Mało i średnio znane ringowe batalie.

[redd]

1992-06-27 Tommy Morrison vs Joe Hipp
Ale walka! Popularny Morrison zmierzył się z wojowniczym Indianinem z plemienia Czarnych Stóp Joe Hippem. Pierwsze 3 rundy to nie wojna, a raczej twarda walka, gdzie sporo ciosów dochodziło do celu. Bomba wybuchła w czwartym starciu, jak Hipp zdecydował się nie boksować, a bić z mocno uderzającym Morrisonem. Obydwaj byli kilka razy zranieni i na krawędzi KO. Wymiana bomb z średnią troską o obronę. Rundy 4,5,9 - miazga. Nokdauny, mocne ciosy, krew, zwroty akcji - po prostu wszystko. Po pojedynku obydwaj wyglądali jak ofiary napadu - Morrison miał złamaną szczękę, a Hipp spore opuchlizny wokół oczu. Bardzo polecam tę walkę, bo nie często w HW zdarza się, aby dwóch mocno bijących bokserów zdecydowało się bić w taki sposób.

Morrison miał niesamowity potencjał do dawania emocjonujących pojedynków.