Głowacki vs Cunningham
|
17-04-2016, 01:26 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17-04-2016 01:33 PM przez redd.)
Post: #136
|
|||
|
|||
RE: Głowacki vs Cunningham
Po połowie dystansu miałem tylko 1 rundę wyraźnie wygraną przez USS, więc nawet ten najwyższy werdykt punktowy uważam za akceptowalny. Byłem zdziwiony taktyką Cunninghama, który od początku szukał spięć i przełamania rywala. W tej walce akurat Amerykanin walczył w sposób pasujący Głowackiemu, tak że Polak nie musiał szukać w ringu oponenta, bo ten praktycznie cały czas zostawał w zasięgu jego ciosów. Jednak trzeba zwrócić uwagę, że Steve nie po raz pierwszy poszedł na wojnę, bo robił już to w I walce z Adamkiem i ogólnie nigdy nie stronił od wymian. Moim zdaniem mógł taktycznie rozwiązać lepiej ten pojedynek, bo z jego ciosem zawsze będzie miał problem z przełamywaniem przeciwników, a spora podatność na wywrotność też nie jest cechą predestynującą do wojen w półdystansie.
Co do Głowackiego, to ogólnie trzeba napisać, że odniósł wartościowe zwycięstwo, bo Cunningham to znaczące nazwisko i wynik poszedł w świat. Lepiej dla boksu się stało, że zwyciężył Główka, niż schyłkowy USS. Co do dyspozycji Polaka, to jestem rozczarowany jego postawą w ostatnich odsłonach. Początkowych rund nie czepiałbym się, bo one były całkiem przyzwoite. Krzysztof nie inicjował zbyt wielu ataków, bo nie musiał - Cunn sam wchodził na jego uderzenia, co skutkowało dwoma KD w II odsłonie. Ale gdzieś tak od 8 rundy z Polaka zaczęło schodzić powietrze, uderzał nieprecyzyjnie i zbierał naprawdę wiele niepotrzebnych uderzeń. Może wynikało to z rozluźnienia z racji przewagi w pierwszych rundach, albo braku respektu dla ciosu rywala, jednak ogólnie nie wyglądało to dobrze w kontekście walk z czołówką. Gdzieś czytałem, że Głowacki chorował przed tym pojedynkiem, być może przez to nie był w pełni sił w końcówce. Dobrze, że wygrał, ale w jego boksie jest ciągle sporo do poprawy. Co do Browne'a to jestem zniesmaczony. Nie spodziewałem się, że wbije solidnego Kalajdzica w ring, ale oczekiwałem że wygra w dobrym stylu. Tymczasem Amerykanin walczył tak, jakby boksu uczył się w solówkach pod remizą. Cepy, nastawienie na urwanie rywalowi głowy, klincze - źle to wyglądało. Do tego słabe zachowanie w pierwszej rundzie, gdzie uderzył klęczącego rywala (za taki numer Abraham dostał DQ z Dirrellem na amerykańskim ringu), choć ringowy zareagował w jeszcze bardziej naganny sposób. Ringowy w ogóle odstawił szopkę godną Sauerlanda do spółki z punktowymi. Nie wiem, czy nie powinien liczyć Browne'a w ostatniej odsłonie, gdy po raz drugi w tej rundzie Amerykanin upadł? Podsumowując, Browne przegrał tę walkę i zaprezentował się żenująco. Spence to zwierz. Naprawdę świetnie ogląda się taki boks, gdzie wszystko gra. Spence vs Thurman poproszę. |
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości