Piłka nożna ogólnie

[Wilczekstepowy]

Cytat:„Szokuje mnie to, jak potraktowano Rzeźniczaka. Prezes zrobił show na Twitterze”

– Legia jest jak człowiek, który wygrał miliony w totolotka i ta wygrana spowodowała totalny zamęt w jego głowie... – pisze Dariusz Dziekanowski.

W Anglii jest taka zasada, że każdy piłkarz, który spędzi w drużynie dziesięć lat, w ramach podziękowań za zasługi dostaje w prezencie od klubu tzw. testimonial game. Jest to rodzaj benefisu. Takie charytatywne spotkanie, z którego cały dochód dostaje ten zasłużony zawodnik. I ten dochód jest wolny od podatku.

Dlaczego o tym piszę na wstępie? Bo jestem zszokowany tym, jak Legia potraktowała Jakuba Rzeźniczaka, swojego najbardziej utytułowanego piłkarza. Utytułowanego, doświadczonego, który jeszcze przed chwilą nosił kapitańską opaskę. Który w ostatnich latach był marketingową twarzą klubu z Łazienkowskiej. Teraz, po jedenastu latach gry w Legii, w ramach podziękowania dostał kopa w tyłek. Usłyszał, że jest hamulcowym drużyny, że hamulec ten zaciąga celowo i nigdy już nie wystąpi w pierwszej drużynie. Rzeźniczak został wrzucony do tego samego worka, co Tomasz Brzyski i Stojan Vranješ – z zawodnikami, którzy w Legii są od niedawna. Każdego z nich wiąże jeszcze co najmniej roczny kontrakt z klubem. Dla mnie jest to zachowanie niedopuszczalne. Jest to zamach nie tyle na piłkarzy, co na dobre imię i dorobek klubu.

Piłkarzom tym zarzucono brak zaangażowania. To jest zastanawiające. Na ile znam Kubę Rzeźniczaka, to ostatnią rzeczą, którą mógłbym o nim powiedzieć jest to, że się nie stara. Można dyskutować na temat jego talentu, zgodzę się, że jest od jakiegoś czasu w słabszej formie, ale nigdy nie przyszłoby mi do głowy, że działa na szkodę klubu, bo tak trzeba nazwać brak zaangażowania. Ja taki „brak zaangażowania” widzę nie tylko u tej trójki zawodników. Prościej byłoby wymienić tych, którzy zaangażowanie w tym sezonie wykazują – Nemanja Nikolić, Guilherme, a przede wszystkim Arkadiusz Malarz. Chciałem tylko przypomnieć, że Rzeźniczak, Brzyski i Vranješ, to zawodnicy, którzy przepracowali z Besnikiem Hasim cały okres przygotowawczy. Malarza celowo nie wymieniam, chociaż oczywiście jest w tej grupie. Tyle że szkolenie bramkarzy, to nie jest robota pierwszego szkoleniowca, tylko trenera bramkarzy Krzysztofa Dowhania. Przypomnę, że Malarz został sprowadzony do Legii, bo miał pełnić rolę rezerwowego, tymczasem stał się numerem 1 nie tylko w bramce, ale i całej drużynie. To wystawia złe świadectwo przede wszystkim Hasiemu.

O tym, że Rzeźniczak, Brzyski czy Vranješ nie nadają się do gry w Legii, Albańczyk powinien już wiedzieć najpóźniej po okresie przygotowawczym. To wtedy należałoby wykonać jakieś ruchy. Najpóźniej, bo wstępne rozeznanie powinien mieć już przed podpisaniem kontraktu z Legią. Z szacunku dla przyszłego pracodawcy powinien przygotować się do tego, co go czeka w nowej pracy. A wskazywanie winnych słabej gry po sześciu kolejkach, po blisko trzech miesiącach pracy, a kilka dni przed zamknięciem okna transferowego jest niepoważne. Świadczy o tym, że to trener nie odrobił pracy domowej albo szuka kolejnego alibi. To po pierwsze. Po drugie – sprawę należałoby załatwić elegancko, z klasą. Tymczasem trener i prezes, który zapowiedział czystki na Twitterze, zrobili show.

Swoją drogą kolejny ewenement, to prezes ogłaszający decyzje na portalu społecznościowym. Nie wiem, czy wcześniej konsultował to ze sztabem szkoleniowym, bo wypadałoby. Wypadałoby też porozmawiać najpierw z piłkarzami, bo przecież tak drastyczne decyzje nie zostały raczej podjęte na podstawie występu z Arką. Inna sprawa, to reakcja Hasiego na wydarzenia podczas tego spotkania. Albańczyk powiedział na konferencji prasowej, że rywale po jednej stronie mieli autostradę. A ja się pytam: dlaczego trener w porę nie zareagował i nie postawił na tej autostradzie bramek? Jeśli widział, że Brzyski nie daje rady, to dlaczego nie wprowadził za niego Adama Hlouška, albo Steevena Langila? Wychodząc na Arkę trzema obrońcami, nie dostosował taktyki do aktualnych możliwości drużyny.

We wtorek Legia najprawdopodobniej będzie się cieszyć z awansu do Ligi Mistrzów. Trudno sobie wyobrazić, by nawet w tak słabej formie roztrwoniła wymęczone w Irlandii zwycięstwo z Dundalk. Z jednej strony kibice cieszyć się będą z awansu do tych elitarnych rozgrywek, z drugiej – pewnie czują strach przed tym, co ich ukochany zespół czeka w najbliższych miesiącach. Zdobywcom podwójnej korony w poprzednim sezonie, w tym uciekły już dwa trofea (Superpuchar i Puchar Polski), uciekają rywale w tabeli ligowej. Gdyby nie szczęście w losowaniu w eliminacjach Ligi Mistrzów, byłaby katastrofa. Strach pomyśleć jak Legia spisze się w meczach na europejskiej scenie z silnymi rywalami, skoro takie męki przeżywa ze słabeuszami. Na razie odnosi sukces tylko na jednym polu – finansowym. Legia zarobi w tym sezonie duże pieniądze. Na awansie, na sprzedaży piłkarzy, bo przecież wkrótce odejdzie Nikolić. Tyle, że w takim momencie zasadne jest pytanie: czy pieniądze dają Legii szczęście? Bo na razie mistrz Polski jest jak człowiek, który wygrał miliony w totolotka i ta wygrana spowodowała totalny zamęt w jego głowie... źródło

Fajny artykuł w obronie Rzeźniczaka a właściwie przeciwko temu, jak został potraktowany przez prezesa. Fakt, gra słabo ale ktoś go do tego składu wstawia, tak?

A jaki wynik meczu obstawiacie? Ja 2-1 dla Dundalk i awans Legii do Ligi Mistrzów