sprowadzony na ziemię, kiedy sam przywitał się z deskami po ciosach Uchiyamy. W zeszłym roku zdobył pas IBF po dość kontrowersyjnej wygranej z Argenisem Mendezem. Rywalem w drugiej obronie był weteran Martin Honorio. Po bardzo emocjonującej walce, w której dwukrotnie rzucił rywala na deski i przetrwał końcówkę, pomimo paskudnego rozcięcia, obronił swój pas. Następnie zaliczył dość łatwą obronę z Argentyńczykiem Barrosem. Teraz wreszcie szykuje się rewanż z Mendezem, 2 marca, na gali w Kalifornii. 4. Roman Martinez Portorykańczyk znany jako Rocky zdobył tytuł WBO pokonując w Wielkiej Brytanii Nicky Cooka, stoczył dwie udane obrony, po czym wrócił na Wyspy Brytyjskie i tytuł stracił po pięknej i wyrównanej walce z Ricky Burnsem. Następnie odrzucił ofertę walki z kolejnym mistrzem - Adrienem Bronerem, przeczekał jego "panowanie" i doczekał się walki o zwakowany przez niego tytuł - z Miguelem Beltranem z Meksyku. Po zaciętym pojedynku "Rocky" został ogłoszony wygranym i szykuje się do pierwszej obrony, 19 stycznia, w której jego rywalem będzie obowiązkowy pretendent - Juan Carlos Burgos (patrz: miejsce 8). 5. Argenis Mendez Całkiem przyzwoita kariera w ostatnich latach. Dominikańczyk pokonał solidnego Honorio, następnie wygrał eliminator IBF z Cassiusem Baloyi w RPA, tylko po to, by najpierw odwołano jego walkę z Mzonkę Faną o tytuł, a potem w starciu o wakat kontrowersyjnie przegrać z Juanem Carlosem Salgado. Od tego czasu robił co się dało, aby doprowadzić do rewanżu. Najpierw pokonał równie zdeterminowanego Martina Honorio (też miał z Salgado rachunki do wyrównania) w eliminatorze, a obecnie wyczekuje upragnionego rewanżu poza Meksykiem, 2 marca w Los Angeles. 6. Gamaliel Diaz Nowy mistrz WBC z Meksyku (a jakże!). Niespodziewanie odebrał pas Takahiro Aoh na jego terenie, wygrywając przez UD. Na szczyt wspinał się bardzo mozolnie, początek kariery miał wręcz fatalny, potem bardzo ciężką pracą zdołał zawędrować niemal do czołówki kategorii piórkowej i zadać porażki kilku liczącym się pięściarzom, w tym Robertowi Guerrero i Elio Rojasowi. W pojedynkach o istotne pasy jednak przegrywał. W super piórkowej udało mu się wreszcie przełamać tę passę i może cieszyć się z pasa zdobytego w walce, w której naprawdę mało kto dawał mu szanse. 7. Takahiro Aoh Były już mistrz WBC. W piórkowej przegrał z Elio Rojasem, kategorię wyżej szło mu lepiej – odebrał tytuł Tajbertowi, trzy razy go obronił, ten ostatni raz, w obowiązkowej obronie przeciwko Terdsakowi z Tajlandii. Walka z Tajem stała na bardzo wysokim poziomie, obaj włożyli w nią mnóstwo serca, ale jednak lepszy okazał się Aoh, punktujący bezlitośnie przeciwnika ciosami na korpus, w czym jest znakomity (zobaczcie nokaut na Gutierrezie, samo oglądanie boli). Perspektywy miał bardzo ciekawe (propozycje walk w USA i Meksyku), jednak "przejechał się" na łatwej z pozoru dowolnej obronie z Gamalielem Diazem, który naprawdę ciężko porozbijał mu twarz i zupełnie zasłużenie wygrał na kartach sędziowskich. 8. Juan Carlos Burgos Pokonanie Luisa Cruza i Cristobala Cruza zapewniło mu miejsce w czołówce rankingów tej kategorii i title shot w niedalekiej przyszłości (19 stycznia przeciwko Martinezowi). W przeszłości miał już taką szansę, ale po emocjonującym boju przegrał na punkty z Hozumi Hasegawą, w walce o wakujący pas WBC w piórkowej. W ostatnim pojedynku szybko zdemolował swojego niepokonanego wcześniej rodaka - Cesara Vazqueza. Polecam pojedynek Martinez vs Burgos, na pewno będzie wiele emocji, nie tylko z powodu odwiecznej rywalizacji meksykańsko-portorykańskiej. 9. Sergio Thompson Meksykanin o potężnym ciosie i wielkim sercu do walki. Zazwyczaj walczy w kurorcie Cancun i okolicy, gdzie jest najpopularniejszym pięściarzem. Pewnie jeszcze długo byłby zaledwie lokalną sławą, gdyby nie szansa jaką otrzymał od Jorge Linaresa. To miała być dla Wenezuelczyka walka na przetarcie po porażce przez KO, a zakończyła się wielką sensacją - Linares został rozbity w przeciągu 2 rund. Po tej wygranej i kolejnym pojedynku, w którym pokonał przed czasem Argentyńczyka Solisa, "Yeyo" znalazł się bardzo blisko pojedynku o pas mistrzowski WBC z Gamalielem Diazem. 10. Devis Boschiero Aktualny mistrz Europy, pas EBU odebrał Ermano Fegatillemu w lipcu, pierwsza, pewnie wygrana, obrona z Antonio De Vitisem już też za nim. Boschiero zasłynął jednak głównie dzięki znakomitej postawie na japońskim ringu, gdzie w zeszłym roku stoczył niezwykle wyrównany bój z broniącym tytułu WBC Takahiro Aoh. Sędziowie byli jednak po stronie Japończyka, który wygrał przez SD. Włoch zapewne ciągle ma nadzieję na rewanż, mimo, że Aoh zdążył w międzyczasie stracić pas... KATEGORIA LEKKA 1. Adrien Broner "The Problem" to z pewnością pięściarz nieprzeciętny. W ringu szybki, silny, pewny siebie, wręcz bezczelny. Poza nim podobnie - wygadany, z parciem na szkło, świetny showman, nie unikający kontrowersji. Ma wszystko, czego oczekuje się od prawdziwej gwiazdy boksu. I to w wieku zaledwie 23 lat. Pasy mistrzowskie zdobył już w dwóch kategoriach wagowych. Ten ostatni - WBC w lekkiej, odebrał niezwykle solidnemu Antonio DeMarco, kończąc pojedynek przed czasem. Po zaledwie jednej walce jest uznawany przez wielu za lidera kategorii lekkiej. Przyszłość rysuje się przed nim zaiste świetlana. Pierwsza obrona z doświadczonym Gavinem Reesem już 16 lutego. 2. Miguel Vazquez „Titere” jest wśród większości kibiców niedoceniany, z uwagi na mało imponujący dla nich styl walki. Nie angażuje się w bójki, jak większość meksykańskich pięściarzy, tylko sporo "biega" po ringu i pewnie punktuje z dystansu. Wygrywa jednak bardzo pewnie, w żadnej ze swoich walk mistrzowskich w kategorii lekkiej ani przez moment nie był zagrożony porażką, zwykle wygrywa wszystkie 12 rund. Szkoda tylko, że rywale do niedawna byli ze średniej półki, ale to już nie jego wina, tylko nienajlepszej promocji. Obrona z mało znanym rodakiem, obowiązkowym pretendentem IBF - Marvinem Quintero - okazała się jednak większym wyzwaniem, niż przypuszczano. Pretendent postawił twarde warunki, mimo, że Vazquez ostatecznie wygrał. Dzięki temu, że nie była to jego walka życia, swoją szansę zwietrzył Mercito Gesta i to on był rywalem Vazqueza w kolejnej walce, zaledwie 6 tygodni po poprzedniej. Tym razem jednak "Titere" nie pozostawił wątpliwości, wygrywając przynajmniej 10 rund. Co ciekawe, wygląda na to, że ostatnie występy trochę odwróciły kartę i po pojedynku w MGM Grand, czeka go starcie na Wembley. W dodatku unifikacyjne, z Rickym Burnsem (16 marca) 3. Ricky Burns Szkot miał świetną passę kategorię niżej, w której zdobył i bronił pasa WBO, a pokonał choćby Romana Martineza. Ostatecznie przeszedł do lekkiej, być może z obawy przed Bronerem, być może z powodu kłopotów z osiągnięciem limitu wagowego. W pierwszej walce w nowej kategorii nie okazał jednak strachu – zakontraktowano dla niego groźnego Katsidisa, a on bardzo spokojnie Australijczyka wypunktował zdobywając przy okazji tymczasowy tytuł WBO. Pierwsza obrona z niezłym Paulusem Mosesem z Namibii zakończyła się również pewną wygraną. W międzyczasie został "awansowany" przez WBO na mistrza regularnego, gdy lekką opuścił na dobre "Dinamita" Marquez. Burns znany jest z tego, że ciężko haruje na treningach, zawsze dąży do tego, żeby być lepszym, pokazuje prawdziwie szkocki charakter. Dzięki niemu zaszedł tak wysoko i pewnie jeszcze długo nie odpuści. Ostatni pojedynek, z Kevinem Mitchellem, elektryzował całą Wielką Brytanię. Burns po raz kolejny wzbił się na wyżyny i zastopował rywala w 4 rundzie, zyskując tym samym niesamowity respekt wśród fanów na Wyspach. Kolejny pojedynek to wyzwanie jeszcze większe. Do Londynu przybywa mistrz IBF Miguel Vazquez, który nigdy nie schodzi poniżej swego mistrzowskiego poziomu. Nie mam pojęcia, kto wygra starcie techników, ale już zacieram ręce na ten szkocko-meksykański pojedynek. 4. Antonio DeMarco Uznawany swego czasu za ogromny talent, w 2010 roku poniósł dotkliwą porażkę, oczywiście przed czasem, z szalonym Edwinem Valero. Następnie zdołał odbudować karierę, został pretendentem WBC, a kiedy tytuł zwakował jego kuzyn Humberto Soto, niespodziewanie znokautował Jorge Linaresa zdobywając pas. DeMarco przegrywał w tej walce na punkty, ale dzięki swojej determinacji przełamał wenezuelskiego technika. To całkowicie odmieniło jego karierę. W pierwszej obronie zmierzył się z zaledwie przeciętnym Miguelem Romanem, którego w dobrym stylu pokonał przed czasem. W drugiej - z Johnem Moliną, niebezpiecznym sluggerem o nokautującym pojedynczym ciosie, który jednak walkę przegrał po pierwszym celnym ciosie. To pozwoliło DeMarco wziąć udział w największej walce jego kariery - obronie z kreowanym na przyszłą megagwiazdę Adrienem Bronerem. Niestety dla Meksykanów, ten ostatni okazał się lepszy w każdym elemencie sztuki bokserskiej, brutalnie rozbijając DeMarco. 5. Richard Abril Kubańczyk mieszkający w Miami ma w rekordzie trzy porażki, ale wszystkie "przegrane" - z Prescottem, Lundym i Riosem były bardzo nieznaczne, gdyby nie kilka podejrzanych kart sędziowskich, mógłby być niepokonany. Wreszcie udało mu się złapać wiatr w żagle kariery, gdy uporał się w świetnym stylu z byłym mistrzem świata, Miguelem Acostą. Dzięki temu, otrzymał szansę walki na dużej gali Top Rank z Brandonem Riosem. Sama walka nie była ciekawa, ale Abril po raz kolejny świetnie rozpracował rywala i zasłużył na wysokie punktowe zwycięstwo, które niestety odebrali mu "złodzieje z ołówkami". Perspektywy na dalszą karierę ma jednak dość obiecujące. W pierwszej kolejności zmierzy się z utalentowanym Ugandyjczykiem, Sharifem Bogere, w pojedynku o wakujacy pas WBA. 6. Gavin Rees Doświadczony Walijczyk wiele lat spędził w kategorii junior półśredniej, gdzie nawet zdobył na krótki czas pas WBA, który potem oddał Kotelnikowi i jak do tej pory to ostatnia porażka w jego karierze. W lekkiej "dorobił się" na razie pasa EBU, który 3 razy już obronił, a w ostatniej obronie zmierzył się z "surfującym" na bardzo zmiennej fali Derry Mathewsem, z którym w zeszłym roku zremisował w wyniku technicznej decyzji. Tym razem jednak nie było żadnych wątpliwości, zderzenia głowami udało się uniknąć, a Mathews padł na dechy robiąc jednocześnie przewrót w tył. Mało kto spodziewał się wtedy, że niezbyt znany po drugiej stronie Oceanu Rees otrzyma swoją wielką szansę od niesamowicie utalentowanego mistrza WBC, Adriena Bronera. A jednak, walka ta odbędzie się 16 lutego w Atlantic City. 7. Raymundo Beltran Twardy meksykański wojownik, który nie kalkuluje przed walkami, wychodzi do każdego, od kogo otrzyma godziwą propozycję, oraz w ringu, gdzie łatwo się nie poddaje. Zdarzały mu się w karierze porażki przez nokaut, jednak ostatnio prezentuje całkiem niezłą formę, co przejawiło się m.in. w wygranej walce z Henkiem Lundym, czy też w kontrowersyjnie przegranym pojedynku z Bogere. Lundy z pewnością będzie dążył do rewanżu, więc o Meksykaninie może być jeszcze głośno. A po wygranej z Ji-Hoon Kimem może nawet otrzyma szansę od jednego z mistrzów. 8. Kevin Mitchell Anglik znakomicie swego czasu rozprawiał się z kolejnymi rywalami (w tym Prescottem i Johannesonem), aż na jakiś czas boks wybił mu z głowy Katsidis. Powrócił po roku wygraną w dobrym stylu z rodakiem, Johnem Murrayem, potem pokonał jeszcze Felixa Lorę i doczekał się w końcu propozycji walki mistrzowskiej od Burnsa. Zapowiadana wielka wojna angielsko-szkocka, okazała się jednak pokazem umiejętności Szkota, który zastopował Mitchella już w 4 starciu. Mam nadzieję, że po tej porażce Mitchell tym razem się nie załamie, tylko szybko wróci do treningów. 9. Sharif Bogere Ugandyjczyk, znany jako "Lew" słynie głównie z niekonwencjonalnych wejść na ring, ubierania się w zwierzęce skóry i niewyparzonego języka, ale jest również świetnie zapowiadającym się pięściarzem. Na koncie ma m.in. wygrane z Raymundo Beltranem (który później pokonał Lundy'ego) i po dziwnej walce z Fransisco Contrerasem. Dzięki dobrej pozycji w rankingu, to właśnie Bogere powalczy z Richardem Abrilem o wakujący pas WBA. Wobec kontuzji Ugandyjczyka, walka została jednak przesunięta na 2 marca i wydaje się, że tym razem to data ostateczna. RE: Ranking Maynarda - pełna wersja, aktualizacja 18 czerwca! - Maynard - 04-04-2012 07:57 AM KATEGORIA JUNIOR PÓŁŚREDNIA 1. Danny Garcia Młody Amerykanin pochodzenia portorykańskiego wsławił się i wkroczył do grona gwiazd amerykańskiego boksu po wspaniałym rozpracowaniu i znokautowaniu popularnego Amira Khana. Wygrana ta pozwoliła mu przygarnąć wakujący pas The Ring i dorzucić WBA. Wcześniej odebrał pas WBC Erikowi Moralesowi, posyłając go po drodze na deski pojedynczym ciosem w 11 rundzie. Wtedy sprawy nie zakończył, w rewanżu już najmniejszych wątpliwości nie było, weteran poszedł na deski i nie dał rady wstać. Poza tym, Garcia ma na rozkładzie także solidnego Holta. Moim zdaniem ciągle może być lepszy, widać, że potencjał ma wielki - timing, kontry, siła uderzenia, dobra szczęka. Może zajść jeszcze wyżej. 2. Lucas Martin Mathysse Po serii zwycięstw we własnym kraju, argentyński puncher przeniósł się do USA, gdzie niestety padł już 2 razy ofiarą przekrętów - wygrał na punkty z Judahem i Alexandrem, ale zwycięstwa odebrali mu sędziowie. Na szczęście otrzymał jeszcze jedną szansę, którą w pełni wykorzystał, nokautując bardzo doświadczonego Humberto Soto. Dzięki tej wygranej wrócił do gry, czego dowodem walka wieczoru na kolejnej gali. Mam na myśli starcie z Ajose Olusegunem, którego stawką był tytuł tymczasowy federacji WBC. Po totalnej wojnie na wyniszczenie, silniejszy Mathysse przełamał afrykańskiego rywala w końcówce i może snuć dalsze plany podboju amerykańskiej sceny pięściarstwa zawodowego. 3. Amir Khan Angielski Pakistańczyk w tym roku ma kiepską passę - najpierw powinien przynajmniej zremisować z Petersonem, jednak wszyscy wiemy, kogo ogłoszono zwycięzcą (nie wspomnę o wątpliwościach już po walce). Następnie został dosłownie "zdmuchnięty" z ringu przez potężne ciosy Danny'ego Garcii. W poprzednich latach pokonał Maidanę, Judaha, Malignaggiego, czy Kotelnika. Obecnie chyba najpopularniejszy pięściarz w Zjednoczonym Królestwie, wielu kibiców poza Anglią nie przepada za nim jednak z powodu jego charakteru i wypowiedzi. Szkoda, że pojawiły się takie kontrowersje, bo to moim zdaniem jeden z najciekawszych aktywnych obecnie bokserów, o nieprawdopodobnym repertuarze ciosów i szybkości. Niestety, z wielkimi umiejętnościami technicznymi nie zawsze idzie u niego w parze myślenie w ringu, co dobitnie pokazała porażka z Garcią. 4. Brandon Rios Popularny "Bam Bam", pomimo dość słabej obrony, niedociągnięć w technice i braków szybkościowych, jest uwielbiany przez miliony amerykańskich kibiców za bezkompromisową postawę w ringu i prawdziwą duszę wojownika. W połączeniu ze znaczną siłą fizyczną, pozwoliło mu to na pokonanie kilku całkiem przyzwoitych pięściarzy, rozpoczynając od techników Miguela Acosty i Anthony'ego Petersona, a skończywszy na razie na rozbiciu innego "Chicano", wojowniczego Mike'a Alvarado. Cieniem na jego karierze położył się jednak ewidentny "wałek" sędziowski w walce z Richardem Abrilem kategorię niżej, nie pomogły też błędy promotorów i sztabu szkoleniowego (zmuszenie go do zejścia z wagą do kategorii lekkiej, z czym wcześniej miał już poważne kłopoty). Na szczęście wygląda na to, że Rios w końcu znalazł odpowiednią kategorię wagową. Bardzo jestem ciekawy, co jeszcze kontrowersyjny (nie każdemu podoba się jego "gangsterski" styl bycia) Rios pokaże na ringach. Emocji nie zabraknie z pewnością. 5. Lamont Peterson Świetna postawa w pojedynkach z Ortizem i Khanem, gdzie wstawał z desek, żeby wyszarpnąć remis i nie do końca zasłużone zwycięstwo. Z Bradleyem przegrał zdecydowanie, ale z gorszymi bokserami, niż wspomniana trójka radzi sobie bez problemu. Wyjątkowo twardy, zacięty i nieustępliwy. Niestety, ostatnio pojawiły się wątpliwości związane z podejrzeniem nielegalnego dopingu. Sprawa ciągle trwa, ale lukratywny rewanż z Khanem już jest dawno nieaktualny. Ostatnio dochodzą słuchy o potencjalnym pojedynku Petersona z Holtem, który w USA z pewnością spotkałby się ze sporym zainteresowaniem. 6. Zab Judah Były mistrz IBF, tytuł zdobył nokautując Kaizera Mabuzę, stracił uciekając z ringu przed Khanem (symulował kontuzję po uderzeniu poniżej pasa, którego nie było), wcześniej wałem "pokonał" Mathysse. 24 marca zmierzył się z Vernonem Parisem w kolejnym eliminatorze IBF. Lubią go w tej federacji, a on chyba odwzajemnia to uczucie, bo bardzo pewnie pokonał rywala, nie pozostawiając wątpliwości, że ciągle należy do czołówki w tej kategorii. W kolejnym występie ma jednak walczyć o tytuły innych federacji - WBA i WBC z nową gwiazdą junior półśredniej, Dannym Garcią. 7. Mike Alvarado Większość kibiców widziała jego fantastyczną walkę z Prescottem, którego przełamał w ostatniej rundzie. Okazało się, że stać go na kolejne tak wspaniałe występy, kiedy zmierzył się z solidnym Mauricio Herrerą. Panowie dali z siebie wszystko, okładając się niemiłosiernie przez pełne 10 rund, w których jednak lepszy był Alvarado. Pochodzący z Kolorado "pressure fighter" ma bardzo równą, dobrą formę, często wygrywa przed czasem i prezentuje kondycję godną maratończyka. Do szczęścia brakuje mistrzowskiego pasa. Ta perspektywa oddaliła się jednak wraz z porażką przed czasem z innym "fighterem" - Brandonem Riosem. Na plus dla Alvarado znakomita postawa do momentu decydującej akcji "Bam Bama". 8. Chabib Ałłachwerdijew Leworęczny reprezentant Rosji pokazał się z bardzo dobrej strony w swoich dwóch ostatnich pojedynkach. Pokonał przed czasem solidnych Ignacio Mendozę i Kaizera Mabuzę. Jego główne atuty to szybkość, precyzja ciosów i umiejętność prowadzenia walki na dystans. Narzuca rywalom swój styl walki i skutecznie trafia z obu rąk. Dzięki tym wygranym otrzymał szansę zaboksowania o jeden z pasów WBA z niepokonanym weteranem z Domikany - Joanem Guzmanem, który po przezwyciężeniu różnorakich problemów pozasportowych wrócił do czołówki. Sam pojedynek był wyrównany, jednak celniej bił Rosjanin, i to on, po podliczeniu kart punktowych został ogłoszony wygranym. 9. Denis Szafikow Szafikow, reprezentant Rosji o tatarskich korzeniach, do niedawna był mistrzem Europy w kategorii junior półśredniej. Zdobywając i broniąc tego pasa,pokonał m.in. Bruneta Zamorę (wcześniej z nim zremisował) i Giuseppe Lauriego. Nie chcąc walczyć z kolejnym Włochem w kolejnej obronie, zwakował tytuł i rozpoczął marsz po laury światowe. Na początek wybrał walkę z niedocenianym reprezentantem Ghany, Albertem Mensah, który w swoim ostatnim występie wypunktował słynnego Michaela Katsidisa. Pojedynek zakończył się punktowym zwycięstwem Szafikowa, który dwukrotnie w trakcie walki rzucił rywala na deski. 10. KATEGORIA PÓŁŚREDNIA 1. Floyd Mayweather Jr Kogo mógłbym umieścić na pierwszym miejscu, jeśli w tej kategorii walczy najlepszy obecnie pięściarz na świecie? Niestety, w ringu pojawia się w ostatnich latach rzadko, ale jeśli już, to mierzy się z najlepszymi w kategorii półśredniej, lub junior średniej - ostatnio Ortiz, i Cotto. Szkoda tylko, że nie ma wśród nich jego wieloletniego głównego rywala do miana lidera p4p - Manny'ego Pacquiao... Teraz, gdy Filipińczyk otrząsa się po ciężkim nokaucie, tym bardziej jest to nieprawdopodobne. Ostatnia walka z Cotto pokazała, że Floyd, choć genialny, chyba stracił trochę ze swojej wcześniejszej formy. Po krótkiej odsiadce zapowiedział, że w roku 2013 chciałby do boksu wrócić i to na 2 pojedynki. Klasyfikuję Mayweathera w półśredniej, pomimo "wycieczki" kategorię wyżej na walkę z Cotto, gdyż sam Floyd stwierdził, że był to wypad jednorazowy. W każdym razie równie dobrze mógłby widnieć na pozycji lidera junior średniej. 2. Juan Manuel Marquez Legenda meksykańskiego i światowego boksu, mistrz kontrataku, specjalista od walki kombinacjami ciosów, czołowy pięściarz bez podziału na kategorie wagowe. Całkiem niedawno, po wielu latach spędzony w kategorii lekkiej, gdzie zdobył m.in. pas The Ring, staczając niezapomniane pojedynki z Juanem Diazem, Michaelem Katsidisem, czy Joelem Casamayorem, zameldował się na chwile w kategorii junior półśredniej. Najpierw zmierzył się w tym limicie z Mannym Pacquiao i po raz trzeci, zdaniem wielu ekspertów, został pozbawiony zasłużonego zwycięstwa nad nim przez sędziów punktowych, a następnie zdobył pas WBO w rywalizacji z przyzwoitym ukraińskim bokserem, Sergiejem Fiedczenką. Po tej walce, zdecydował się przyjąć ofertę Top Rank na czwartą walkę z "Pacmanem", którego styl wyraźnie mu pasuje. Co by nie mówić o werdyktach sędziowskich, na pewno dzięki trzem pierwszym walkom z Filipińczykiem nieco zasłużonego grosza zarobił. Czwarta wreszcie poszła idealnie po jego myśli, dwoma wspaniałymi ciosami "Dinamita" pozbawił odwiecznego rywala jakichkolwiek złudzeń. Pytanie, czy odbędzie się piąta walka w tej serii, pewnie przez parę ładnych miesięcy będzie aktualne. 3. Timothy Bradley Świetny technicznie, silny, dynamiczny, inteligentny, dostosowuje się do przeciwnika w ringu. Pewnie pokonał Miguela Vazqueza w lekkiej, Petersona, Alexandra, Holta i Wittera w junior półśredniej. Po przejściu do półśredniej, od razu zmierzył się z rywalem z Top Rank, Mannym Pacquiao, uznawanym za czołowego zawodnika w klasyfikacji p4p. W wielu podobnych rankingach także i Bradley pojawia się w pierwszej dziesiątce. Wreszcie dostał szansę, by udowodnić, że słusznie. Moim zdaniem, udało się połowicznie. Występ Bradleya był niezły, ale fatalna punktacja sędziów pozostawiła wielki niesmak. Od dnia tej walki pojawiają się pytania o rewanż. Tylko, czy ktokolwiek poza fanatykami Pacquiao chce to oglądać? 4. Manny Pacquiao Najpopularniejszy pięściarz na świecie. Nie ma sensu przedstawiać jego kariery, gdyż każdy zaglądający tutaj od dawna ją śledzi. Po pewnym pokonaniu Margarito i Mosleya zaliczył gorszą walkę z Marquezem, wielu twierdzi, że ją przegrał. Co ciekawe, w kolejnej walce, z najlepszym w junior półśredniej Timem Bradleyem, sam stał się ofiarą bardzo kontrowersyjnej decyzji sędziów. W międzyczasie nawrócił się na żarliwą wiarę chrześcijańską, co zrodziło plotki o jego rychłym rozbracie z ringiem i zajęciu się działalnością kaznodziejsko-polityczną (jest już deputowanym do parlamentu na Filipinach). Nie wiadomo, jak perturbacje wpłynęły na przygotowania do walki z Bradleyem, ale moim zdaniem, nie zdradzał żadnych tego oznak. Po niesławnym pojedynku z Bradleyem, Pacquiao postanowił uporać się w końcu ze swoim odwiecznym koszmarem - Juanem Manuelem Marquezem. Przeliczył się jednak strasznie - potężna bomba Marqueza pozbawiła go przytomności i chyba ostatnich złudzeń na pojedynek z Mayweatherem, o którym tak wielu kibiców jeszcze niedawno marzyło. Natomiast niewykluczona jest piąta potyczka z "Dinamitą", lub, dla odmiany, starcie z walecznym Brandonem Riosem. 5. Robert Guerrero Kalifornijczyk, nazywany jest "Duchem", co wiele mówi o jego sposobie walki. Szybki na nogach, zwinny, bardzo trudno go trafić. niższych kategoriach, wykorzystywał swoje warunki fizyczne, umiejętnie walcząc na dystans, po przejściu do półśredniej dostosował swój styl do większych przeciwników i świetnie odnajduje się także w półdystansie. Co ciekawe, pierwszy pas mistrzowski zdobył w kategorii piórkowej, a obecnie boksuje w półśredniej, po drodze też zaznaczył swoją obecność w dywizji super piórkowej i lekkiej. Na rozkładzie ma m.in. Klassena, Casamayora, czy Katsidisa. Pierwszy pojedynek w półśredniej stoczył, powracając po długiej przerwie, z prymitywnym siłaczem Selcukiem Aydinem, którego wypunktował, mimo kilku gorszych momentów. Ewidentnie szuka większych walk, dlatego bez wahania zgodził się stanąć naprzeciw innego niebezpiecznego pięściarza - Andre Berto. Okazało się, że Guerrero okrzepł w półśredniej, nie ustępował siłą rywalowi, a, ponieważ znakomicie rozpracował go taktycznie, wygrał bez większych problemów. 6. Devon Alexander Stoczył dopiero dwie walki w tej kategorii, ale z nie byle kim, bo zdecydowanie pokonał Marcosa Maidanę i Randalla Bailey. Na tym ostatnim zdobył pas mistrzowski IBF pewnie punktując weterana i unikając jego słynnych ciosów nokautujących. Wcześniej miał udaną karierę w niższej kategorii, pomimo porażki z Bradleyem i niezasłużonego zwycięstwa z Mathysse. Zdołał nawet zunifikować dwa pasy mistrzowskie, po wygranych przed czasem nad Juniorem Witterem i Juanem Urango. W wieku 25 lat ma za sobą już całkiem interesującą karierę. I pomyśleć, że wielu starszych od niego uważa się za "prospektów"... Najbliższym wyzwaniem jest dla niego obowiązkowa obrona z innym reprezentantem młodego pokolenia - Kellem Brookiem. 7. Kell Brook Anglik o sporym talencie, dobrze wyszkolony technicznie, dynamiczny, pogromca m.in. Jackiewicza i Ndou. W marcu bardzo pewnie pokonał niewygodnego, twardego i solidnego krajowego rywala - Matthew Hattona. W kolejnym pojedynku, wobec fiaska negocjacji z Malignaggim i Alexandrem, stanął naprzeciw Carsona Jonesa, który okazał się o wiele lepszy, niż myśleli kibice, większość ekspertów i zapewne sam Brook. Kell z ogromnymi kłopotami dotrwał do końca pojedynku, jednak wygrane początkowe rundy dały mu nieznaczne punktowe zwycięstwo. Niestety do rewanżu nie doszło, rywalem Brooka w ostatecznym eliminatorze IBF był marnej klasy Argentyńczyk Hector Saldivia, który wytrzymał niespełna 3 rundy. 8. Andre Berto Były mistrz WBC, lubiany przez kibiców za efektowny, dynamiczny styl walki. Pokonał Quintanę, Zavecka, Urango, kontrowersyjnie Collazo. Jedyną porażkę, z Ortizem, miał szansę odkupić w czerwcu, ale pojedynek rewanżowy został odwołany, kiedy w organizmie Berto wykryto niedozwoloną substancję. Wygląda jednak na to, że to skutki stosowania suplementów diety, więc dyskwalifikacji nie było. Nie będzie jednak również rewanżu z Ortizem, gdyż ten w międzyczasie poniósł nieoczekiwaną porażkę z Lopezem. Zamiast tego, Berto zmierzył się w walce wieczoru na antenie HBO z Robertem Guerrero, aktualnie dzierżącym pasek "WBC interim". "Duch", fantastycznie przygotowany pod każdym względem, obnażył wszystkie słabości Berto, w efekcie rzucając go dwukrotnie na deski i odnosząc pewną punktową wygraną. 9. Paulie Malignaggi "Magic Man" to pięściarz niekonwencjonalny, zarówno jeśli chodzi o postawę w ringu, jak i poza nim. Jedno jest pewne - podejmie każde wyzwanie, wyjdzie do każdego rywala. Skutki tego są różne - nokautowali go Khan i Hatton, pewnie pokonał Cotto, ale bywało też w jego karierze lepiej, zdobył przecież tytuły mistrzowskie w 2 kategoriach, a na koncie ma zwycięstwa nad takimi pięściarzami, jak Juan Diaz, Herman Ngoudjo, czy ostatnio Wiaczesław Senczenko, ograny na własnym "bezpiecznym" terenie i "ograbiony" z pasa WBA. Pierwsza obrona skończyła się kontrowersyjnym zwycięstwem punktowym nad debiutującym w tej kategorii Pablo Cesarem Cano. 10. Jan Zaveck Najlepszy w historii słoweński bokser, zdobył tytuł IBF w RPA, wygrywając z miejscowym Isaakiem Hlatshwayo, następnie 3 razy go obronił, m.in. przeciw Rafałowi Jackiewiczowi, aż wreszcie stracił na rzecz Andre Berto, który zdołał go pokonać przed czasem, pomimo znakomitej postawy Słoweńca w początkowych rundach. Zaveck powrócił 24 marca, w rodzimej Słowenii, wygrywając z przeciętnym Bethuelem Uushona po nudnej walce. Obecnie celuje w tytuł EBU i posiadacza tego pasa - Leonarda Bundu. KATEGORIA JUNIOR ŚREDNIA 1. Austin Trout Wspaniały, leworęczny, technik rodem z Nowego Meksyku. Pierwszym przełomem w jego karierze, była walka, w której wypunktował Rigoberto Alvareza na jego terenie, zdobywając "zwykły" pas WBA, a następnie powrót do Meksyku i pewne pokonanie Davida Lopeza (choć w tej walce Trout był "podłączony do prądu"). W czerwcu 2012 na przeciwnika został wybrany znany z pokonania Pawła Wolaka, Delvin Rodriguez, a kiedy i jego "No Doubt" bardzo wyraźnie wypunktował, było już wiadomo, że narodziła się nowa siła w kategorii junior średniej. Życiowa szansa dla Trouta pojawiła się niedługo później, gdy to właśnie on został wybrany na rywala dla powracającego po porażce z Mayweatherem, Miguela Cotto. Po wyrównanym początku, Austin przejął jednak kontrolę nad walką i dowiózł do końca pewne zwycięstwo, po którym wielu ekspertów widzi go już jako lidera tej kategorii wagowej. 2. Miguel Angel Cotto Po bardzo udanej karierze w półśredniej, zakończonej przez Manny'ego Pacquiao, Portorykańczyk wylądował w junior średniej i znalazł się na etapie, na którym bije się jedynie ze "znanymi nazwiskami", lub posiadaczami pasów mistrzowskich. Ostatnie jego "ofiary" to kontrowersyjni Mayorga i Margarito. Po ich pokonaniu, udało mu się zakontraktować walkę z samym Floydem Mayweatherem, który, w przeciwieństwie do Pacquiao, nie bawił się w żadne umowne limity, jednak i tak zdołał pokonać Cotto, po bardziej wyrównanej, niż się wielu spodziewało, potyczce. Mimo porażki, Portorykańczyk pokazał się z bardzo dobrej strony. Na swoje nieszczęście, poczuł się na tyle pewnie, że zdecydował się rzucić wyzwanie posiadaczowi pasa WBA - Austinowi Troutowi. Ten pokonał go jednak nawet wyraźniej, niż Mayweather i to w magicznej dla Cotto hali Madison Square Garden. 3. Erislandy Lara Tak wysoką pozycję zawdzięcza m.in. pojedynkowi z Vanesem Martirosyanem, który, moim zdaniem, wygrał. Niestety sędziowie orzekli remis i zapewne dojdzie w niedalekiej przyszłości do rewanżu. Kubańczyk nie ma szczęścia do werdyktów sędziowskich - najważniejszą w karierze walkę z Williamsem przegrał jedynie w oczach sędziów punktowych. Wcześniej zaliczył trochę szczęśliwy remis z Moliną. Po walce z Williamsem, długo czekał na konkretne oferty - niestety jest unikany przez pozostałych pięściarzy ze ścisłej czołówki i zdemolowanie Rolanda Hearnsa niespecjalnie mu pomogło. W międzyczasie wygrał z rywalem o podobnym kalibrze, jak Hearns - Freddy Hernandezem, na gali, na której pojawił się także mistrz IBF Bundrage. To niewątpliwie poszerzyło spektrum jego możliwości w najbliższej przyszłości. Niestety, na razie ani Alvarez, ani K9 nie kwapią się do pojedynku z nieobliczalnym i bardzo niebezpiecznym Kubańczykiem. Jest jednak nadzieja, że Vanes wyjdzie do rewanżu, a wygrany wreszcie zmierzy się z mistrzem WBC. 4. Saul Alvarez Pomimo bardzo młodego wieku, ma na rozkładzie wielu przyzwoitych bokserów, na czele z Cintronem, Rhodesem, M. Hattonem, czy M. Vazquezem na czele. Z drugiej jednak strony, pas WBC zdobył trochę "po znajomości", broni go z bokserami "drugiej linii", ale zwycięża bardzo pewnie, notując przy tym świetną skuteczność ciosów, co jest dobrym prognostykiem na przyszłość. Ostatni pojedynek stoczył z podstarzałym nieco, ale wciąż twardym jak skała Shanem Mosleyem - po raz kolejny zaimponował konsekwencją, spokojem i pewnością siebie. Teraz w końcu nadszedł czas, żeby powalczyć z kimś młodszym. Do drzwi WBC dobija się kilku solidnych pretendentów, z Larą, Martirosyanem i Kirklandem na czele. Jednak po tragedii, która dotknęła Paula Williamsa i porażce Victora Ortiza, to pogromca tego ostatniego - Josesito Lopez wyszedł do ringu z "Canelo" i długo w nim nie przebywał... Obecnie trwa poszukiwanie rywala ze znanym nazwiskiem na majową galę. Zanosi się na to, iż padnie na Cotto. 5. Carlos Molina Tak wysokie miejsce Meksykanina może być zaskoczeniem, ale niech was nie myli jego rekord - oba pojedynki z Chavezem i jedyny z Larą powinien wygrać, tylko, że niestety padł ofiarą przekrętów (z Larą może nie tak ewidentnie, ale też na wygraną zasłużył). Na szczęście z Cintronem już oficjalnie został ogłoszony zwycięzcą, dzięki czemu otrzymał miejsce w eliminatorze WBC przeciwko Kirklandowi. Nietrudno było przewidzieć, że będą kontrowersje. Moim zdaniem Molina został zdyskwalifikowany przez ringowego niesłusznie, w walce, w której wysoko prowadził, więc zostaje nadal na wysokim miejscu w rankingu. Czekając na rewanż, lub "title shot", w międzyczasie, w walce na przetarcie, pewnie wypunktował doświadczonego Damiana Friasa. 6. James Kirkland Przed odsiadką zaliczył znakomitą serię wygranych nad zapleczem czołówki tej kategorii, po wyjściu z więzienia przegrał z przeciętnym Nobuhiro Ishidą, po czym jednak odbudował się i powrócił w wielkim stylu, nokautując Afredo Angulo na jego terenie. Dzięki temu otrzymał kolejną wielką szansę i zmierzył się z Carlosem Moliną, którego bardzo aktywny styl walki "swarmera" jest całkowitym przeciwieństwem Kirklanda. "Mandingo Warrior" przegrywał, ale pokazał, że zawsze walczy do końca, posyłając rywala na deski. Niestety, w tym momencie widowisko przerwał sędzia niesłusznie dyskwalifikując Meksykanina. Mogło być jeszcze ciekawie. Kibice w każdym razie czekają na rewanż. Na razie Kirkland walczy z kontuzjami. 7. Cornelius Bundrage Amerykański weteran walczy zbyt rzadko, żeby znaleźć się wyżej. Ważne wygrane nad Bajsangurowem, Spinksem (dość efektowne nokauty) i w rewanżu z Powellem (na punkty). Niestety, nic nie zapowiada, żeby miał walczyć częściej. Kolejnym rywalem był ponownie Spinks, który wygrał eliminator z... Powellem. I nie mówcie, że w IBF nie mają swoich faworytów... O samym pojedynku warto napisać tylko tyle, że się odbył i że K9 ponownie zwyciężył przez KO. 8. Zaurbek Bajsangurow Czeczen walczący ostatnio głównie na Ukrainie, współpromowany przez K2. Posiada pas WBO, do którego doszedł łatwą drogą, zdobywając go na brazylijskim dostarczycielu zwycięstw, gdy pas był wakujący. W pierwszej obronie poradził sobie z dość przeciętnym, choć twardym Francuzem Soro. Następnie, bo wielu nieudanych podejściach do organizacji tej walki, wreszcie zmierzył się z obowiązkowym pretendentem, Czechem Lukasem Konecnym, którego dość pewnie pokonał. Bajsangurow to ciekawy pięściarz, o mocnym uderzeniu i przyzwoitej technice. Podejrzana jest jednak jego szczęka, gdyż przegrał na wcześniejszym etapie kariery przed czasem z Corneliusem Bundrage, a i niezbyt mocno bijący Soro posłał go na deski podczas ich pojedynku. 9. Vanes Martirosyan Ormianin mieszkający w Kalifornii radzi sobie bez większego wysiłku z "drugą ligą", ale ciągle brak poważnych rywali w jego rekordzie, za wyjątkiem Joe Greena i Saula Romana. Miał propozycje od Angulo, ale ewidentnie się przestraszył. Kiedy długo nie pojawiały się inne konkretne oferty, przyjął wreszcie którąś z kolei propozycję obozu Erislany'ego Lary i tym samym wziął udział w ostatecznym eliminatorze WBC. Walka została przerwana w 9 rundzie na skutek zderzenia głowami, sędziowie wypunktowali remis, jednak w zgodnej opinii ekspertów, z którą się zgadzam, wygranym powinien być Lara. Rewanż oczekiwany jest wkrótce. 10. Gabriel Rosado 26-letni pięściarz z Filadelfii będzie najbliższym rywalem mistrz WBA w średniej, Giennadija Gołowkina. Ten pojedynek czeka nas już 19 stycznia. Trochę szkoda, że Rosado zamiast zostać w junior średniej, gdzie był obowiązkowym pretendentem IBF, wybrał niemal pewną "egzekucję" z rąk Gołowkina, jednak jego kariera pełna jest trudnych wyzwań, z których część okazała się ponad siły "Kinga". Pokonał go m.in. Fernando Guerrero, a znokautował Alfredo Angulo. Z drugiej strony, Rosado ma w rekordzie cenne wygrane nad Jesusem Soto Karassem, Charlesem Whitakerem, Saulem Romanem, a zwłaszcza Sechew Powellem. KATEGORIA ŚREDNIA 1. Sergio Martinez „Maravilla” to czołowy pięściarz na świecie bez podziału na kategorie wagowe. Były piłkarz i kolarz, wyróżnia się m.in. szybkością i pracą nóg. Długo nie mógł znaleźć właściwej ścieżki kariery, tułając się po Europie i Ameryce Południowej, aż wreszcie, grubo po trzydziestce zawojował USA i cały świat, stając się jednym z najpopularniejszych obecnie bokserów. Oszukany w walkach z Cintronem i Williamsem, następnie zrewanżował się temu drugiemu ciężkim nokautem, wcześniej ośmieszył Pavlika, zdobywając tytuły WBC i The Ring, a później pokonał jeszcze cenionego Dzinziruka i Barkera. Nie mogąc doczekać się walki z Chavezem, w międzyczasie zakontraktował starcie z Mathew Macklinem, w którym potwierdził swoją klasę, wygrywając przed czasem. Po początkowych problemach wspiął się na wyżyny swoich możliwości i w drugiej części walki dwukrotnie posłał Anglika na deski, zmuszając jego narożnik do poddania dzielnego, ale wyraźnie rozbitego wojownika. Wreszcie doczekał się upragnionego, lukratywnego pod względem finansowym pojedynku z Chavezem Jr, któremu bardzo wyraźnie udowodnił, kto z tej dwójki jest lepszy. Najbliższa obrona czeka go w kwietniu, w ojczystej Argentynie, w której podejmie Martina Murraya. 2. Daniel Geale Australijczyk z lokalnej gwiazdy bardzo szybko stał się jednym z liderów mocno obsadzonej kategorii wagowej. Najpierw zanotował cenne wygrane nad Sylvestrem w Niemczech (odebrał mu tytuł IBF) i u siebie z Karmazinem. Pierwsza obowiązkowa obrona z Osumanu Adamą zakończyła się dość pewnym wypunktowaniem rywala, ale mistrz nie zachwycił kibiców. Skazany przez większość ekspertów na porażkę, podjął jednak wyzwanie, udał się po raz kolejny na kolejny wyjazd do Niemiec, ponad rok po wygranej nad Sylvestrem, i niespodziewanie wygrał walkę unifikacyjną z Felixem Sturmem. W ten sposób wreszcie zdobył uznanie kibiców na całym świecie. Następnie jednak stracił wiele w ich oczach, decydując się na uniknięcie walki z Gienadijem Gołowkinem, a tym samym tracąc pas WBA. W najbliższej przyszłości (30 stycznia) czeka go "wojna domowa" z weteranem Anthonym Mundine (rewanż za kontrowersyjną porażkę sprzed kilku lat). 3. Julio Cesar Chavez Jr "Undisputed middlecruiser champion of the world", jak nazwał go jeden z amerykańskich dziennikarzy. Pomimo porażki z Martinezem, jego bilans w ostatnich 2 latach wypada całkiem dobrze. Wygrane nad Rubio, Manfredo, Duddym, czy nawet remis ze Zbikiem (sędziowie wypunktowali jego wygraną, ja się nie zgadzam), to niezłe osiągnięcia podopiecznego słynnego Roacha. Na niekorzyść przemawiają kombinacje z masą ciała i możliwe stosowanie środków dopingujących. Także uciekanie przed Martinezem chwały mu nie przynosiło. Na szczęście jednak po zaskakująco efektownej wygranej Chaveza nad cenionym Andym Lee, wreszcie doszło do starcia dwóch mistrzów WBC i Martinez w końcu udowodnił, że jest wciąż o wiele lepszy. 4. Peter Quillin Niepokonany Amerykanin pochodzenia kubańskiego. Do tej pory wygrywał głównie z weteranami, w rodzaju Jesse Brinkleya, Winky Wrighta oraz Dionisio Mirandy. Po epizodzie w super średniej, zadomowił się kategorię niżej i zaczął celować w mistrzowskie tytuły. Promuje go Golden Boy, więc nie musiał długo czekać na konkrety. Po decyzji WBO w sprawie odebrania Pirogowi tytułu i "awansowania" N'Jikama na "pełnego" mistrza, stał się obowiązkowym pretendentem. Szybko dopięto szczegóły walki i Kameruńczyk pojawił się w Stanach ze swoim pasem. Walka pomiędzy nimi była niezwykle interesująca i o dziwo wyrównana pomimo aż 6 nokdaunów, jakie stały się udziałem N'Jikama. Ostatecznie zasłużoną wygraną punktową mógł świętować Quillin, który tym zwycięstwem zameldował się w ścisłej czołówce kategorii średniej. Pierwsza obrona czeka go prawdopodobnie przeciwko wyboksowanemu Jermainowi Taylorowi. 5. Giennadij Gołowkin Kazach wreszcie znalazł solidnego promotora (K2), mimo to, długo czekał na swoją szansę, dlatego niemiłosiernie lał pięściarzy z jej zaplecza, takich jak Kassim Ouma i Makoto Fuchigami. Teraz wreszcie czas na dużo większe wyzwania, kiedy już udało się w końcu "wylądować" na HBO i rozbić w przeciągu 5 rund ambitnego Grzegorza Proksę. Anonsowany początkowo Rosjanin Dmitrij Pirog wycofał się z powodu kontuzji. Gołowkin jest niemiłosiernie unikany przez pozostałych pięściarzy ze ścisłej czołówki - najpierw Sturm, potem Geale wykręcali się z obowiązku obrony pasa z "GGG" jak mogli, co skończyło się wreszcie odebraniem Geale'owi pasa. W związku z tym, czeka Gołowkina kolejna dobrowolna obrona, tym razem jego przeciwnikiem będzie Amerykanin Gabriel Rosado, który jest tak naprawdę zawodnikiem z niższej kategorii wagowej. 6. Felix Sturm Niemiec serbskiego pochodzenia od wielu lat posiada tytuł WBA, po problemach z promotorem utworzył własną firmę promotorską i promuje sam siebie. Kontrowersyjna wygrana z Macklinem (punktowałem remis) i remis z Murrayem (moim zdaniem akurat tę walkę Sturm powinien wygrać) trochę zachwiały jego pozycją. Wielu pięściarzy wyzywało go na pojedynek, on wybrał rodaka, Sebastiana Zbika. Walka, która była wielkim wydarzeniem w Niemczech, skończyła się tym razem bezdyskusyjną wygraną mistrza, który rozbił pretendenta swoim firmowym lewym prostym i zmusił do poddania się. Następnie, kiedy miała czekać go obowiązkowa obrona z Gołowkinem, nagle, po wielu latach posiadania jednego tytułu mistrzowskiego, zdecydował się na unifikację, z uznawanym za najsłabszego mistrza w średniej Danielem Gealem i... przegrał na własnym terenie. W tej chwili dąży do rewanżu z Gealem, w tym celu zmierzy się w ostatecznym eliminatorze IBF z innym Australijczykiem - Samem Solimanem. 7. Dimitrij Pirog Rosjanin wsławił się efektownym KO na Danielu Jacobsie, w walce o wakujący tytuł WBO. Od tego czasu jednak nie walczył z poważnym rywalem. A szkoda, bo wielokrotnie zgłaszał gotowość, by wyjść przeciwko Martinezowi, czy też Sturmowi. Ostatnia walka, w której rywalem był Japończyk Nobuhiro Ishida w zasadzie nie udzieliła odpowiedzi na pytanie, ile obecnie warty jest Pirog. Wreszcie, 25 sierpnia miał wrócić do USA, na antenę HBO i do wielkich walk i zmierzyć się z innym reprezentantem dawnego ZSRR - Giennadijem Gołowkinem. Dla tej wielkiej szansy poświęcił nawet swój pas. Niestety, szyki pokrzyżowała kontuzja, jakiej nabawił się podczas przygotowań. Z powodu nieaktywności stracił pas mistrzowski, który obecnie znajduje się w rękach Quillina. 8. Matthew Macklin Anglik, o pochodzeniu irlandzkim walczył w dniu św. Patryka w Nowym Jorku z samym Sergio Martinezem. Wysoką pozycję w moim rankingu zawdzięcza fantastycznej postawie ze Sturmem i wcześniejszej dominacji na europejskim podwórku. W starciu z Martinezem potwierdził, że należy do ścisłej czołówki w średniej. Ambitną postawą "wyrwał" mistrzowi kilka początkowych rund, jednak w końcówce został rozbity i poddany przez własny narożnik. Dzięki dobrej walce z Martinezem, zdołał jednak otrzymać kolejną szansę od dużej amerykańskiej stacji telewizyjnej i 15 września zdemolował w 1 rundzie Joachima Alcine. 9. Hassan N'Dam N'Jikam Kameruńczyk mieszkający i walczący we Francji, niedawny posiadacz tytułu interim WBO, który zdobył pokonując po bardzo emocjonującej walce (w której momentami był zagrożony nokautem) solidnego Ukraińca Maksyma Bursaka. Ta i poprzednie walki z przyzwoitymi rywalami - Churcydze i Lorenzo, pokazały, że N'Jikam to zdecydowanie czołowy średni na świecie w tym momencie. Kameruńczyk dysponuje świetną szybkością, znakomicie przemieszcza się po ringu, operuje jabem, wie, kiedy przyspieszyć i jest niezły w wymianach. Natomiast na nieszczęście dla siebie nie ma mocnej szczęki. Po otrzymaniu "pełnego" tytułu WBO, otrzymał niespodziewanie wielką szansę - wyjazd do USA, na obowiązkową obronę z cenionym Peterem Quillinem. Hassan wypadł nieźle, jednak aż 6 razy padał na ring po ciosach rywala i w konsekwencji przegrał na punkty. 10. Martin Murray Anglik znakomicie wykorzystał wielką szansę, jaką otrzymał od Sturma wyszarpując w ringu remis. Obecnie czeka na kolejną ciekawą ofertę. Jedną niedawno otrzymał, ale niestety walka z Chavezem nie dojdzie do skutku, bo kryminalna przeszłość Anglika nie pozwala mu walczyć na terenie USA. W międzyczasie stoczył 2 walki z nieco gorszymi rywalami przed własnymi kibicami, które pewnie wygrał, w drugiej z nich zdobywając tymczasowy pas WBA. Doczekał się wkrótce potem kolejnej wielkiej szansy, z obozu mistrza WBC Sergio Martineza, z którym przyjdzie mu walczyć 27 kwietnia w jego rodzinnej Argentynie. KATEGORIA SUPER ŚREDNIA 1. Andre Ward Inteligentny, znakomicie wyszkolony pięściarz z Oakland udowodnił, że nie obawia się żadnych wyzwań, że jest w stanie dostosować się do każdego rywala w ringu. W zasadzie nie wiem, co Ward mógłby jeszcze dopracować, żeby być lepszym bokserem - może siłę uderzenia, bo technikę ich zadawania ma tak niesamowitą, że aż się chce oglądać powtórki. Wygrane nad Kesslerem, Biką, Frochem, ośmieszenie Abrahama - to wszystko sprawia, że "S.O.G." w tej chwili wyraźnie przewodzi stawce w tej kategorii. Ostatnio wystąpił w kolejnej hitowej walce - z posiadaczem pasów WBC i The Ring w kategorii półciężkiej, Chadem Dawsonem. Limit wagowy - 168 funtów, czyli limit super średniej, po ważeniu okazało się, że panowie mają niemal bliźniacze sylwetki. W ringu jednak różnica między nimi była wręcz porażająca. Ward rozbił i skończył przed czasem rywala uznawanego za lidera półciężkiej. Czy znajdzie motywację na kolejne pojedynki, w sytuacji, gdy nie widać już wartościowych rywali? Na razie musi odprawić z kwitkiem nieco już "zakurzonego" Kelly Pavlika, którego nazwisko gwarantuje jednak solidne wpływy. 2. Carl Froch Anglik z Nottingham o polskich korzeniach to bokser twardy, zacięty, o nieprzyjemnym uderzeniu. Przy tym jednak zdradza pewne braki techniczne, co było widać w przegranej walce z Wardem. Wcześniej jednak zaliczył świetną serię walk z czołówką, pokonując Pascala, Taylora, nieznacznie Andre Dirrella i bardzo nieznacznie ulegając Kesslerowi. Nawet po porażce z Wardem i zakończeniu S6 nie zwolnił tempa. Zakontraktował walkę z Bute i w świetnym stylu pokonał przed czasem Rumuna, który ani na moment mu nie zaszkodził. Mówi się o rewanżu, jednak, kto wie, czy w międzyczasie Froch nie zmierzy się z niebezpiecznym Adonisem Stevensonem, który jest dla niego w tym momencie obowiązkowym pretendentem. 3. Mikkel Kessler "The Viking Warrior" po serii kontuzji powrócił do bokserskiego wielkiego świata, nokautując pojedynczym ciosem Alana Greena. Walka odbyła się w limicie półciężkiej, chociaż tak naprawdę wagowo Kessler był bliżej limitu super średniej. I to właśnie do tej kategorii powróci niedługo, przynajmniej na moment, bo przyjął ofertę pojedynku z Brianem Magee o jeden z pasków WBA. W przypadku wygranej, możliwy rewanż z Frochem, lub Wardem. Jego walki w całkiem nieodległej przeszłości - przegrane z Calzaghe i Wardem, oraz wygrane nad Frochem, Andrade, Beyerem, czy Sartisonem, przeszły do legendy duńskiego boksu. 4. Lucian Bute Kanadyjski Rumun, wielki nieobecny S6, wieloletni posiadacz pasa IBF, którego bronił niestety głównie przeciwko drugiemu szeregowi pięściarzy. Jednak styl jego zwycięstw, nokauty na niezłych rywalach (Magee, Andrade, Miranda), wreszcie ostatnie wybory rywali - Johnson (którego nie pokonał wcale tak wyraźnie, jak wskazuje punktacja sędziów) i Froch, z którym zmierzył się na wyjeździe 26 maja, dawały mu pewne drugie miejsce w moich rankingach. Do czasu - Froch obnażył braki Rumuna w defensywie oraz brak zmysłu taktycznego jego trenera. Bute już po pierwszych zainkasowanych ciosach snuł się po ringu bez pomysłu i musiało się to skończyć tak, jak się skończyło. Obecnie, po pokonaniu na punkty średniego Denisa Graczewa, Bute rozważa, czy warto "wchodzić" w rewanż z Frochem, który może skończyć się ponowną deklasacją. 5. Arthur Abraham Wybór dla wielu z was zapewne kontrowersyjny, ale "Król Artur" potwierdził, że do czołówki ma niedaleko, pewnie pokonując Taylora w S6, nieźle walcząc momentami w pojedynku z Dirrellem i wreszcie, już po turnieju dość zdecydowanie wygrywając z Wilczewskim, z którym kłopoty miał DeGale. Dostał od WBO status oficjalnego pretendenta do pasa dzierżonego przez Stieglitza i dzięki temu, 25 sierpnia odbyła się elektryzująca całe Niemcy walka pomiędzy nimi. Abraham tym razem zaprezentował się z zupełnie nieoczekiwanej strony - ruszył zdecydowanie na przeciwnika od początku, wykorzystując wszystkie jego słabe strony, umiejętnie rozbijał go potężnymi prawymi. Stieglitz jakimś sposobem dotrwał do końcowego gongu, ale pas WBO trafił do rąk "Króla Artura", który znów może zaprezentować się w koronie. 6. Andre Dirrell Tak wysoka pozycja może być nieco kontrowersyjna, w świetle jego ostatniej nieaktywności. Jednak wydaje się, że "Matrix" powraca do czołówki, w walkach z którą się nieźle, jak do tej pory sprawdził (nieznaczna porażka w Anglii z Frochem, wygrana z Abrahamem). Czekamy na decyzje, co do dalszych kroków Dirrella. W najbliższej przyszłości możliwa walka na pierwszej gali jego nowego promotora - TMT. Jeśli chodzi o umiejętności bokserskie, to ścisła światowa czołówka. 7. Thomas Oosthuizen Reprezentant RPA wybija się spośród utalentowanej młodzieży w tej kategorii wagowej. Zdążył pokonać już choćby Pryora Jr, Sierrę, czy Saula Romana. Zremisował z równie utalentowanym Chilembą, który obecnie podbija kategorię półciężką. Interesującą walkę stoczył w USA, 27 kwietnia, na rywala wybrany został przyzwoity miejscowy pięściarz - Marcus Johnson, który wyszedł do ringu, by sprawić niespodziankę, ale po kilku nieudanych rundach, Oosthuizen uzyskał inicjatywę i wypunktował rywala, po drodze posyłając go raz na deski. Kolejny pojedynek Afrykanera odbył się również w Ameryce, tym razem przeciwnikiem był Rowland Bryant, którego jednak "Tommy Gun" dość łatwo wypunktował, podobnie zresztą, jak Fulgencio Zunigę w ostatniej, jak do tej pory walce. 8. Adonis Stevenson Pochodzący z Haiti Kanadyjczyk ma już 35 lat, ale karierę bokserską zaczął dopiero 6 lat temu, po zakończeniu innej kariery - alfonsa (i pobycie w więzieniu). Obdarzony potężnym pojedynczym ciosem "Superman" znokautował w ostatnim czasie Aarona Pryora Jr, Jesusa Gonzalesa i Noe Gonzaleza, co pozwoliło mu "wskoczyć" na czołowe miejsca w wielu rankingach i oczekiwać szansy na upragniony "title shot" w najbliższej przyszłości. Stevenson nie zamierzał jednak czekać bezczynnie - "zaklepał" oficjalny eliminator IBF z innym osiłkiem, Donem Georgem, który wygrał przez TKO w 12 rundzie. Bardzo jestem ciekawy, jak zachowa się wobec tego faktu team aktualnego mistrza - Carla Frocha. 9. Robert Stieglitz Podobna sytuacja, jak w przypadku Bute - wiele obron pasa, brak miejsca w Super Six i desperackie poszukiwanie wielkich walk po zakończeniu turnieju Showtime. Bardzo wartościowe wygrane nad Balzsayem i Gutknechtem. Stieglitz ma wyjątkowego pecha do odwoływanych walk, przeciwników, którzy wycofują się w ostatniej chwili i mało wartościowych rywali załatwianych "w zastępstwie" na ostatnią chwilę. W końcu udało mu się zakontraktować walkę z Abrahamem. Jednak w tym pojedynku zaprezentował publiczności pozostawiające wiele do życzenia obronę, taktykę i gust muzyczny. W rezultacie przegrał z kretesem, oddając pas świetnie dysponowanemu rywalowi. 10. George Groves Młody Londyńczyk zdążył już pokonać całą krajową czołówkę, z wyjątkiem Frocha. Po wspaniałym widowisku pokonał na punkty faworyzowanego DeGale'a. Miał zmierzyć się ze Stieglitzem w pojedynku o tytuł WBO, ale na przeszkodzie stanęła kontuzja. Po długiej przerwie w końcu wrócił i zadebiutował przed amerykańską publicznością, pewnie pokonując Fransisco Sierrę. Ma sporą szansę, aby stać się za kilka lat najlepszym bokserem w swoim kraju, jeżeli tylko na dobre upora się z kontuzjami. Kolejnym krokiem w jego karierze będzie starcie z doświadczonym Glennem Johnsonem w grudniu. cd rankingu - kategorie ciężarne - Maynard - 04-04-2012 10:38 AM KATEGORIA PÓŁCIĘŻKA 1. Chad Dawson Pierwszy poważny tytuł wywalczył już w wieku 24 lat, odbierając pas WBC w półciężkiej Tomaszowi Adamkowi. Później postawił głównie na walki z "nazwiskami" pokonując dwukrotnie Glenna Johnsona i Antonio Tarvera. W końcu trafił na pogromcę w osobie Jeana Pascala, któremu udało się wykorzystać ewidentnie słaby dzień Dawsona. W zeszłym roku pokonał Adriana Diaconu w eliminatorze i stanął naprzeciw Hopkinsa w walce o swój dawny pas WBC, ale starcie to, w którym Dawson miał dobry początek, zostało uznane za n/c, kiedy mistrz odniósł kontuzję barku. W rewanżu Dawson wykazał zimną krew i znakomitą technikę, pewnie pokonując starego mistrza na punkty i wracając na tron w półciężkiej. Bezpośrednio po tej wygranej podjął kolejne wielkie wyzwanie, przyjmując propozycję pojedynku z Andre Wardem w kategorii super średniej. Jednak tym razem przeciwnik okazał się lepszy w każdym elemencie ringowej gry, niespodziewanie rzucając Dawsona kilkukrotnie na deski i ostatecznie wygrywając przed czasem. Czy "Bad Chad", którego ringowe sukcesy były zawsze oparte w dużej mierze na pewności siebie, będzie w stanie odbudować się po takiej klęsce? Przed nim kolejne wielkie wyzwanie - rewanż z Pascalem w marcu. 2. Bernard Hopkins Legenda na zawodowych ringach. "The Executioner" w wieku 46 lat był w stanie dać dwie świetne 12-rundowe walki przeciwko Pascalowi, który powinien stracić pas już po pierwszej z nich. Później niestety odniósł kontuzję w pojedynku z Dawsonem, ale w powtórce przetrwał pełne 12 rund, co nie dało mu jednak kolejnej sensacyjnej wygranej, bo Dawson był znacznie lepszy. Mimo wszystko, jak na swój wiek zaprezentował się przyzwoicie, jednakże uważam, że to dobry moment na zakończenie wspaniałej kariery. 3.Gabriel Campillo Umieszczenie Hiszpana na tak wysokim miejscu, może wydać się nieco kontrowersyjne, kiedy popatrzymy na jego oficjalny rekord. Jednak tak się składa, że jest on kłamliwy, gdyż w rzeczywistości, to Campillo był dwukrotnie lepszy od Szumenowa i Murata, oraz, ostatnio, w walce mistrzowskiej od Clouda. Obok Carlosa Moliny chyba największy pechowiec w zawodowym boksie. Pytanie, czy otrzyma jeszcze jedną szansę, żeby udowodnić swoją wartość? Najpierw musi uporać się z rosyjskim osiłkiem, Siergiejem Kowaliowem. Ten pojedynek już 19 stycznia. 4. Jean Pascal Kanadyjczyk pochodzący z Haiti miał swój wielki dzień 14 sierpnia 2010, gdy po dobrej walce pokonał lidera półciężkiej - Dawsona. Jednak, okazało się, że to był raczej jednorazowy "wyskok" Pascala, który następnie okazał się zdecydowanie słabszy od wiekowego Hopkinsa. Po długim okresie przestoju, w końcu wraca do ringu. Najpierw, 14 grudnia, na rozgrzewkę stoczy pojedynek z Aleksym Kuziemskim, a następnie, w marcu spróbuje odebrać swój dawny pas WBC z rąk Chada Dawsona, dla którego z kolei będzie to okazja do rewanżu za porażkę. 5. Tavoris Cloud Styl walki prosty, niczym budowa cepa, ale często skuteczny, ponieważ wielu spośród rywali Clouda wylądowało na deskach. Lądował tam dwukrotnie także jego ostatni przeciwnik - Campillo, ale zdołał się podnieść i w przekroju całej walki zasłużył na odebranie Amerykaninowi pasa. Kolejny, planowany pojedynek z Karo Muratem ciągle bez konkretnej daty. Powinien być to co najwyżej eliminator do Campillo... 6. Nathan Cleverly Przy słabości półciężkiej, nawet tak przypadkowy mistrz, jak Walijczyk, łapie się na dość wysokim miejscu. Obrony z takimi rywalami, jak Kuziemski, Hawk, czy też Karpency chwały mu jednak nie przynoszą. Spore problemy sprawił mu przeciętny Nadjib Mohammedi, jeszcze większe Tony Bellew, który zdaniem wielu obserwatorów został przez sędziów punktowych skrzywdzony. W dodatku federacja WBO idzie "Clevowi" wyjątkowo na rękę, gdyż nie stoczył on jak do tej pory ani jednej obowiązkowej obrony, a zanosi się na to, że jako pretendent do pierwszej z nich, zostanie wyznaczony Robin Krasniqi, który przecież do tuzów w półciężkiej nie należy. To on właśnie powinien wyjść do ringu z Walijczykiem w jego najbliższym pojedynku. Mówi się także o Hopkinsie, jednak konkretów nie widać. 7. Beibut Szumenow Kazach, który wybrał drogę kariery w USA. Bardzo kontrowersyjnie odebrał tytuł WBA Gabrielowi Campillo, ale potem zaliczył kilka pewnych obron, w tym z groźnym Użelkowem. Niestety, jest mało aktywny, gdyby nie to, pewnie byłby wyżej. W ostatniej obronie pewnie wypunktował Enrique Ornelasa, jednak takie wygrane nic nie zmieniają, jeśli chodzi o jego status w kategorii półciężkiej. 8. Tony Bellew Mieszkający w Liverpoolu, ulubieniec tamtejszej publiczności, po podbiciu krajowej sceny, otrzymał rok temu szansę walki ze swoim najwyżej notowanym w dywizji półciężkiej rodakiem - Nathanem Cleverlym, broniącym tytułu WBO. Wyrównana walka, zakończyła się kontrowersyjnym zwycięstwem punktowym Cleverly'ego. Od tamtej pory Bellew bezskutecznie wzywa Walijczyka do podjęcia rękawicy i przystąpienia do rewanżu, jednocześnie pnąc się w rankingach konkurencyjnej wobec WBO organizacji WBC. Po pewnych wygranych nad Latynosami - Mirandą i Bolontim, może wziąć udział w najbliższym eliminatorze do pasa dzierżonego aktualnie przez Chada Dawsona. 9. Isaac Chilemba Pięściarz z Malawi najpierw podbił RPA, a teraz zaczyna robić furorę w Stanach Zjednoczonych. Na liście pokonanych przez niego są takie nazwiska, jak Ngumbu, Własow, czy Meroro, ale największe wrażenie robi ostatnia wygrana - pewne pokonanie cenionego Edisona Mirandy. Do tego remis z innym talentem z południowej Afryki - Tommym Oosthuizenem. Bilans, jak na 25-latka, bardzo przyzwoity. Niestety, w ostatnich kilku miesiącach jakby coś się zacięło. Chilemba stanął w miejscu, bo jak inaczej można określić n tym etapie bicie przeciętnego journeymana? 10. Cornelius White "Da Beast" to bokser nieco chimeryczny. Potrafi przegrać w pierwszej rundzie przez KO, a z drugiej strony, wygrać z faworyzowanym rywalem, punktując go przez pełne 12 rund. Przekonał się o tym Dimitrij Suchocki, a wcześniej w krótszej walce Yordanis Despaigne. Jako Amerykanin, jeden z nielicznych w czołówce półciężkiej, White ma spore szanse na walkę mistrzowską w niedalekiej przyszłości. KATEGORIA JUNIOR CIĘŻKA 1. Yoan Pablo Hernandez Kubańczyk walczący w barwach stajni Sauerlanda wywalczył w lutym wakujący pas The Ring, wygrywając po wyrównanej walce ze Stevem Cunninghamem, który zdołał 2 razy podnieść się z desek i urwać nowemu mistrzowi kilka rund w drugiej części pojedynku. Podobny scenariusz miało ich pierwsze starcie, gdzie jednak doszło do kontrowersyjnego zastopowania walki przez sędziego i liczenia kart punktowych po 6 rundzie. Tam jednak, w przeciwieństwie do rewanżu, wyniki na kartach były podejrzane. Poza Cunninghamem, Hernandez pokonał kilku solidnych pięściarzy, z Hereliusem i Liciną na czele. Kolejna walka z Rossem, pierwsza po długim leczeniu kontuzji, była jednak o wiele trudniejsza, niż wydawało się wcześniej większości kibiców. Pretendent postawił trudne warunki, w opinii niektórych fachowców zasłużył nawet na remis, choć moim zdaniem mistrz był minimalnie lepszy. Oczekuje się w Niemczech rychłego rewanżu. 2. Ola Afolabi Czarnoskóry Londyńczyk o wesołym usposobieniu i nieco leniwym trybie życia, w maju wreszcie otrzymał szansę, na którą zdecydowanie zasługiwał od czasu pierwszego pojedynku z Huckiem - rewanż, o którym mówił w niemal każdym wywiadzie. Pomogło mu w tym zdobycie pasa WBO interim, po zdemolowaniu Walerego Brudowa, oraz porażka Hucka w wyższej dywizji. Szansę wykorzystał, bo zdaniem wielu zasłużył nawet na więcej, niż remis, który wypunktowali sędziowie. Moim zdaniem jednak oficjalny rezultat był sprawiedliwy. Osobiście bardzo liczę na ich trzecią walkę. 3. Krzysztof Włodarczyk "Diablo" 2 najciekawsze pojedynki w karierze stoczył z Cunninghamem, udowodnił w nich, że należy do ścisłej czołówki swojej kategorii. Zdołał zdobyć pas WBC, ale jego rywale w ostatnich 4 latach, to jednak już nie jest poziom "USS". Jedynie wygrana przez KO z Greenem i, od biedy, ta z Fragomenim, robią większe wrażenie. Wielkie gratulacje również za rewanż z Palaciosem, wygrany pewnie, pomimo braku nokautu. W ostatnim roku dawały znać o sobie problemy pozasportowe i brak motywacji, więc mam wielką nadzieję, że ostatnia wygrana oznacza nowy początek w karierze Włodarczyka. 4. Firat Arslan Turecki weteran w ostatnim roku zaskoczył krytyków i większość ekspertów. Pojedynek o EBU z Aleksiejewem powinien wygrać na punkty, jednak orzeczono remis. Z kolei wynik walki z Huckiem to jedna z najgorszych decyzji sędziów punktowych w ostatnich 100 latach. Według większości ekspertów, Arslan powinien wygrać, ja punktowałem 118-110 dla niego, tymczasem sędziowie widzieli, co mieli widzieć. Powodem, dla którego nie klasyfikuję go wyżej jest porażka przed czasem z rąk przeciętnego Steve'a Hereliusa i wcześniejsza utrata pasa na rzecz Guillermo Jonesa (również przed czasem). 5. Marco Huck Pochodzący z Bośni reprezentant Niemiec stoczył ciężki bój w rewanżowym pojedynku z Olą Afolabim. Podobnie, jak ich pierwsza konfrontacja, również i ta druga nie była wolna od kontrowersji. Ostatecznie, po zaciętym pojedynku sędziowie orzekli remis, który moim zdaniem jest zasłużony, choć lepsze wrażenie w większości rund pozostawił Huck. W poprzedniej walce z kolei, po bardzo dobrym występie, został ogłoszony przegranym w starciu z ociężałym "półmistrzem" kategorii ciężkiej - Powietkinem. Wcześniej, w junior ciężkiej, nieznacznie, ale zasłużenie wygrał z Lebiediewem, oraz zdecydowanie z całą plejadą przeciętnych, lub słabych pretendentów wyczarowanych przez Sauerlanda i WBO. "Kontrowersja" powinna być zresztą jego ringową ksywką. Ostatni pojedynek z Firatem Arslanem to jeden z największych przekrętów, jakie miałem okazję widzieć na zawodowych ringach. 6. Denis Lebiediew Były żołnierz Specnazu nie jest może zbyt efektownym pięściarzem, ale jego solidny styl i mocny cios zdały egzamin w walkach ze słabszymi rywalami. Udało mu się także ustrzelić całkiem niezłych oponentów, na czele z Aleksiejewem. Niestety dla rosyjskich kibiców, na Hucka było to już za mało, a po przegranej w Niemczech, Lebiediew zaczął rozmieniać się na drobne i walczy z wypalonymi weteranami. Ostatni rywal, nazwiskiem Cox, to w dodatku kompletny anonim. Próbą powrotu do ścisłej czołówki miał być pojedynek o tytuł WBA z Guillermo Jonesem, jednak Panamczyk znów wycofał się z walki, co skłoniło federację do pozbawienia go tytułu. Tym samym Lebiediew został "regularnym" mistrzem i czekamy na jakąś sensowną obronę. Trudno za takową uznać potyczkę z obdarzonym potężnie napompowanym rekordem Santanderem Silgado z Kolumbii... 7. Lateef Kayode Mieszkający w LA Nigeryjczyk wyczyścił sporą część sceny w junior ciężkiej na kontynencie amerykańskim. Najważniejsza walka w jego karierze, to jednak ta ostatnia - z Tarverem, którego zdołał zdominować w początkowych rundach, ale weteran "powrócił" w drugiej części pojedynku i wyszarpnął remis z rąk Lateefa, choć wielu kibiców twierdzi, że to właśnie Nigeryjczyk powinien otrzymać punktowe zwycięstwo. W dodatku rywal okazał się "naszprycowany", co w konsekwencji spowodowało uznanie ich walki za no contest. Mimo wszystko, postawa Kayode pozwala zaliczyć go do czołówki kategorii junior ciężkiej. 8. Guillermo Jones Panamczyk słynie głównie z... nieaktywności. W ciągu ostatnich 3 lat walczył zaledwie dwukrotnie (z niezbyt wartościowymi rywalami). Wcześniej zdołał zdobyć w Niemczech pas WBA, po wygranej nad Firatem Arslanem i jakimś cudem (WBA to panamska federacja, więc może to po prostu znajomości?) do tej pory go nie stracił, pomimo bardzo długich okresów nieaktywności. Mimo wszystko, to prawdopodobnie nadal wartościowy bokser z szansami na pokonanie każdego w cruiser. Ostatnio, kiedy wydawało się, że wreszcie dojdzie do jego walki z Lebiediewem, niespodziewanie się wycofał, tym samym tracąc wreszcie pas. 9. Mateusz Masternak Jeden z największych talentów tej dywizji, od niedawna w barwach stajni Sauerlanda. Zaliczył już swój pierwszy poważniejszy występ przed niemiecką publicznością, gdy naprzeciwko niego stanął najlepszy Meksykanin w junior ciężkiej - Felipe Romero. Wygrał pewnie, a następnie zaliczył jeszcze walkę na pełnym dystansie z łatwiejszym przeciwnikiem na gali Kesslera w Kopenhadze. Kolejnym wyzwaniem było pokonanie silnego Hiszpana, Davida Quinonero, który ostatecznie, mocno rozbity, został poddany przez własny narożnik. Teraz czeka go (15 grudnia) pojedynek o wakujący pas EBU z niżej notowanym Finem Haapoją. 10. Troy Ross Kanadyjczyk pochodzący z Gujany późno dołączył do czołówki cruiser. Wcześniej jeździł po świecie i ogrywał średnich pięściarzy, co w końcu utorowało mu drogę do pojedynku o wakujący tytuł IBF ze Stevem Cunninghamem, który przegrał w dziwacznych okolicznościach. Do rewanżu jednak nie doszło, więc zdesperowany długą przerwą Ross zameldował się u "władcy" tej kategorii wagowej, Wilfrieda Sauerlanda, dzięki czemu otrzymał szansę walki o tytuł IBF z nowym mistrzem - Yoanem Pablo Hernandezem. Tym razem pojedynek potrwał pełne 12 rund i skończył się nieznacznym punktowym zwycięstwem rywala. Mam nadzieję, że w tym przypadku dojdzie do rewanżu, który z pewnością wzbudzi zainteresowanie w Niemczech. KATEGORIA CIĘŻKA 1. Władimir Kliczko Umieszczam go wyżej, niż starszego brata, z kilku powodów. Po pierwsze, pokonał w ostatnich 5 latach lepszych rywali, niż brat, zwłaszcza mają tu znaczenie tacy pięściarze, jak Haye, Czagajew, Thompson i Chambers. Po drugie, ma dłuższy okres nieprzerwanej aktywności. Wreszcie, po trzecie, posiada i broni sporej ilości pasów, w tym 3 poważnych, co w obecnym boksie jest nieprawdopodobną rzadkością. Z drugiej jednak strony, wybory niektórych przeciwników spotykają się ze sporą krytyką. Co jednak ma zrobić, kiedy pięściarze uznawani za ścisłą czołówkę nie chcą z nim walczyć? Jedynymi chętnymi w ostatnim czasie byli Mormeck i Thompson, którzy polegli dość szybko przed czasem, oraz Mariusz Wach, którego hart ducha i mocna szczęka uratowały przed tym samym. Lepiej jednak wygrywać ze średniakami, niż nie walczyć wcale... 2. Witalij Kliczko Starszy z braci wyróżnia się niesamowitą siłą charakteru i nie mniejszą siłą fizyczną. Techniką chyba nieco ustępuje młodszemu, ale nie ma to znaczenia kiedy patrzymy na dystans między nimi, a resztą zawodników występujących w tej kategorii. Od czasu powrotu do ringu miał kilku słabych rywali (Briggs, Sosnowski, Gomez), ale również pokonał paru innych, którzy podobno mieli być dla niego zagrożeniem (Arreola, Adamek), każdemu z nich uświadamiając, jak daleko mu do klasy ukraińskich braci. Walka, z Chisorą, była nieco słabsza, jednak wpływ na to mogła mieć kontuzja. W związku z rozkręceniem się jego kariery politycznej, pytania o koniec kariery bokserskiej pojawiają się coraz częściej. Walka z niejakim Charrem miała być efektownym pożegnaniem starszego z braci z zawodowymi ringami, okazała się jednak niewypałem. Rywal żenująco słaby, postawa Kliczki również przeciętna, choć oczywiście wystarczająca na tej klasy pretendenta. W kuluarach mówi się, że miałby rzekomo powalczyć jeszcze z Hayem, jednak na razie to jedynie spekulacje. 3. David Haye Londyńczyk z całą pewnością należy do najwybitniejszych pięściarzy kategorii junior ciężkiej w ostatnich 10 latach. Nokauty na Mormecku i Maccarinellim pozwoliły mu zunifikować kilka pasów i niepodzielnie panować w tej dywizji. Po przejściu do ciężkiej, dobra passa go nie opuściła, ale pomimo zdobycia mistrzowskiego pasa WBA (na Wałujewie), kategorii tej nie podbił. Na przeszkodzie stanął Władimir Kliczko, który pewnie pokonał Haye'a na punkty. Po powrocie z krótkiej emerytury, Haye znokautował krajowego rywala, kontrowersyjnego Chisorę i powrócił do czołówki ciężkiej. W tym momencie trudno jednak stwierdzić, czy otrzyma kolejną szansę walki z którymś z ukraińskich braci. 4. Aleksander Powietkin Pogromca Chambersa, Czagajewa i Byrda, chronicznie niegotowy na Kliczków. Dobry pięściarz, niegdyś świetny amator, ale jego kariera zawodowa pełna jest wzlotów (walki z wyżej wymienionymi) i upadków (kontuzje, okresy bezczynności, walki z mięsem armatnim). Ostatnim rywalem był Hasim Rahman, czyli mięso już mocno nieświeże i dawno przeterminowane. Odpowiedzialność można jednak tym razem zrzucić na WBA. Poprzedni pojedynek, z mistrzem junior ciężkiej, Marco Huckiem, był jednak bardzo ciężki i wyrównany, więc można zrozumieć chęć zorganizowania walki "na odbudowanie". W każdym razie, kibice interesujący się kategorią ciężką, woleliby widzieć w końcu pojedynek z którymś z Kliczków, lub chociaż rewanż z Huckiem. 5. Tomasz Adamek Mistrz w dwóch niższych kategoriach wagowych, początek w ciężkiej miał wyśmienity - pokonał cenionego za Oceanem Chrisa Arreolę. Później jednak nadeszła seria nieco gorszych występów przeciw niżej notowanym rywalom. Celem tych walk miało być przygotowanie się na stracie z prawdziwym gigantem tej kategorii - Witalijem Kliczką, które jednak zakończyło się sromotną porażką. Nie można jednak skreślać Adamka w pojedynkach z kimkolwiek, kto nie nosi nazwiska "Kliczko". Pojedynek z Chambersem, choć wygrany, nie dał zbyt wielu odpowiedzi. Walka z Travisem Walkerem to dalsza część drogi powrotnej do ścisłej czołówki kategorii ciężkiej. Tym razem Adamek nieco uciszył krytyków, wygrywając przed czasem, jednak wielu kibiców czeka na walkę z kimś z czołówki kategorii ciężkiej, którą "Góral" mógłby udowodnić, że zasługuje, by ponownie bić się o tytuł mistrzowski. Starcie z Cunninghamem, choć ciekawe, jednoznacznej odpowiedzi zapewne nie da. 6. Kubrat Pulew Bułgar promowany przez Sauerlanda jest dobrze prowadzony i w ciągu zaledwie 3 lat kariery zawodowej zawędrował niemal na szczyty kategorii ciężkiej. Mimo, że nie imponuje rozmiarami i siłą fizyczną, zdołał złamać psychicznie i pokonać przed czasem dwóch gigantów - Dimitrenkę (zdobywając jednocześnie pas EBU) i Ustinowa, wygrywając tym samym eliminator IBF. Może być jednym z czołowych aktorów na scenie kategorii ciężkiej w najbliższych latach. Już w tej chwili ma poważny argument za pojedynkiem z wygranym w starciu Kliczko-Wach. Nie wiadomo, jakie plany ma wobec niego jednak Sauerland. Możliwe, że będzie chciał Kliczkę "przeczekać". My tymczasem czekamy z niecierpliwością na ogłoszenie daty najbliższego pojedynku i nazwiska kolejnego rywala Pulewa. 7. Tyson Fury Młody Anglik o irlandzkim pochodzeniu, zapewnił sobie sławę próbą nokautu na sobie samym. Potem było już jednak tylko lepiej - "pozamiatał" rodzime podwórko, czego kulminacją była pewna wygrana nad Derekiem Chisorą, po emocjonujących walkach pokonał także kilku pięściarzy zza Oceanu. Obecnie, po pojawieniu się mocnego krajowego konkurenta - Davida Price'a i zwakowaniu brytyjskich pasów znalazł się trochę "w narożniku". Wygrane przed czasem z Martinem Roganem i Vinniem Madalone niewiele mu dają. Jednak bardzo młody, jak na tę kategorię wagową, wiek daje mu jeszcze sporo czasu na większe wyzwania i częściowo usprawiedliwia wybory niektórych rywali. W ostatnim pojedynku, z twardym, ale ospałym Kevinem Johnsonem, pokazał, że cały czas robi postępy, zwłaszcza w kwestii pięściarskiej techniki. 8. Rusłan Czagajew Uzbek zasłynął wygraną nad największym ówcześnie "freakiem" tej kategorii - Wałujewem. Potem było już różnie - przegrywał z Władimirem Kliczką i Powietkinem (z tym ostatnim w dobrym stylu), ale bez większego problemu wygrywał z gorszymi od nich. Myślę, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, choć w miarę upływu czasu jego szanse się zmniejszają, a ostatni rywale to niestety "mięso armatnie". 1 grudnia miał się zmierzyć z utalentowanym, ale mało ostatnio aktywnym Mike'em Perezem. Jednak, po wycofaniu się rywala, sam zdecydował się również nie brać udziału w gali, zamiast walczyć z marnej klasy rywalem znalezionym w ostatniej chwili. 9. Chris Arreola Prawdziwy mistrz, jeśli chodzi o rozprawianie się z tzw. bumami. Jednak ma na koncie także kilku nieco lepszych pięściarzy, jak choćby Witherspoon, czy Walker, dał także dobrą walkę z Adamkiem. Pierwsza próba zdobycia tytułu mistrzowskiego skończyła się jednak ciężkim laniem z rąk Witalija Kliczki. Druga, możliwa w najbliższym roku. Pozycja w rankingach i na amerykańskim rynku dała mu udział w eliminatorze WBC z Kanadyjczykiem Bermane Stiverne (26 stycznia). Jeśli Witalij Kliczko zdecyduje się kontynuować karierę, będzie musiał zmierzyć się z wygranym w tej konfrontacji. 10. David Price 29-latek z kochającego boks Liverpoolu dosłownie demoluje swoich kolejnych ringowych rywali. Co prawda byli to dotychczas w najlepszym przypadku zawodnicy z szerokiej krajowej czołówki, jednak widać, że możliwości Price'a mogą pozwolić mu zajść znacznie wyżej. Trzeba pamiętać też o jego pełnej sukcesów karierze amatorskiej. Umiejętności niewątpliwie posiada, pytanie tylko, czy jego szczęka udźwignie ciężar oczekiwań brytyjskich kibiców? RE: Ranking Maynarda - pełna wersja, aktualizacja 3 kwietnia! - Hugo - 04-04-2012 02:44 PM Odnośnie ciężkiej: 1.2. Kliczków i ich kolejności nie będę się czepiał, bo spór, który z nich jest lepszy jest akademicki. 3. Wakat w tym miejscu uważam za sztuczny. Dlaczego akurat tu, a nie np. w średniej po Martinezie lub w piórkowej po Gamboi ? 4. Powietkin - pojedynek z Huckiem obnażył wiele jego braków (kondycja, szybkość). Bokser, który z najwyższym trudem odnosi kontrowersyjne zwycięstwo nad przypadkowym przybłędą z niższej kategorii nie zasługuje na tak wysokie miejsce. 5. Adamek - ewidentne "ciało obce" w HW. Dzięki dużemu talentowi może na punkty wygrać z tym, czy innym solidnym prawdziwym ciężkim, ale nigdy nie będzie poważnym pretendentem do mistrzowskiego pasa. Zdecydowanie za wysoko. 6. Czagajew - bokser schyłkowy, który ostatni liczący się sukces odniósł przeszło 3 lata temu. Absolutnie nie zasługuje na miejsce w 10. 7. Fury - za nisko. Jeden z najbardziej perspektywicznych bokserów HW. Dawno nikt w tej wadze nie osiągnął tyle w tak młodym wieku. 8. Chisora - za nisko. Walki z Heleniusem i Witalijem Kliczko pokazały wielki potencjał tego boksera. 9. Arreola - bardzo solidny prawdziwy ciężki, ale bez perspektyw na zdobycie pasa. Miejsce pod koniec pierwszej 10. zasłużone. 10. Mitchell - największa nadzieja USA w HW. Trochę na kredyt, ale miejsce O.K. Moja pierwsza dziesiątka wygląda następująco: 1. Witalij Kliczko 2. Władimir Kliczko 3. Robert Helenius - słabsza (chociaż nie kompromitująca) postawa w walce z Chisorą przesłoniła jego poprzednią serię błyskotliwych zwycięstw. A przecież ten jeden słaby występ spowodowany był poważną kontuzją, której do tej pory nie wyleczył. 4. Dereck Chisora 5. Tyson Fury 6. Kubrat Pulew - mało efektowny, ale bardzo skuteczny i nie pokonany na zawodowym ringu bokser. 7. Powietkin 8. Adamek 9. Arreola 10. Mitchell W drugiej 10. widziałbym następujących bokserów (bez kolejności): Wach Gerber Johnson Lawrence Perez Price Stiverne Bojcow Tupou Abdusalamow RE: Ranking Maynarda - pełna wersja, aktualizacja 3 kwietnia! - Jerome - 04-04-2012 03:10 PM Kiedyś była tu wypisana moja propozycja rankingu wagi ciężkiej. Z perspektywy czasu zaszło w nim sporo zmian więc wolałem go usunąć aby się nie ośmieszać RE: Ranking Maynarda - pełna wersja, aktualizacja 3 kwietnia! - Jerome - 04-04-2012 05:18 PM @Masterangelo No to fajnie tylko, że to mój stary ranking i wprowadziłem zmianę w postaci usunięcia Haye'a "stary". Jakbyś czytał to byś wiedział. RE: Ranking Maynarda - pełna wersja, aktualizacja 3 kwietnia! - Jerome - 04-04-2012 11:13 PM Spoko, nie ma żadnego stresu. Ranking z Haye'em i Chisorą nad Klitschką już nie jest aktualny. Haye wyleciał a Chisora dzieli miejsce z Władem. RE: Ranking Maynarda - pełna wersja, aktualizacja 3 kwietnia! - glaude - 05-04-2012 08:45 AM To cholernie ciężki ranking. Chodzi mi o to, że ułożenie go jest ciężkie. Sytuacja w wadze ciężkiej jest po prostu ciężka Są dość wysoko (ogólnie w rankingach) pięściarze, którzy nie powinni znajdować się wysoko i są tacy, którzy się w nich nie znajdują- choć powinni, tylko nie dostają szans na zaistnienie (Perez). Taki Fury, czy Helenius to miernoty na poziomie nieco większym niż taksówkarz Rogan. Jednak do niego nie można mieć pretensji, bo on ćwiczył boks po godzinach, hobbystycznie i wiekowo też już podpadał pod emeryta sportowego. W czołówce był przecież do niedawna jeszcze australijski śmieciarz Meehan. Nie wiadomo, czy śmiać się czy płakać z takiego stanu rzeczy? Maynard myślę, ze z tą kategorią miałeś najgorzej, bo poza pierwszą dwójką, resztę można podać w dowolnym porządku- a i tak nie wszystkich zadowolisz. Królewska kategoria już taką nie jest. RE: Ranking Maynarda - pełna wersja, aktualizacja 3 kwietnia! - Maynard - 07-04-2012 07:41 AM Aktualizacja rankingu dla niższych kategorii: -w koguciej zmiany po walkach Yamanaka-Darchinyan i Kameda-Manakane. yamanaka awansuje na 4 miejsce, Kameda na 5, Darchinyan spada z 4 na 6. -super muszą zostawiam bez zmian, ponieważ nie obejrzałem jeszcze walki Tepparitha z Shimizu. Taj, który wygrał jest i tak wyżej od Japończyka, więc niech tak na razie zostanie. -w super piórkowej awans Aoha z 6 na 4 po pewnej wygranej z obowiązkowym pretendentem - Terdsakiem z Tajlandii. W junior średniej zwycięstwo Konecnego nad słabym rywalem niczego nie zmienia. RE: Ranking Maynarda - pełna wersja, aktualizacja 7 kwietnia! - Maynard - 10-04-2012 03:18 PM Dobrze, że wreszcie ktoś się przyjrzał tym właśnie kategoriom, bo bardzo dawno w nich nie grzebałem (dlatego też takie marne i krótkie opisy). -Cuello: przyjrzę się tej walce z Hernandezem, nokauty jego oglądałem nieraz i rzeczywiście są niepowtarzalne (w zeszłym roku pięknie zwalcował w pierwszej rundzie Meksykanina notowanego w rankingach), niewykluczone, że zamienię go miejscami z Meksykaninem. -Iokę jednak zostawiam przed Joyi na razie, z uwagi na bardzo długą przerwę w występach tego drugiego (chociaż ta wygrana z Takayamą to naprawdę dobry prognostyk na przyszłość). -Nietes był dobry w niższej kategorii, ale w junior muszej stoczył dopiero jedną sensowną walkę, w dodatku to było zwycięstwo minimalne (punktacja 2 sędziów trochę przesadzona moim zdaniem, chociaż zgadzam się, że wygrał). Czekam na kolejne walki. -Zapomniałem w sumie o tym Taju, którego przekręcili, spojrzę na tę walkę, jeśli gdzieś są skróty i może wrzucę go na 10 miejsce, bo słyszałem, że to był świetny występ. -O unifikacji Ioki z Yeagashim mówi się już chyba od pół roku, ale jeśli rzeczywiście do tego dojdzie, to może być japońska walka roku, a może i walka roku nie tylko w Japonii. W sumie, w tej dywizji, Ioka poza unifikacjami nie ma wiele do roboty. Mógłby powalczyć z Cuello, ale na nim lista sensownych pretendentów z rankingu WBC się kończy, od biedy uszedłby jeszcze Wanheng. Kto wie, czy Ioka nie zaatakuje pasa WBC kategorię wyzej, w kolejnej walce z serii pojedynków japońsko-tajskich. |