Odpowiedz 
 
Ocena wątku:
  • 0 Głosów - 0 Średnio
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Lara - Hurd (7.04.2018)
02-01-2019, 06:31 PM
Post: #1
Lara - Hurd (7.04.2018)
Siódmego kwietnia doszło do starcia na szczycie kategorii junior średniej, kiedy to do ringu wszedł mistrz świata wg WBA Erislandy Lara i czempion IBF Jarett Hurd.
Jako wielki fan Lary postanowiłem podejść jak najbardziej obiektywnie do tego pojedynku.

Moja punktacja:
1. Tylko jak podejść obiektywnie, jak się widzi to co w pierwszej rundzie tego pojedynku. Profesor z Kuby ograł Hurda jak dziecko, wielokrotnie trafiając prostymi, dwa razy serią i jedną soczystą kontrą. Hurd, oprócz kilku prostych i przypadkowego potknięcia nie pokazał nic. 10:9 Lara

2. Tutaj równa runda bardziej wyrównana, ale z przewagą Kubańczyka. Przede wszystkim zaskakuje fakt, że to on inicjuje ataki, wyprowadza więcej ciosów, a Hurd tylko człapie do przodu łykając jaby. Było tu więcej klinczów i przepychanek, ale całościowo Lara był lepszy - oprócz lepszego celowania w głowę, zaliczył też kilka fajnych uderzeń w tułów. Hurd osiągnął tyle, że zaczął doganiać Larę w ringu. 20:18 Lara

3. Trzecia runda już trudna do punktowania. Przez długi czas mieliśmy nacierającego Hurda obijającego gardę Lary i Kubańczyka, który bił celniej, ale wyprowadzał zdecydowanie mniej uderzeń. W drugiej części rundy Lara się uaktywnił, trafił kilka razy w miarę czysto, ale kilkanaście sekund przed końcem Hurd złapał go bez gardy najmocniejszym ciosem w tej walce (dotychczas). Dla mnie runda Lary, choć w pełni rozumiem punktowanie jej dla Hurda. 30:27 Lara.

4. Czwarta runda pewnie dla Kubańczyka, który wrócił do boksowania z pierwszych dwóch rund. Zaczął od kilku celnych prostych, a w odpowiedzi Hurd odpowiedział kilkoma ciosami w kilku zrywach co parę sekund. Naliczyłem całe dwa celne uderzenia przez pierwszą minutę ze strony Swifta. Później Lara znów zaczął go pykać. Obraz rundy może trochę zniekształcić sama końcówka, gdzie Lara trochę przypajacował bez gardy i dostał dwa proste, a później Hurd zamienił się znów w rębacza i mimo sporej ciosy w gardę to kilka razy też trafił na tułów. Niemniej Lara nie oddał tej końcówki bez walki, a całościowo runda wg mnie zdecydowanie dla niego. 40:36 Lara.

5. Druga równiejsza runda, ale mniej równa niż ta trzecia. Od biedy można dać ją Hurdowi, ale ja (kurde no...) nie potrafię. Lara znów zaczął od celnych ciosów, by po pół minuty potańczyć z rywalem w ringu. Później zaczęły się ich wymiany w półdystansie, Hurd bił trochę więcej ale zdecydowanie mniej celnie. Ciągle obijał gardę przeciwnika. Później miał jednak dwie skuteczne akcje, w tym mocny prawy który doszedł celu i który mógł zrobić wrażenie na sędziach. Później jeszcze kilka niezłych ciosów, ale było to chwilowe. Na pół minuty przed końcem w krótkim odstępie czasu Lara dwa razy trafia kombinacją lewy-prawy, dokłada jeszcze jeden prawy w głowę Hurda (dziurawa garda, lekkie odchylenie i odsłonięcie lewego policzka podczas gdy za gardę robi...prawa ręka). Dla mnie runda dla Lary i to bez "gwiazdki", 50:45 Lara.

6. Pierwsza wyaźna runda dla Jarretta. Zadecydowała aktywność Kubańczyka: Hurd zrobił mniej więcej tyle samo co w trzeciej rundzie, ale Lara był zdecydowanie mniej aktywny. Nie wyprowadzał tylu ciosów co wcześniej, a jego garda zaczynała być przełamywana. Wprawdzie popisał się przepiękną kontrą prawym podbródkowym, ale to było za mało. Runda dla Hurda. 59:55 Lara.

7. Równa runda, tym razem dla Hurda. Wyglądała podobnie jak trzecia, ale to Hurd był nieznacznie lepszy. Lara przede wszystkim miał słabszy start: mniejsza aktywność, jakby go dopadł jakiś kryzys. Hurd nie robił cudów, ale stopniowo punktował. Później Lara się obudził, pokazał kilka prostych i przebieg potyczki zaczął się wyrównywać. Ostatecznie jednak szalę przechylił Hurd lepszym zaakcentowaniem wymiany w samej końcówki, mocno trafiając tuż przed gongiem.
68:65 Lara.

8. Kolejna w miarę równa runda, ale kolejna dla Hurda. Lara mi się tutaj nie podobał. Początek starcia przypominał początek walki: Hurd wyskoczył w pierwszych 20 sekundach z 20 ciosami, z których trafił ze 4. Jak uderzał pojedynczym lewym hakiem na tułów to trafiał, ale później wyprowadzał trzy krótkie prawe sierpowe na górę, które lądowały na gardzie. Niemniej Lara zdecydowanie zwolnił - nie dość że inicjował mniej ataków, to jeszcze w środkowej części walki oberwał kilkoma prostymi (bez gardy, prawdopodobnie źle oceniając dystans). Hurd wyglądał tu na dużo silniejszego i żwawszego, mimo że jego twarz prezentowała się gorzej po tych dwudziestukilku minutach potyczki. Na sam koniec dobrą puentą tej rundy było coś w rodzaju nieudanego klinczu, gdzie odkryty Lara jeszcze oberwał prawym. 77:75 Lara.


9. Siła. Oto klucz do zwycięstw Hurda. Znowu wszedł w tryb rębacza i zaczął walić w co popadnie. Z bokserskiego punktu widzenia, Lara robił co trzeba: blokował, odgryzał się, mocno uderzał na korpus i wsadził kilka podbródkowych. Ale to było za mało. Hurd bił byle gdzie, byle jak i o ile przez pierwszą minutę to nie dawało efektu, o tyle mniej więcej od połowy rundy jego ciosy zaczęły przełamywać gardę rywala, wchodził cios za ciosem, a Lara był po prostu tłamszony przez dużo silniejszego przeciwnika. Popełnił tu też moim zdaniem błąd: zamiast wydłużać dystans i próbować odpocząć, to trwał w półdystansie, gdzie jak napisałem swoje też uderzył, ale dominował zdecydowanie Hurd. 86:85 Lara.

10. Hurd zaczął rundę jak kończył poprzednią, czyli mocnym atakiem. Minuta przerwy jednak wystarczyła, by Lara złapał oddech i uczynił swoją gardę szczelną. Później natomiast Kubańczyk włożył kilka prostych i przede wszystkim uruchomił nogi. Nawet jeżeli Hurd trafiał go na dojściu to od razu Lara kontrował swoim prawym. Hurd zaczął też odczuwać skutki swojego ataku - dalej parł do półdystansu, ale nie zadawał tutaj ciosów. A raczej zadawał, ale dużo rzadsze i mniej celne (albo podbródki trafiające w łokcie, albo w ogóle pudłujące). Lara tutaj był aktywniejszy, Hurd z aktywnością spadł. Rundę widziałem dość wyraźnie dla Lary, ale pod sam koniec doszło do krótkiego mocnego ataku Hurda, gdzie ten włożył kilka mocnych ciosów. Jeżeli na kimś robią wrażenie takie mocne akcje mógł przechylić swoją ocenę na korzyść Swifta, ja jednak za całokształt rundę daję Larze. 96:94 Lara.

11. Widząc co wydarzyło się w ostatniej rundzie, podwójnie skoncentrowałem się na punktowaniu tej, decydującej o końcowym werdykcie. Okazało się, że runda jedenasta była jedną z najrówniejszych w całej potyczce. Hurd znów sporo uderzał, znów ładował sporo po gardzie, ale Lara tym razem był mniej pasywny niż w tych przegranych rundach. Oddawał, uderzał swoje a kilka razy głowa Swifta odskoczyła. Hurd starał się stłamsić fizycznością przeciwnika, skracał ring i bił jak mógł, ale nie był tak skuteczny jak wcześniej. Bardzo równa runda, minimalnie dla Lary, a finałem tej decyzji jak i tego starcia była soczysta prawa kontra na sam koniec. 106:103 Lara.

12. Runda z knockdownem, więc punktowo bez historii. Co do samej rundy to zdecydowało paskudne rozcięcie jakiego nabawił się Kubańczyk podczas jednej z wymian w połowie rundy. Jego twarz była opuchnięta od rundy dziewiątej (w której Hurd zrobił mu większą krzywdę niż w ośmiu pierwszych starciach razem wziętych), a tutaj podczas wymiany doznał rozcięcia. Widać było, że Lara nie jest kozakiem, który zjada psy na śniadanie a co weekend poluje na aligatory - rozcięcie bardzo mu przeszkadzało, ze dwa razy przystawił sobie rękawice do oka i zaczął tutaj tracić rezon (sama runda oscylowała tutaj koło remisu). Jednak Hurd zwietrzył pismo nosem i wyszedł wyraźnie na prowadzenie. Krótki prawy w ostatniej minucie posłał Kubańczyka na deski, co zwiększyło przewagę Hura do 10:8.

114:113 Lara

Wyszło mi zwycięstwo Lary i w moich oczach Kubańczyk pozostaje pięściarzem niepokonanym. Jednak w pełni rozumiem i szanuje zdanie osób, które wypunktowały to 114:113 Hurd, bo wystarczy, że jedną z równiejszych rund (w moich oczach trzecią, ale były też inne) można było dać Hurdowi i wynik się zmienia.

Co do swojej punktacji (nie ukrywam, że podchodziłem do tego pojedynku z obawą o brak obiektywizmu) to jestem zadowolony, szczególnie że Steve Farhood (nie mam pojęcia kim on jest) gdy tylko zaczął pokazywać swoją punktację (bodajże w rundach 6, 8, 9, 10, 12) miał ją identyczną z moją więc tragedii nie ma.

Niemniej należy wyraźnie powiedzieć, że Hurd był tu zdecydowanie bliżej pokonania Lary niż Alvarez czy Williams (a więc dwaj inni "zwycięzcy" pojedynków z Kubańczykiem).

Bardzo dobry pojedynek, polecam Wink

Tutaj link do dobrej jakości:

https://www.fite.tv/watch/erislandy-lara...ll-/2odik/
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
02-01-2019, 07:11 PM
Post: #2
RE: Lara - Hurd (7.04.2018)
Niezłe jaja.

Co za różnica czy 114-113 czy 113 -114?

Cyfry się zgadzają są tylko w innej kolejności.

To kto w końcu wygrał i który wynik jest sprawiedliwy?
Wygrali obydwaj?

W takim razie nie było sensu walczyć.
Obydwu przyznać zwycięstwo i po sprawie.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
02-01-2019, 08:41 PM (Ten post był ostatnio modyfikowany: 02-01-2019 08:42 PM przez szalonyAli.)
Post: #3
RE: Lara - Hurd (7.04.2018)
Wygrał ten ktorego wskazali sedziowie a wskazali Hurda. Mozna powiedziec ze walka w granicach remisu. Ale to Hurd zdobył misrrzowskie pasy to on moze je broni i unifikowac.Lara z kolei stracił tytuły, mistrzowie beda go unikać, bedzie zmuszony walczyc o mniejsze pieniadze. Dlatego jeatem zwolennikiem zapisywania z kontrakcie koniecznosci dana rewanzu jeśli natychmiastowego to w drugiej obronie przypadku niejednogłosnyxh werdyktow lub jesli wszyscy sedziowie punotowali walke przewagą 1 lub 2 punktów. Tak chyba jeat najucziwiej.
Oczywiscie sa wyjatki, tak Maywethear Alvarez, deklasacja u sedziow dwa do remisu. Ale mimo co jestem za takims czyms
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
02-01-2019, 10:09 PM
Post: #4
RE: Lara - Hurd (7.04.2018)
Hurd wygrał. Wypunktowanie tej walki na korzyść Lary to lekkie nieporozumienie.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
03-01-2019, 12:40 AM
Post: #5
RE: Lara - Hurd (7.04.2018)
Lara w ogóle nie był sobą w tej walce.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
03-01-2019, 12:04 PM
Post: #6
RE: Lara - Hurd (7.04.2018)
Nie jest problemem to, że Gogolius wypunktował zwycięstwo Lary.

Ktoś inny może wypunktować zwycięstwo Hurda. I to jest normalne.

Śmieszne jest to, że ten sam punktujący dopuszcza różne rozstrzygnięcia walki.
Czyli uważa ,że każda punktacja będzie sprawiedliwa.
W podobny sposób uważają też niektórzy sędziowie i kręcą wynikami jak tylko im się podoba.

Bo skoro runda remisowa może iść w obie strony to można kręcić jak się tylko chce.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
03-01-2019, 12:40 PM
Post: #7
RE: Lara - Hurd (7.04.2018)
Tak RSC-2, znamy Twój pogląd na punktowanie walk, nie musisz go wszędzie wrzucać (nie ukrywam, że w myślach już widziałem Twojego posta, gdy zakładałem ten temat Wink ).

Dopóki nikt autorytatywnie nie stwierdzi, że dwa mocne sierpowe są lepsze niż osiem celnych jabów to niektóre rundy a nawet i walki będą szły w dwie strony.
Tak jak w tym pojedynku. Runda trzecia to bardzo dobry przykład, gdzie jeden zawodnik bije sierpy i trafia parę razy, a drugi pyka słabiej ale dużo częściej.
O takiej walce jak Algieri-Provodnikov nie wspomnę bo zależnie od preferencji tę walkę można wypunktować w rundach 9-3 dla jednego jak i drugiego zawodnika.

Co do samego pojedynku Lara-Hurd, jak ktoś wrzuci jeszcze kartę to można podyskutować.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
03-01-2019, 01:09 PM
Post: #8
RE: Lara - Hurd (7.04.2018)
Gogolius

To nie jest mój pogląd tylko logika.

I nie jest też problemem gdy jeden punktujący uważa że dwa mocne sierpowe są lepsze od osiem prostych a drugi punktujący uważa odwrotnie.

Problem jest wtedy gdy jedna osoba nie wie co ocenić wyżej.

Gdy jedna osoba nie wie który bokser był lepszy i może punktować w obie strony.
Problemem jest gdy punktujący nie posiada zasad i nie ma ustalonych pryncypiów bo wtedy jego punktowanie nie jest uczciwe bo naciąga je dowolnym kierunku w zależności od sympatii do boksera.



To jest właśnie niebezpieczne.
Bo to jest pole do manipulacji.

Na tym forum jest wiele przykładów gdzie fani Gołowkina 100% wyrównanych rund dają Gołowkinowi a fani Alvareza odwrotnie.

Podobnie jest z sędziami.

Wystarczy zobaczyć walkę np. Ritson Patera , aby zrozumieć co potrafią zrobić sympatie w granicach przepisów i zgodnie z zasadami punktacji.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Odpowiedz cytując ten post
Odpowiedz 


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości