Wasyl Łomaczenko
|
08-09-2019, 09:34 PM
Post: #197
|
|||
|
|||
RE: Wasyl Łomaczenko
Ostatnio nadrobiłem sobie karierę Wasyla Łomaczenki (zarówno same walki jak i "otoczkę" i "opinie" na jego temat w danej chwili) i doszedłem do wniosku, że także przebieg kariery i opinie kibiców/specjalistów wskazują na to, że mamy do czynienia z prawdziwą gwiazdą. Bo jest ciągle niedoceniany, a na wielu etapach kariery miał sporo przeciwników.
W momencie zawodowego debiutu było dużo oczekiwań i sympatii, ale jeszcze przed pierwszą potyczką z Jose Ramirezem ogłoszono, że w przypadku wygranej Łomaczenko zaatakuje mistrzowski pas WBO już w drugiej zawodowej walce. Pozytywne opinie na temat odważnego prowadzenia (pierwszą walkę zakontraktowano na 10 rund) mieszały się z faworyzowaniem Łomaczenki względem bokserów zawodowych, którzy potrzebowali kilku wygranych walk by doczłapać do title shota. Później krytyka zmalała, gdyż Łomaczenko na cel wybrał Orlando Salido - najlepszego w tamtym czasie mistrza kategorii piórkowej, który miał zgotować piekło Ukraińcowi. Galę organizował Arum, więc spodziewano się twardej przeprawy Wasyla, zakończonej jednak wygraną na punkty (nawet jeżeli kontrowersyjną). Salido zogniskował cały boks zawodowy w jednym weekendzie: nie zrobił wagi, zapłacił karę za nadwagę by nie musieć zbijać ostatniego kilograma, w ringu klinczował, przepychał, faulował. Przywitał Łomaczenkę w zawodowym świecie. Mimo to to on był bliższy nokdaunu i ew. porażki przed czasem pod sam koniec pojedynku. Wydawało się, że takim akcentem Ukrainiec wyszarpie zwycięstwo, ale znów na przekór wszystkiemu sędziowie postanowili wypunktować walkę sprawiedliwie i przyznali zwycięstwo Salido (co dziś próbuje przedstawić się jako sensację). Wtedy jednak chwalono zarówno Meksykanina jak i pracę sędziów. A Łomaczenko dalej dostawał po tyłku, gdyż po przegranej o mistrzostwo w trzeciej zawodowej walce dostał już drugą mistrzowską szansę. Tym razem ja wykorzystał, mimo że wielu specjalistów uważało że Gary Russel będzie zbyt mocnym rywalem. Jednak przeskok między poprzednimi rywalami Amerykanina (w połączeniu z jego kiepską częstotliwością walk) okazał się zbyt duży i Łomaczenko łatwo go wypunktował. Kolejne trzy walki Łomaczenko wygrał wyraźnie, ale ludzie usprawiedliwiali finezję Ukraińca niską klasą rywali. Później przyszedł czas na Romana Martineza, który został absolutnie zdemolowany - przed walką długoletni mistrz, po walce kontrowersyjny zawodnik, przezywany SD-Martinezem. I obie opcje są prawdziwe. Kolejne dwa wielkie nazwiska w resume Ukraińca także z początku były wychwalane (Walter to kapitalny zawodnik z mocnym ciosem, lepsza wersja Salido, która może położyć Ukraińca, natomiast Rigondeaux to brylantowy technik, dwukrotny mistrz olimpijski), a po pojedynkach ludzie szukali usprawiedliwień (Walters jest jednowymiarowy, a do tego boksował bardzo rzadko,a Rigondeaux juz wiekowy do tego wyciągnięty to zbyt wysokiej wagi). Z Linaresem obejrzeliśmy jeden z najlepszych pojedynków w 2018 roku zakończony fantastycznym nokautem na wątrobę, ale po walce wielu widziało świetnego Linaresa i deski Łomaczenki. Później znów piękne wygrane tłumaczone słabszymi rywalami (Crolla, Pedraza do jasnej ciasnej ) i teraz Campbell, gdzie po walce czytam i słucham, że Luke to w sumie taki sobie, cała ta walka taka sobie i Łomaczenko już nie błyszczy. Mówi się, że prawda jest po środku, ale dla mnie to zazwyczaj są dwie takie prawdy, a podobieństwa do karier Mayweathera czy Pacquaio nasuwają się same: karierę Łomaczenki można oglądać zarówno przez pesymistyczny jak i optymistyczny pryzmat. Ale paradoksalnie nawet ktoś taki jak Hi-Tech może przez całą swoją karierę być skazany na docinki i niezrozumienie klasy (począwszy od prostackiego czepiania się braku zera w rekordzie po narzekanie na to, że superpiórkowy czempion nie niszczy lekkich przeciwników). Jestem ciekaw czy wzorzec ten będzie się powtarzał w kolejnych latach jego kariery. Inna rzecz, że Łomaczenko rzeczywiście poza unifikacją pasa z Lopezem/Commeyem powinien wrócić do super piórkowej, gdzie mógłby walczyć zarówno z rywalami, których fizycznie mógłby nokautować, a jednocześnie nie narażać się zarzuty o obijanie ogórów. |
|||
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości