Najlepsi bokserzy Węgier

[redd]

Na Węgrzech się nie certolą, ale nie jest to wcale pozytywne zjawisko, a wręcz przeciwnie. Gdy posyła się raz za razem młodych, jeszcze nie ukształtowanych fizycznie, chłopaków na trudne wyjazdowe walki, to trudno oczekiwać, by taki bokser się rozwinął. Bardziej prawdopodobne, że szybko się zniechęci, gorzej jeśli zostanie rozbity. To jakaś patologia jeśli taki młodziak jak Kanalas ma już kilka porażek przez KO. Podobnie zmarnowano Mizseia Jr, który stał się przeciętnym journeymanem. Po tym jak wygrał we Włoszech z Zamorą, ktoś powinien się zreflektować, zwolnić jego karierę, dać czas na fizyczne okrzepnięcie i poprawę techniki, ale chłopaka zajechano, jak cygańskie skrzypce. Węgry to nie jest jakiś kraj antybokserów, jak często się przyjmuje, ale tamtejsza mizeria promotorska woła o pomstę do nieba.