Anthony Joshua vs Władimir Kliczko - 29.04.2017

[Hugo]

Obejrzałem walkę jeszcze 2 razy i trochę zweryfikowałem swój pogląd na jej przebieg. Jej poziom był jednak wyższy, niż mi się wydawało. Niesłusznie też czepiałem się motoryki obydwu bokserów. Była jak najbardziej O.K. i to z obydwu stron. Chyba również punktacja po 10 rundach powinna być bliska remisu, a nie na korzyść Kliczki. Zwróciłem też uwagę na szczegóły, które za pierwszym razem uszły mojej uwadze, a które potwierdzają, że o zwycięstwie Joshuy zadecydowały w największym stopniu kwestie psychiczne i taktyczne. Trudno to wytłumaczyć, ale tak doświadczony zawodnik, jak Władimir Kliczko kilkakrotnie wykazał się nieprzeciętnym gapiostwem i brakami w wyszkoleniu na poziomie bokserskiego elementarza. W obydwu fatalnych dla niego rundach 5 i 11 dał się bowiem mocno trafić już w pierwszej akcji przeciwnika tuż po gongu. Co gorsza w obydwu przypadkach wybrał chyba najgorszą opcję zachowania się w momencie zagrożenia tj. walkę na dystans na środku ringu i udawanie, że nic się nie stało. A ponieważ był zamroczony i miał osłabiony refleks, to Joshua bez trudu dosięgnął go kolejnymi mocnymi uderzeniami, które doprowadziły do nokdaunów. Czy nikt nigdy nie nauczył go, że w takiej sytuacji należy być z jednej strony jak najbliżej lin, a z drugiej strony jak najbliżej przeciwnika i ograniczać jego swobodę ruchów wszelkimi środkami dozwolonymi i nawet zabronionymi, żeby tylko zyskać na czasie i przetrwać? Zachowanie Kliczki było irracjonalne i paniczne. Do tego błędna taktyka obliczona na dowiezienie punktowej wygranej do końca spowodowała, iż nie wykorzystał okazji do wygrania przed czasem nie tylko w rundzie 6, ale także w rundach 7 i 8, gdy Joshua jeszcze nie doszedł w pełni do siebie po zainkasowanym poważnym nokdaunie.